W siedzibie Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) w dawnym Smyku, w którym ulokowały się firmy z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), trwają przygotowania do powrotu pracowników z pracy zdalnej. Przed wejściem do agencji leży specjalna antywirusowa mata, w środku jest sala, w której pracownicy mają zostawiać na wieszakach zabezpieczonych folią wierzchnie ubrania, a potem odkazić ręce i założyć rękawiczki i maski. Wszystkie pomieszczenia są codziennie odkażane ozonem. Choć w biurze pusto, Grażyna Ciurzyńska, prezes PAIH, zapewnia, że praca wre, tyle że zdalna.

— W pierwszym kwartale zrealizowaliśmy 3,7 tys. projektów. Są inwestorzy, którzy w covidowej sytuacji upatrują swoich szans. Część firm dywersyfikuje produkcję i szuka kontrahentów, a nasz zespół im w tym pomaga. Liczę na wzmocnienie polskich firm w kraju i za granicą — mówi Grażyna Ciurzyńska. Nie zmieniła się strategia, z którą przyszła do agencji, czyli stworzenie nowoczesnej organizacji globalnej, wspierającej eksporterów i inwestorów.
— Działamy, opierając się na potrzebach przedsiębiorców. Słuchamy ich i się dostosowujemy. Przed pandemią głównym zadaniem była obsługa przedsiębiorców na zagranicznych rynkach, która polegała na organizowaniu spotkań B2B. Dziś zajmujemy się wyszukiwaniem kontrahentów zapewniających ciągłość dostaw dla wielu branż, a także artykułów medycznych — tu zrealizowaliśmy w I kw. 600 projektów. PAIH pomógł firmom zawrzeć 40 kontraktów eksportowych — twierdzi Grażyna Ciurzyńska.
Polska zamiast Chin
Firmy, które kryzys uderzył mocniej, koncentrują się na utrzymaniu produkcji.
— Najczęściej potrzebują zapewnienia ciągłości dostaw na wypadek, gdyby nie otrzymały komponentu od dotychczasowego kontrahenta. Te, które wcześniej sprowadzały półprodukty z Azji, ze zdziwieniem dowiadują się, że wielu producentów i dostawców jest w Polsce. Łączymy popyt z podażą. Od momentu rozpoczęcia pracy w agencji postanowiłam łączyć producentów w łańcuchy kooperacji. Jeśli mamy producenta domów pasywnych, który dużo buduje i zaopatruje się za granicą, to proponujemy mu korzystanie z komponentów od małych i średnich dostawców w Polsce, bo ich ceny są konkurencyjne — mówi prezes PAIH. Skracanie łańcucha dostaw, jej zdaniem, to duża szansa dla polskich firm.
— Przed nami dogłębna analiza, jak wykorzystać możliwości po pandemii. O skracaniu łańcuchów mówią dziś ekonomiści, przedsiębiorcy i politycy. Nasza gospodarka weszła w pandemię w dobrym momencie — jako lider w Europie — i mimo prognozy spadku PKB pozostaniemy w czołówce. Wiele europejskich fabryk ruszyło, ale wykorzystują 1/3 mocy. Polskie firmy mogą się odnaleźć w nowych łańcuchach dostaw. Możemy w Europie znaleźć dla naszych firm miejsce. Mam pomysły, gdzie. Jesteśmy na etapie planowania rozwiązań — mówi Grażyna Ciurzyńska.
Na myśli ma nie tylko artykuły medyczne.
— Przed pandemią polscy przedsiębiorcy mieliby duży kłopot, żeby pojawić się na niektórych rynkach, a dziś często partnerzy proszą o nasze artykuły. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest zwiększone zapotrzebowanie na żywność i kosmetyki premium, japońscy przedsiębiorcy szukają niszowych produktów, w tym puchu gęsiego, a wietnamscy produktów mlecznych, czosnku i miodu — mówi szefowa PAIH.
O popycie agencja informuje przedsiębiorców online. Tylko w kwietniu miała na ten temat ponad 50 publikacji. Uruchomiła też infolinię PAIH24, na której przyjmuje pytania i zgłoszenia od przedsiębiorców, którzy najczęściej proszą o weryfikację partnerów i zbadanie zapotrzebowania na danym rynku na konkretne produkty.
Inwestorzy nie uciekli
Choć w obecnej rzeczywistości agencji zależy najmocniej na wspieraniu polskich firm w kraju i za granicą, to nie zwolniła dynamika zagranicznych inwestorów zainteresowanych naszym krajem. Agencja zamieniła spotkania bezpośrednie na online’owe, wizyty odbywa wirtualnie, podobnie jak spotkania z firmami odpowiadającymi za media czy z przedstawicielami administracji. Na koniec I kw. agencja obsługiwała 181 projektów inwestycyjnych, w tym 30 polskich firm. Gdyby wszystkie zostały zrealizowane w Polsce, łączne nakłady wyniosłyby 8,76 mld EUR i powstało 44,7 tys. miejsc pracy. Rok temu o tej porze projektów było 185, ale ich wartość była niższa o 27 proc., a liczba miejsc pracy o 22 proc.
Zdalne biura handlowe
Koronawirus zmienił podejście do zagranicznych biur handlowych (ZBH), czyli globalnej sieci agencji. 70 biur założył (od 2017 r.) wiceprezes Wojciech Fedko, który z PAIH odszedł w ubiegłym roku. Potem odpowiadał za nie Krzysztof Senger, wiceprezes, który zakończył pracę w agencji w tym roku. „PB” informował w styczniu o problemach szefów ZBH, którzy działali często na prywatnym sprzęcie, z domów, a niekiedy bez ubezpieczenia, mieli problem z uzyskaniem z centrali informacji o budżecie itp.
— Sieć powstała bardzo szybko. To była gigantyczna praca. Po przejęciu nadzoru nad ZBH wprowadziliśmy nowe zasady. Skontaktowałam się ze wszystkimi pracownikami, a teraz wszystkie sprawy załatwiamy. Niektóre wymagają zatrudnienia np. lokalnej kancelarii prawnej i ich rozwiązanie zajmie więcej czasu. Moje drzwi są dla pracowników otwarte. Rozmawiamy i rozwiązujemy problemy na bieżąco — mówi Grażyna Ciurzyńska.
Choć wiele biur nie ma obecnie kierowników na miejscu, to nie ma planów cięcia sieci, wręcz przeciwnie.
— Moim marzeniem jest, by na koniec 2021 r. sieć obsługiwała ponad 90 rynków. Nie oznacza to koniecznie biura, budynku i zespołu pracowników na miejscu. Zmieniliśmy podejście do obsługi przedsiębiorcy. Dawniej kontaktował się z ZBH na każdym rynku, na którym chciał działać. Dziś ma punkt kontaktowy w Warszawie, gdzie mamy ekspertów. ZBH to człowiek i kompetencje, ale może to być także pracownik centrali PAIH. Skala działania na danym rynku zależy od sytuacji gospodarczej czy politycznej. W Iranie np. nie potrzebujemy obecnie biura i kosztów, tylko człowieka znającego realia tego rynku. W Chinach natomiast dzieje się tak dużo, że w przeznaczonym do tego rynku zespole jest 10 osób — cztery fizycznie w Chinach, reszta w warszawskiej centrali. Pracownicy są przygotowani na to, że mogą być z dnia na dzień relokowani, a my błyskawicznie możemy powiększyć zespół — mówi prezes PAIH.
Będą rekrutacje ekspertów na kolejne rynki, nie oznacza to jednak wynajmu nowych biur.
— To może być oddział, przedstawicielstwo, a na jego czele country manager, który działa z biura czy coworku. Pilotażowo wprowadziliśmy ten pomysł w Londynie i Waszyngtonie. W 2017 r., gdy powstawała sieć, coworki nie były tak popularne. Dziś to optymalne rozwiązanie w Europie i USA, choć niekoniecznie w Afryce i Ameryce Południowej. Po pandemii wszystko może się zmienić jeszcze bardziej — twierdzi Grażyna Ciurzyńska.