PARP przyłapała speca od dotacji

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-02-16 20:00

Spółka Zbigniewa Kozłowskiego, o którym pisał „PB”, wydała na zakład dofinansowany przez UE 9,9 mln zł. Według agencji przepłaciła… 4,6 mln zł

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kim jest Zbigniew Kozłowski i dlaczego nie chce rozmawiać z “PB”?
  • jak duże dotacje unijne pozyskały spółki tego biznesmena oraz ich kontrahenci?
  • czego w działaniach tych firm dopatrzyła się Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i jakie są wyniki jej kontroli?
  • i co w tej sprawie zrobiła, a raczej czego nie zrobiła, prokuratura?

W maju 2020 r. ujawniliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) sprawdza, czy grupa firm, beneficjentów dotacji unijnych, nie udzielała sobie nawzajem zleceń, stosując tym samym tzw. zmowę ofertową. Postępowanie wyjaśniające UOKiK wciąż trwa, skończyła się natomiast kontrola Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), dotycząca jednego z opisanych przez „PB” projektów. Wykryto „szereg nieprawidłowości”, w tym „brak zgodności części dostarczonych urządzeń z dokumentacją kontraktową” oraz „przeszacowanie kosztów nabycia urządzeń”. Przeszacowanie nie byle jakie, bo prawie dwukrotne…

Papierowe koszty

Jak ujawniliśmy w ubiegłym roku, w centrum sprawy, która równolegle znalazła się pod lupą UOKiK i PARP, jest Zbigniew Kozłowski, biznesmen z podwarszawskiego Janowa. Jego spółki z jednej strony przygotowują wnioski o dotacje dla innych firm, z drugiej – po zdobyciu dofinansowania dostarczają maszyny i urządzenia na potrzeby różnych projektów, wreszcie z trzeciej – same bywają beneficjentami dotacji.

Jednym z takich właśnie beneficjentów - kontrolowanych przez Zbigniewa Kozłowskiego, a formalnie zarządzanych przez jego 82-letnią matkę Wandę - jest Clean Company (CC). Spółka ta uzyskała 7 mln zł dofinansowania z UE na projekt „Wdrożenie na rynek papieru higienicznego z funkcją diagnozowania stanu zdrowia konsumenta”. Czyli – na budowę zakładu produkującego papier toaletowy ze specjalnym paskiem, umożliwiającym pomiar odczynu pH moczu. To właśnie ten projekt skontrolowała PARP.

Kokosy zbite na dotacjach:
Kokosy zbite na dotacjach:
Firmy Zbigniewa Kozłowskiego, w tym Clean Company, mają siedziby w tym budynku w podwarszawskim Janowie. Tylko jedna spółka biznesmena: CBR 74, zajmująca się pisaniem wniosków o dotacje unijne i pracami badawczo-rozwojowymi, między 2011 r. a 2019 r. przyniosła mu około 22 mln zł z tytułu dywidend. A w niektórych latach rentowność netto firmy przekraczała 70 proc.
Tomasz Pikuła

- W toku kontroli stwierdzono, że niektóre z elementów zamówienia były niezgodne ze specyfikacją przedmiotu zamówienia, a część kosztów poniesionych przez beneficjenta na zakup maszyn i urządzeń była nieracjonalna i nieefektywna – ujawnia Anna Bracik, rzecznik prasowa PARP.

Wartość rynkową maszyn i urządzeń agencja ustaliła na około 5,3 mln zł netto, czyli ledwie nieco ponad połowę kwot, wykazanych przez CC we wnioskach o płatność (9,9 mln zł netto).

- W połowie stycznia 2021 r. beneficjentowi została przekazana ostateczna informacja pokontrolna, co kończy proces kontroli i zamyka możliwości odwoławcze. Dalsze działania PARP wobec projektu będą prowadzone z uwzględnieniem wyników kontroli – mówi Anna Bracik.

Problemy przez “PB”

O jakie „dalsze działania PARP” chodzi? Zgodnie z umową o dofinansowanie CC grozi wypowiedzenie umowy, a w konsekwencji konieczność zwrotu wypłaconych 7 mln zł oraz wykluczenie z możliwości otrzymania pomocy finansowej przez 3 lata. Czy państwowa agencja zdecyduje się na te kroki? Nie wiadomo. Jak informuje Anna Bracik, na razie „trwa analiza zebranej dokumentacji”. Przy czym sytuacja jest o tyle dobra, że PARP posiada hipotekę na nieruchomościach CC na kwotę ponad 9 mln zł. Zażądała tego zabezpieczenia, gdy tylko powzięła podejrzenie „rotowania ofert” i „porozumień między oferentami, zakazanych przez ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów”.

A czy w sytuacjach, gdy PARP stwierdza „przeszacowanie kosztów nabycia urządzeń”, zawiadamia też prokuraturę o podejrzeniu wyłudzenia dotacji? I jeśli tak, to czy w tej konkretnej sprawie również do tego dojdzie?

– W każdym przypadku, w którym poweźmiemy informacje o popełnieniu przestępstwa w toku realizacji projektu, zobowiązani jesteśmy z mocy prawa do złożenia zawiadomienia. Dokumentacja projektowa CC podlega analizie również w tym zakresie – odpowiada Anna Bracik.

PARP szybsza niż UOKiK:
PARP szybsza niż UOKiK:
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, kierowana przez Małgorzatę Oleszczuk, już ponad dwa lata temu zawiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o tym, że grupa firm – zdobywców dotacji z UE - udziela sobie nawzajem zleceń, co może oznaczać stosowanie praktyk ograniczających konkurencję. UOKiK wciąż prowadzi postępowanie wyjaśniające, a tymczasem PARP skończyła kontrolę jednego z projektów, która wykazała „szereg nieprawidłowości”.
Marek Wiśniewski

A jak wyniki kontroli komentuje Zbigniew Kozłowski, który w maju 2020 r. zapewniał, że żadna ze spółek, w której jest wspólnikiem, „nie dopuściła się działania niezgodnego z prawem, w tym warunkami udzielania dofinansowania przez instytucje publiczne”? W krótkiej rozmowie powiedział, że podtrzymuje swoje słowa, ale nie będzie odpowiadał na pytania, bo jak stwierdził: zawsze jak się do niego odzywa „PB”, to „potem są problemy”.

Jak Altas został Atlasem

Problemów może być więcej, bo – jak już pisaliśmy w ubiegłym roku – postępowanie wyjaśniające UOKiK dotyczy aż dziewięciu różnych spółek, z których pięć jest kontrolowanych przez speca od dotacji z podwarszawskiego Janowa. Jedną z czterech pozostałych jest Altas, który m.in. miał dostarczyć linię technologiczną do produkcji papieru toaletowego dla CC za 9,9 mln zł.

Altas kontrolowany jest przez Andrzeja Sztylkę, emerytowanego wykładowcę Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. W maju 2020 r. w rozmowie z „PB” określał się mianem jedynie „patrona humanistycznego” swej spółki, jednocześnie „kreatorem całego biznesu” nazywając Zbigniewa Kozłowskiego, czyli swego „dobrego znajomego”. Dziś nie chce komentować wyników kontroli PARP, zapewniając jedynie, że Altas w swych działaniach nie dopuścił się żadnych nieprawidłowości.

Co ciekawe, oprócz zlecenia dla CC Altas miał realizować też dostawy maszyn i urządzeń dla dwóch innych beneficjentów dotacji (po około 1,8 mln zł), wziętych pod lupę przez PARP i UOKiK. Tymczasem z ostatnich dostępnych sprawozdań finansowych spółki za lata 2018-19 wynika, że przez te dwa lata… nie osiągnęła żadnych przychodów, a jej suma bilansowa na koniec 2019 r. sięgała ledwie 12 tys. zł. Jak w tej sytuacji Altas zdobył milionowe zlecenia? To pytanie, jak wszystkie inne, Andrzej Sztylka pozostawił bez odpowiedzi.

Bez zaskoczenia

Dużo bardziej rozmowny jest Roman Palowicz, członek zarządu Biosolution, czyli jednej z firm, która na podstawie wniosku o dotację przygotowanego przez spółkę Zbigniewa Kozłowskiego (CBR 74) miała realizować projekt, przy którym całość technologii miała dostarczyć inna z firm tego biznesmena (Simplement).

- Ustalenia kontroli PARP mnie nie zaskakują, bo jedynie potwierdzają to, o czym mówiłem w ubiegłym roku. Przecież właśnie dlatego, że w trakcie realizacji naszego projektu powziąłem podejrzenie, że może dochodzić do zawyżania cen, a w konsekwencji wyłudzania publicznych pieniędzy i naruszania prawa, zrezygnowałem z dotacji – przypomina Roman Palowicz.

Dodaje, że choć o swoich podejrzeniach poinformował Centralne Biuro Antykorupcyjne, a biuro przekazało je prokuraturze, ta ostatnia odmówiła wszczęcia śledztwa, a sąd podtrzymał jej decyzję, twierdząc m.in., że jego wątpliwości powinny być rozpatrywane na drodze cywilnej (Biosolution złożyło pozew przeciwko Simplementowi, domagając się zwrotu 4,3 mln zł z tytułu zaliczek przekazanych na pokrycie kosztów ostatecznie niezrealizowanego projektu).

- Liczę, że ustalenia kontroli PARP, a także nowe zawiadomienie przygotowywane już przez obsługującą mnie kancelarię prawną sprawią, że organy ścigania inaczej podejdą do tej sprawy – mówi Roman Palowicz.