Patent europejski: korzyść mało znana

Urszula Zalewska
opublikowano: 2005-05-18 21:40

Są szanse na preferencyjne kredyty i pomoc prawną dla komercjalnego wykorzystania wynalazków w przedsiębiorstwach — mówi dr Alicja Adamczak.

„Puls Biznesu”: Gdzie przedsiębiorca winien szukać informacji i pomocy w patentowaniu?

Dr Alicja Adamczak, prezes Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej:Urząd Patentowy prowadzi centralną czytelnię literatury patentowej i wspomaga 27 ośrodków informacji patentowej, w większości przy uczelniach wyższych w całej Polsce. Zapewniają one dostęp do światowych zasobów literatury patentowej. Z funduszy uzyskanych dzięki współpracy z Europejskim Urzędem Patentowym na początku 2006 r. — w 5 ośrodkach (Szczecin, Gdańsk, Kraków, Kielce i Bydgoszcz) — uruchomimy system informacji on-line. Pozostałe placówki zyskają nowoczesny system komputerowy, umożliwiający dostęp do baz patentowych na płytach CD. Prowadzimy też szkolenia, opracowujemy i publikujemy poradniki — np. wspólnie z PARP. A inne publikacje? W przyszłym roku — we współpracy z Politechniką Krakowską — ukaże się na przykład poradnik dla wynalazców, kadry inżynierskiej, rzeczników patentowych prowadzących badania w bazie ESPACENET.

Pomocą służy też Stowarzyszenie Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów — przez udział w międzynarodowych targach i wystawach stara się promować i upowszechniać polskie wynalazki.

Rozumiem, że w źródłach, o których mowa, wynalazca czy przedsiębiorca znajdzie też wiadomości o patencie europejskim. Jaka z niego korzyść?

W marcu 2004 r. Polska przystąpiła do Europejskiej Organizacji Patentowej, podpisując konwencję monachijską. Od tego czasu Polska jest objęta skutkami patentu europejskiego. Dziś umożliwia on ochronę patentową w 30 państwach — w całej Unii Europejskiej, a także m.in. w Bułgarii, Rumunii, Szwajcarii i Turcji. O tym, w ilu krajach patentowane będzie rozwiązanie, decyduje zgłaszający.

Korzyści? Czas i pieniądze. Chcąc uzyskać patent w kilku czy kilkunastu krajach, nie trzeba przeprowadzać postępowania w każdym z osobna. Patent europejski jest bowiem wiązką patentów krajowych, które uzyskuje się w jednym postępowaniu przed Europejskim Urzędem Patentowym. Po jego udzieleniu i dopełnieniu procedury walidacji patent ten podlega wyłącznie jurysdykcji krajowej. Co ważne, patent europejski wywołuje takie same skutki prawne jak patent krajowy. Gdy chcemy uzyskać ochronę patentową w kilku krajach, bardziej opłaca się wybrać drogę patentu europejskiego niż ubiegać się o ochronę odrębnie w każdym z tych państw. Przeciętny koszt uzyskania patentu na terytorium ośmiu państw członkowskich i utrzymywania jego ważności przez 10 lat wynosi około 30 tys. euro. Najbardziej kosztowne — około 40 proc. tej sumy — jest obowiązkowe tłumaczenie zgłoszenia patentowego na jeden z języków konwencyjnych (angielski, francuski lub niemiecki), a po uzyskaniu patentu — jego tłumaczenie na języki narodowe.

Gdzie składać europejskie zgłoszenie patentowe?

Polskie podmioty mają obowiązek dokonywania zgłoszeń w Urzędzie Patentowym RP. Powód? Chodzi o zapobieżenie ujawnieniom wynalazków dotyczących obronności lub bezpieczeństwa państwa, które są tajne i stanowią tajemnicę państwową. Patent na takie rozwiązanie może być przyznany dopiero po odtajnieniu wynalazku.

Procedura patentu europejskiego obowiązuje w państwach Unii, ale nie przez instytucje unijne została stworzona.

Europejski system patentowy obejmuje państwa Unii, ale nie jest instytucją unijną. Patent europejski to efekt regionalnej umowy międzynarodowej. Ale na forum Unii Europejskiej trwa dyskusja nad stworzeniem systemu patentu wspólnoty, tzn. jednego patentu, obowiązującego w sposób jednolity na terytorium całej Unii, z wyłączeniem jurysdykcji krajowej.

Czy polscy wynalazcy korzystają z udogodnień europejskiej procedury?

Możliwość uzyskiwania ochrony w państwach należących do konwencji monachijskiej mieliśmy od początku jej istnienia, ale z wyłączeniem ochrony w Polsce. Od momentu przystąpienia naszego kraju do konwencji polskie podmioty dokonały 67 zgłoszeń europejskich, Polska została zaś wyznaczona jako kraj zamierzonej ochrony w ponad 40 tys. zgłoszeń zagranicznych.

Ogromna dysproporcja! Polakom brak innowacyjności?

Gdyby tak było, to jak wytłumaczyć, że nasi naukowcy pracują dla najlepszych instytucji badawczych na świecie, chociażby w Stanach Zjednoczonych? Problemem nie jest brak potencjału intelektualnego, ale zbyt niskie nakłady na naukę, badania oraz na ochronę patentową! Ale najważniejsza przyczyna tej niekorzystnej sytuacji tkwi w braku świadomości o korzyściach, jakie niesie posiadanie wyłączności na innowacyjne rozwiązania — co skutkuje brakiem wiedzy, jak te wynalazki wykorzystać komercyjnie. I jak na nich zarabiać!

Od wynalazku do produktu daleka droga...

Zanim wynalazek pojawi się na rynku, wymaga dużych nakładów: prób laboratoryjnych, budowy prototypu, wdrożenia. To kosztuje... Polskie przedsiębiorstwa nie są najczęściej w stanie sfinansować takich przedsięwzięć. Brakuje też mechanizmów, zachęcających firmy do inwestowania w innowacje i ponoszenia związanego z tym ryzyka.

Jakich mechanizmów?

W krajach wysoko rozwiniętych bardzo popularne bywa działanie na zasadzie współwłasności: ja mam pomysł, ty dajesz pieniądze niezbędne dla jego wdrożenia, dzielimy się pożytkami. Często kilka przedsiębiorstw wspólnie finansuje przygotowanie rozwiązania do sprzedaży rynkowej. W Polsce firmy obawiają się takiej współpracy. W Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych udział kapitału prywatnego w finansowaniu badań jest codziennością. W wielu państwach europejskich banki komercyjne proponują kredyty na wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań. Zabezpieczeniem może być wtedy ustanowienie zastawu na takim rozwiązaniu. I wreszcie: na Zachodzie wykształcił się chłonny rynek, gdzie przedsiębiorstwa skupują wynalazki. Fakt, mają na to pieniądze, ale i mają przekonanie, że — inwestując — można zarobić dużo.

Kiedy z podobnych rozwiązań skorzystają polscy bizsnemeni i wynalazcy?

Ministerstwo Gospodarki i Pracy podejmuje działania, by rozpowszechnić ideę współpracy między naukowcami a biznesem. W Sejmie trwa dyskusja o projekcie ustawy o innowacyjności, umożliwiającej rozwijanie działań innowacyjnych m.in. na drodze wspierania nowych rozwiązań i ich twórców. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przygotowuje system pomocy dla tych, którzy chcą komercjalizować wynalazki.

W Polsce między wynalazcami a biznesmenami nie ma jeszcze jednego ogniwa: kogoś, kto oceni, czy w tę nowość warto w ogóle angażować kapitał, ubiegać się o patent...

Prawda. Brakuje firm, specjalizujących się w ocenie ryzyka, związanego z realizacją innowacji, takiego wynalazczego konsultingu. W UE, USA czy Japonii duże koncerny mają własne centra naukowo-badawcze i jednostki, zajmujące się oceną, w jakim stopniu dane rozwiązanie ma szanse „się sprzedać”. Także na Zachodzie małe i średnie przedsiębiorstwa nie mogą sobie na to pozwolić. Ale tam mają większe szanse, że ktoś im udzieli pomocy.