Od połowy listopada polski program jądrowy ma nowego nadzorcę. Pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej został wtedy Wojciech Wrochna, prawnik specjalizujący się w tematyce energetycznej, z doświadczeniem przy dużych projektach, jak budowa terminala odbioru gazu skroplonego w Świnoujściu czy budowa gazociągu Baltic Pipe.
W środę Wojciech Wrochna po raz pierwszy wypowiedział się publicznie w nowej roli. Podczas spotkania z mediami towarzyszył mu Paweł Gajda, dyrektor Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie Przemysłu. To z kolei specjalista z zakresu energetyki jądrowej, od kilkunastu lat wykładowca na Akademii Górniczo-Hutniczej.
Pierwsza deklaracja Wojciecha Wrochny dotyczyła drugiej lokalizacji atomowej. Przypomnijmy, że na partnera przy pierwszej, w nadmorskim Choczewie, poprzedni rząd wybrał w drodze decyzji politycznej amerykańską firmę Westinghouse. Tymczasem pełnomocnik zadeklarował w środę, że przy drugiej lokalizacji obecny rząd będzie unikał błędów, które - jego zdaniem - popełniono przy wyborze partnera technologicznego w 2022 r.
– Wybór partnera do drugiej elektrowni musi się odbyć w postępowaniu, które będzie miało charakter konkurencyjny – zapowiada dziś Wojciech Wrochna.
Poszukiwania kompleksowej oferty
Inaczej ma wyglądać także finansowanie budowy. W obecnie realizowanym projekcie 30 proc. środków ma zapewnić państwo w formie dokapitalizowania odpowiedzialnej za projekt spółki Polskie Elektrownie Jądrowe. Jak mówił jej wiceprezes PEJ Piotr Piela, resztę w formie kredytów pozyska od agencji kredytów eksportowych i banków.
– Co do zasady nie widzimy możliwości, by państwo wyłożyło kolejne dziesiątki miliardów złotych na drugą elektrownię jądrową – mówi Wojciech Wrochna.
Według niego sposób finansowania może być bliższy project finance, czyli formuły, w której do realizacji dużej inwestycji tworzy się spółkę celową. Przy czym zaznacza, że dotychczas nie używano jej do realizacji projektów jądrowych w innych krajach.
Według Wojciecha Wrochny sam wybór technologii spośród oferowanych - amerykańskiej, francuskiej i koreańskiej - to “najprostszy element”. Oferta, którą zaakceptuje polski rząd będzie musiała być “kompleksowa”.
– Biorąc pod uwagę dostępne na rynku technologie, możemy dokonać wyboru w 5 minut, każda z nich jest dobrą technologią. Natomiast pozostają pytania: kto to sfinansuje, jak to sfinansować, kto ma być operatorem tej elektrowni, jak ma wyglądać udział polskich przedsiębiorstw w budowie – mówi Wojciech Wrochna.
Z kolei Paweł Gajda zapowiada, że Polska będzie oczekiwała zaangażowania kapitałowego ze strony partnera technologicznego.
– Chcemy, żeby przy wyborze dostawcy technologii wzięto pod uwagę więcej elementów, w tym kwestię finansowania i tutaj mówimy też o udziale kapitałowym. Dzisiaj jeszcze nie definiujemy czy to będzie udział na poziomie 15 czy 40 proc.. Oczywiście planem jest pozostawienie większościowego udziału po stronie po stronie polskiej – mówi Paweł Gajda.
Jedną z rozważanych opcji jest też udział przemysłu energochłonnego w projekcie. Firmy mogłyby stać się udziałowcami lub zawrzeć umowy odbioru energii elektrycznej z elektrowni.
Wybór partnera do budowy drugiej elektrowni powinien nastąpić do końca 2026 r. Równolegle do dialogu z potencjalnymi partnerami ma postępować proces wyboru lokalizacji.
Plany na najbliższe miesiące
Tymczasem dziś toczą się prace, których celem jest zawarcie ostatecznej umowy z wykonawcami pierwszej elektrowni jądrowej, czyli Westinghouse i budowlanym Bechtelem. By było to możliwe, konieczna jest zgoda Komisji Europejskiej na pomoc publiczną w postaci tzw. kontraktu różnicowego. Polska złożyła wniosek w tej sprawie we wrześniu.
W pierwszej kolejności Komisja Europejska musi podjąć decyzję o wszczęciu postępowania. Wojciech Wrochna wskazuje, że w tym tygodniu minister przemysłu Marzena Czarnecka spotkała się z komisarz odpowiedzialną za ten obszar, Teresą Riberą.
– Była to dobra rozmowa, której efektem, mam nadzieję, będzie decyzja otwierająca postępowanie, podjęta do końca tego roku, a może nawet przed Bożym Narodzeniem – zapewnia Wojciech Wrochna.
Tłumaczy, że co prawda tego rodzaju postępowania trwają zwykle około półtora roku, ale strona polska chce “zrobić wszystko, żeby to się zadziało wcześniej”.
W najbliższych tygodniach rząd powinien też przyjąć projekt ustawy, w sprawie dokapitalizowania PEJ. Na początku 2025 r. mamy też poznać nową wersję “Programu polskiej energetyki jądrowej”, czyli dokumentu określającego rządową strategię w tej dziedzinie. Program ma nadal skupiać się na wielkoskalowych blokach, a modułowym reaktorom jądrowym SMR rząd chce poświęcić osobny dokument.