PGNiG i Lotos połączą siły na Morzu Północnym

Paweł Janas, ABT
opublikowano: 2008-08-29 00:00

Ja mam ropę, ty masz gaz, wspólnej drogi nadszedł czas. Tak mogą już nucić szefowie Lotosu i PGNiG.

Współpraca giełdowych blue chipów nabierze kształtu za kilka tygodni

Ja mam ropę, ty masz gaz, wspólnej drogi nadszedł czas. Tak mogą już nucić szefowie Lotosu i PGNiG.

W lutym Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu, na łamach „PB” zaprezentował pomysł, by Grupa Lotos i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), spółki kontrolowane przez państwo, współpracowały przy eksploatacji norweskich złóż. Firmy przeszły do czynów — ogłosiły, że zaczynają kooperację.

Koncepcja się rodzi

Trzeba jednak zastrzec, że brakuje konkretów.

— O nich będziemy mogli powiedzieć za kilka tygodni — mówi Paweł Olechnowicz, szef pomorskiej rafinerii.

Nafta Polska, która posiada 51,9 proc. akcji Lotosu, przyznaje, że cieszy ją współpraca PGNiG i Lotosu. Co dalej?

— Tego jeszcze powiedzieć nie mogę. W połowie września będzie wiadomo więcej — odpowiada Wiesław Skwarko, wiceprezes Nafty Polskiej.

Z wypowiedzi przedstawicieli PGNiG i Grupy Lotos wynika, że spółki wystąpią w tzw. 20. rundzie koncesyjnej. To rodzaj przetargu organizowanego przez norweski rząd na sprzedaż udziałów w różnych koncesjach paliwowych. Nie wiadomo jednak, czy spółki wystąpią w nim razem czy też osobno. Przedstawiciele Lotosu sugerują, że interesuje ich obszar Morza Norweskiego i Morza Barentsa, na celowniku PGNiG jest tylko Morze Norweskie.

Więcej wiadomo na temat PGNiG Nowary. Spółka w ciągu 4 lat wyda 3,5 mld zł na realizację projektów poszukiwawczo-wydobywczych w rejonie złoża Skarv oraz na realizację gazociągu Skanled. Do tej pory inwestycje na Morzu Północnym sięgnęły 1 mld zł. Docelowo nakłady PGNiG Norway mają wynieść do 10 mld zł. PGNiG zakłada, że gazociągiem Skanled będzie przesyłać swój gaz wydobywany z Morza Północnego. Koncern ma zarezerwowane w podmorskiej rurze moce przesyłowe wynoszące od 1,7 do 3 mld m sześc. gazu rocznie.

Nowe obszary

Właśnie gaz może być drugim polem do współpracy. W latach 2012-13 pomorskiej rafinerii zacznie brakować prądu. Ma jednak w zanadrzu na Bałtyku złoża gazu. W ich zagospodarowaniu mogłoby pomóc PGNiG. To miałoby sens — tym bardziej że gazowy gigant sugerował, że chciałby przekształcić się w przedsiębiorstwo multienergetyczne i inwestować m.in. w rozwój elektrowni wykorzystujących gaz.

Lotos zamierza przeznaczyć na projekty wydobywcze 5 mld zł do 2012 r. Skąd weźmie pieniądze, skoro realizuje kosztowny program modernizacji gdańskiej rafinerii? Szansą jest zależny Petrobaltic. Spółka ma 500 mln zł oszczędności. Co roku zarabia na czysto minimum 150 mln zł.

Czekając na Orlen

Nie można wykluczyć, że do współpracy z PGNiG w poszukiwaniu surowców energetycznych dołączy też PKN Orlen.

— Jest wiele obszarów potencjalnej współpracy. Odby- ły się już robocze spotkania — mówi Mirosław Dobrut, wiceprezes PGNiG.

Orlen na razie milczy.

— W tej chwili nie możemy ujawnić żadnych informacji. Obecnie prowadzimy prace na nową strategią i w tym dokumencie zawarte zostaną plany — mówi Anna Wieszczek z biura prasowego PKN Orlen.

Eksperci pozytywnie oceniają kooperację PGNiG i Lotosu, a także Orlenu.

— Współpraca między firmami kontrolowanymi przez państwo jest pożyteczna, a nawet konieczna. W poszukiwaniach ropy i gazu liczy się efekt skali, a polskie podmioty są za małe. W związku z tym mają za mało kapitałów na inwestycje w wydobycie. Inaczej też postrzegają ryzyko. Duże organizacje mogą łatwiej nim zarządzać — mówi Jan Kowalczyk, ekspert z firmy Roland Berger.

Jego zdaniem, współpracę największych polskich tuzów branży paliwowej warto byłoby także sformalizować od strony prawnej.

— Najlepszą jej formą może być joint venture, do której koncerny wniosłyby, po uprzedniej wycenie rynkowej, swoje projekty wydobywcze — twierdzi Jan Kowalczyk.