Za przełomem na rynku stoi Commercial Union
Roczna fatalna passa funduszy inwestycyjnych skończona. W listopadzie saldo wpłat wyniosło 1,12 mld zł.
Tego niewielu się spodziewało. Od listopada 2007 r. miesiąc w miesiąc klienci więcej pieniędzy wycofywali z funduszy inwestycyjnych, niż do nich wpłacali. W październiku było to niemal 6 mld zł. W sumie w rok zabrali 34,3 mld zł. Listopad 2008 r. zakończył złą passę. Saldo wpłat i umorzeń wyniosło +1,12 mld zł. Przełom nie jest jednak skutkiem nawrotu miłości klientów do funduszy inwestycyjnych, lecz "porządków" w grupie Commercial Union (CU), który przenosi aktywa z funduszy ubezpieczeniowych do inwestycyjnych. Dzięki temu CU TFI uzyskało w listopadzie od CU Życie ponad 2 mld zł. Zdaniem ekspertów, nawet saldo oczyszczone z wpływu operacji CU (-953 mln zł) należy uznać za optymistyczne.
— To bardzo dobry wynik. Odpływ poniżej 1 mld zł to malutko. Świadczy o tym, że nie było nerwowych reakcji. W pierwszym kwartale przyszłego roku odpływ może wygasnąć — mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Potrzeba stabilizacji
Mimo dobrego wyniku w listopadzie przedstawiciele branży bardzo ostrożnie mówią o przyszłości.
— Trudno mówić o przełomie. Wciąż w funduszach pieniądze trzyma wielu klientów i trudno przewidzieć, jak się zachowają, gdy sytuacja na rynku nie będzie stabilna. Na pewno większość gorących pieniędzy, czyli należących do najbardziej nerwowych inwestorów, już została z funduszy wycofana — mówi Zbigniew Wójtowicz, wiceprezes DWS TFI.
— Zawsze po fatalnym miesiącu, a taki był październik, przychodzi lepszy — zauważa Sebastian Buczek.
— Chcielibyśmy, aby to był przełom, ale raczej spodziewamy się, że przez pół roku saldo będzie wahało się w przedziale od minus 1 mld do plus 1 mld zł. Inwestorzy będą szukali poziomu stabilizacji i odpowiedzi na pytanie, czy listopadowe uspokojenie na giełdzie będzie trwałe. Jeśli tak, to powoli zacznie się powrót do funduszy — twierdzi Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Apetyt na akcje
Drugi miesiąc z rzędu widać, że do funduszy wracają klienci szukający zysku. Do funduszy akcyjnych wpłacono ponad 230 mln zł (po odjęciu wpływu do funduszu CU). Najwięcej do Noble Fund Timingowy — 89,8 mln, Arki BZ WBK Akcji — 38,9 mln i Legg Mason Akcji — 36,6 mln zł.
— Niedobrze, bo świadczy to o tym, że indywidualni inwestorzy próbują łapać dołek i liczą, że szybko zarobią. Jeśli im się nie uda, mogą być rozczarowani i wycofywać pieniądze — mówi Sebastian Buczek.
Inni widzą w tym pozytywy.
— Ci, którzy teraz wchodzą do funduszy, są najbardziej świadomą grupą inwestorów. Nie są wabieni reklamami, bo ich nie ma, i widzą wyniki funduszy, czyli 30-40 proc. za ostatni rok, więc jeśli inwestują, to dlatego, że uznali wyceny spółek za niskie i traktują to jako okazję do zakupu. Pytanie, czy inwestują długoterminowo, czy wycofają się po tym, jak zarobią 20 proc. w trzy miesiące — mówi Marcin Dyl.
Dzięki 2 mld zł od spółki z grupy największym wygranym w listopadzie było CU TFI. Dodatnie saldo zanotowały także: Noble Funds, Opera, Ipopema, KBC, Idea, Quercus i SKOK. Największe straty poniosły tradycyjnie największe TFI: Pioneer Pekao — 420 mln zł, BZ WBK AIB — 266 mln zł i PKO — 114 mln zł.