Pieniądze z OFE muszą dać impuls do rozwoju gospodarki
Marek Pol, przewodniczący Unii Pracy, typowany w nowym rządzie na szefa resortu pracy lub gospodarki, uważa, że fundusze emerytalne powinny mocniej zaangażować się we wspieranie rozwoju rodzimych firm. Jego zdaniem, powinny kupować więcej papierów skarbowych, z których środki można byłoby przeznaczyć m.in. na rozwój budownictwa.
Przewodniczący Unii Pracy, wymieniany jako potencjalny kandydat na ministra pracy, ma sporo zastrzeżeń dotyczących działania funduszy emerytalnych.
— Nie mam wątpliwości, że fundusze emerytalne będą dalej funkcjonować. Jednak te instytucje gromadzą coraz większe kapitały, które muszą zaangażować w rozwój naszej gospodarki — uważa Marek Pol.
Gdyby do tego nie doszło, to reforma emerytalna nie ma sensu.
— Trzeba przeanalizować możliwości, które pozwoliłyby na to, by fundusze emerytalne angażowały ogromne środki w papiery skarbowe o długim horyzoncie czasowym. Mogłyby na przykład kupować papiery wartościowe emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Środki zasiliłyby tę instytucję finansową, która z kolei mogłaby pozwolić sobie na uruchomienie znacznie wyższych kwot z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego — uważa Marek Pol.
Papiery gwarantowałby Skarb Państwa. Analitycy głowią się, czy na taki krok stać będzie budżet, który i tak już musi wyemitować papiery na pokrycie deficytu, restrukturyzację hut czy PKP.
— Mamy obecnie szczególną sytuację, kiedy przy dość restrykcyjnej polityce monetarnej, budżet i instytucje publiczne szukają innych możliwości pozyskania środków. To prawda, że jeśli deficyt ma sięgnąć 40 mld zł, trudno będzie finansować rozwojowe projekty papierami wartościowymi — przyznaje przewodniczący UP.
Cięcie bezrobocia
Jednak rozwój gospodarki jest także jedynym sposobem — zdaniem Marka Pola — na ograniczenie bezrobocia.
— Obecnie jawne bezrobocie to około 3 mln osób, a ukryte — dalszy 1 mln osób. Szacunki mówią, że za 3-4 lata można oczekiwać wzrostu bezrobocia o 1,2 mln osób. Aby ograniczyć jego skalę, należy wzmocnić politykę proeksportową, doprowadzić do tego, aby kurs złotego odzwieciedlał rzeczywisty stan gospodarki i nie był narażony na tak silne jak dotychczas wahania — twierdzi Marek Pol.
Dodaje on jednak, że ważnym elementem jest także wsparcie rozwoju krajowego popytu, głównie inwestycyjnego.
— Konieczna jest pomoc dla małych i średnich firm, bo nie ma szans, by duże korporacje zapewniły wiele miejsc pracy. Tymczasem ciągle zmieniające się przepisy powodują przerost biurokracji i utrudniają firmom rozwój. Wiele małych i średnich firm jest traktowanych przez urzędy jak malwersanci. Może należy więc poluzować politykę dotyczącą ich funkcjonowania. Oczywiście konieczne jest prowadzenie wyrywkowej kontroli, należy jednak małym i średnim firmom stworzyć instrumenty stymulowania wzrostu zatrudnienia. Mamy na przykład projekt refundowania przez 12 miesięcy połowy składki na ZUS dla pracodawców zatrudniających absolwentów — uważa Marek Pol.
Dodaje, że polityka rozwoju miejsc pracy to nie tylko rola rządu, ale także i RPP.
— Mamy nadzieję, że zaprezentujemy takie prognozy rozwoju gospodarki, by Rada Polityki Pieniężnej mogła z nami podjąć dialog. Pytanie tylko, czy będzie chciała. Wówczas trzeba też będzie zadać sobie pytanie — czy parlament zamierza tolerować sytuację w państwie, w którym działają wyalienowane instytucje? — pyta szef Unii Pracy.
Dziś trudno przewidzieć, w jaki sposób nowa ekipa zechce i da radę rozprawić się z RPP, jeśli ta nadal będzie utrzymywać wysokie stopy procentowe.
Prawie kontynuacja
Marek Pol jest także typowany na przyszłego Ministra Gospodarki. Jeśli zostałby szefem tego resortu, nie należy się spodziewać rewolucyjnych zmian. Jego zdaniem, restrukturyzacja hutnictwa powinna być kontynuowana, a konsolidacja sektora jest właściwą ścieżką zmian. Równie istotne jest dalsze przyciąganie inwestycji zagranicznych.
— Nie widzę jednak, by konkurencyjne w tej dziedzinie były specjalne strefy ekonomiczne. Początkowo miały funkcjonować 3-4 strefy i wówczas rzeczywiście spełniałyby one rolę magnesów dla inwestorów. Obecnie już jednak dąży się do ograniczenia ich liczby i tak raczej będzie nadal. Inwestycje zagraniczne to także prywatyzacja, ale pod warunkiem, że partner zagwarantuje m.in. co najmniej takie same traktowanie pracowników jak we własnym kraju — uważa Marek Pol.
Stosunkowo najwięcej zmian można by się spodziewać w planach dotyczących restrukturyzacji górnictwa. Szef UP uważa bowiem, że optymistyczne prognozy dotyczące rozwoju sprzedaży alternatywnych wobec węgla źródeł energii nie sprawdziły się i przewiduje rychły wzrost popytu na surowiec z polskich kopalni.
— Należy zastanowić się, czy nie spowolnić redukcji zatrudnienia w kopalniach — uważa przewodniczący UP.
Wypowiedzi nieautoryzowane