Wiesław Walendziak, poseł i szef Sejmowej Komisji Skarbu Państwa, zapowiedział w Słupsku, że dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość przedstawi projekt nowelizacji ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.
„PB”: W jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zamierza odpolitycznić państwowe firmy?
— Generalnie chodzi o zmianę trybu powoływania rad nadzorczych oraz o ograniczenie ich liczebności. Większość z nich składałaby się z trzech osób, a tylko w największych spółkach rady nadzorcze byłyby pięcioosobowe. Członkowie RN nie byliby natomiast powoływani z klucza partyjnego.
- A w jaki sposób?
— Chcielibyśmy, aby kandydaci na członków rad nadzorczych mieli odpowiednie przygotowanie merytoryczne, byli opiniowani przez ciała korporacyjne, które tworzyłyby listy rekomendacyjne. Tak wybrani kandydaci uczestniczyliby w konkursach. To jest system wzorowany na bardzo dobrych rozwiązaniach niemieckich.
Załogę powinien reprezentować człowiek spoza firmy, bo inaczej powstają rozmaite naciski, nieformalne powiązania, a nawet dochodzi do korupcji.
- Kompetencje pozostałyby bez zmian?
— Rada nadzorcza powinna mieć dostęp do pełnych informacji o przedsięwzięciach zarządu spółki dotyczących zobowiązań marketingowych i promocyjnych. To mogłoby nas ustrzec przed rewelacjami, które przyniósł raport rządu o stanie spółek Skarbu Państwa.
- Pojawiają się głosy, że to raport propagandowy?
— Pewne wątpliwości można mieć, bo część obciążanych ludzi jest gotowa w sądzie zaświadczyć, że podano nieprawdę. Aby to wyjaśnić, zaproponowałem, aby NIK ponownie zbadała spółki poddane kontroli.
- Założenia ustawy prawdopodobnie będą jednak budzić opór wśród posłów.
— Podobnie było, gdy zaproponowałem ujawnianie majątku osób publicznych. Pod presją opinii publicznej to jednak przeszło.