PKN i RG reagują na światowe wzrosty

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 1999-11-18 00:00

PKN i RG reagują na światowe wzrosty

Szybko potwierdziły się nasze prognozy — od jutra w Polskim Koncernie Naftowym i Rafinerii Gdańskiej będą obowiązywały nowe, wyższe ceny paliw.

KRAJOWI producenci wyrobów naftowych zaledwie tydzień kazali czekać na kolejną podwyżkę cen własnych produktów. Jednak bardziej może martwić całkiem realna perspektywa kolejnych podwyżek. Jeżeli sprawdzą się prognozy analityków, które zakładają wzrost cen ropy naftowej na światowych giełdach do 30 dolarów za baryłkę, to trudno będzie krajowym rafineriom ustrzec się przed kolejnym podniesieniem cen benzyn i ropy napędowej.

NA DWUDZIESTĄ podwyżkę zdecydowali się równocześnie najwięksi polscy producenci — Polski Koncern Naftowy oraz Rafineria Gdańska. Od jutra koncern podnosi ceny benzyny o 60 zł/t (6 gr/l), zaś oleju napędowego zimowego EDF — o 100 zł/t. Podobnie Rafineria Gdańska od piątku podwyższy ceny benzyn o 60 zł/t, a oleju napędowego o 105 zł/t.

W OBYDWU przypadkach powody podwyżek są jednakowe — rosnące koszty zakupu ropy i paliw na światowych rynkach i utrzymujący się wysoki kurs dolara. To wszystko przesądza o nieopłacalności importu paliw.

OD 19 LISTOPADA w Polskim Koncernie Naftowym tona etyliny 94 A, przewożonej w cysternach kolejowych, będzie kosztowała 2690 zł, a 2730 zł — dostarczanej autocysternami. Za tonę Eurosuper 95 będzie trzeba zapłacić 2660 zł (cysterny) i 2700 zł (autocysterny). Te same gatunki paliw podobnie wyceniła Rafineria Gdańsk. Nowa cena benzyny bezołowiowej 98 w PKN to, odpowiednio: 2760 i 2800 zł, a w RG 2750 i 2790 zł. Olej napędowy pochodzący z płockiego koncernu będzie kosztował 2070 zł/t w transporcie cysternami i 2110 zł/t przewożony autocysternami. Jego cena w Rafinerii Gdańskiej to odpowiednio 2080 i 2120 zł.

TYMCZASEM na światowych rynkach notowania ropy nadal utrzymują wysoki poziom. Jedynie we wtorek nastąpiła nieznaczna korekta, która nie potrwała zbyt długo. Już wczoraj ceny ropy zdecydowanie przekroczyły 25 euro za baryłkę. Analitycy nie wykluczają dalszej fali wzrostowej. Niektórzy wręcz zdecydowanie twierdzą, że pod koniec tego roku ceny ropy zbliżą się do 30 euro za baryłkę. Taki poziom ropy na zagranicznych giełdach przesądziłby o nieopłacalności importu paliw do Polski.

— Importowane z zachodu Europy paliwa pokrywają blisko 20 proc. krajowego zapotrzebowania — wyjaśnia Piotr Rudnicki, prezes BROG Bichniewicz i Rudnicki.

RATUNKIEM dla naszych rafinerii byłoby dalsze podnoszenie cen własnych wyrobów, tak aby przywrócić opłacalność importu.