PKO BP chce mieć większy wpływ na Bank Pocztowy

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-08-23 00:00

Akcjonariusze nie podwyższyli kapitałów. Rozmowy trwają. Na razie bank ogranicza sprzedaż kredytów hipotecznych

Zakończyło się nadzwyczajne walne Banku Pocztowego, które żadnych nadzwyczajnych rezultatów nie przyniosło, bo też przynieść nie mogło. Akcjonariusze spotkali się wczoraj po miesięcznej przerwie. Walne zostało zwołane w lipcu przez PKO BP, który ma 25 proc. (plus jedna akcja) banku, w związku z ofertą, jaką przedłożył Poczcie Polskiej, głównemu akcjonariuszowi.

Giełdowa instytucja zaproponowała zawarcie strategicznego sojuszu w sprawie wspólnej sprzedaży produktów finansowych i odkupienie Pocztowego. Tę propozycję wspierają skarb państwa, właściciel obu instytucji, oraz Komisja Nadzoru Finansowego. Strony dały sobie czas do końca września na przeanalizowanie oferty. Poczta wynajęła McKinseya, a PKO BP — Deutsche Bank do pracy nad szczegółowymi rozwiązaniami.

Powołały też zespół roboczy, w skład którego wchodzą pracownicy obu firm. — Nie powiodło się wyjście z emisją akcji Banku Pocztowego na rynek publiczny. Strategia jego rozwoju wymaga więc poważnej rewizji. Jako akcjonariusz zaproponowaliśmy w takiej sytuacji Poczcie Polskiej sojusz strategiczny i w ten sposób rozwiązanie problemów z poszukiwaniem kapitału przez Bank

Pocztowy. Obecnie Poczta analizuje naszą ofertę — mówi Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. Na NWZA mniejszościowy akcjonariusz zaproponował podwyższenie kapitałów Pocztowego o kilkadziesiąt milionów złotych, którego bank potrzebuje na rozwój. Postawił jednak warunek: dosypie pieniędzy, jeśli zmieniony zostanie statut, dając mu uprawnienia nie tylko nadzorcze, ale również zarządcze, a konkretnie wpływ na obszar ryzyka w banku.

— Szacowanie ryzyka jest naszą podstawową kompetencją. Uważamy, że ten obszar powinien zostać wzmocniony w Banku Pocztowym. Bez uzyskania wpływu na zarządzanie trudno byłoby nam uzasadnić przed akcjonariuszami decyzję o zwiększaniu zaangażowania w bank, który jest naszym konkurentem — mówi przedstawiciel PKO BP, zastrzegając sobie anonimowość.

W lipcu akcjonariusze zdecydowali się przerwać walne, żeby dać sobie czas na wypracowanie ostatecznego stanowiska. Po przerwie nic się jednak nie zmieniło. Poczta zaproponowała dokapitalizowanie z zachowaniem status quo, ale taka uchwała nie została przyjęta przez walne.

— Bank Pocztowy utrzymuje współczynnik wypłacalności na wysokim, bezpiecznym poziomie rekomendowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego (ponad 12 proc.). W celu utrzymania takiego stanu bank ograniczył sprzedaż kredytów hipotecznych, rezygnując czasowo ze współpracy z sieciami zewnętrznymi — zakomunikowała Poczta po wczorajszym walnym.

— Przy obecnym poziomie kapitałów jesteśmy w stanie utrzymać poziom sprzedaży z lipca. Jeśli dokapitalizowanie nie nastąpi szybko, wyniki mogą być gorsze od planowanych — mówi Tomasz Bogus, prezes Banku Pocztowego.

Bank ma jeszcze możliwość wyemitowania obligacji podporządkowanych, jednak w dłuższej perspektywie bez dużego zastrzyku kapitału się nie obejdzie.

Kredytowe hamowanie

Wczoraj Bank Pocztowy opublikował wyniki za półrocze tego roku. Zysk netto wyniósł 15,5 mln zł i był o 6,7 mln zł wyższy niż przed rokiem. Suma bilansowa zwiększyła się do 5,7 mld zł (wzrost o 28 proc. r./r), portfel kredytów osiągnął wartość 4,3 mld zł (+46 proc.), a depozytów 5 mld zł (+27 proc.). Na koniec czerwca bank prowadził 626 tys. rachunków osobistych (+111 tys.) i obsługiwał 1,1 mln klientów (+116 tys.).