Zakończyło się nadzwyczajne walne Banku Pocztowego, które żadnych nadzwyczajnych rezultatów nie przyniosło, bo też przynieść nie mogło. Akcjonariusze spotkali się wczoraj po miesięcznej przerwie. Walne zostało zwołane w lipcu przez PKO BP, który ma 25 proc. (plus jedna akcja) banku, w związku z ofertą, jaką przedłożył Poczcie Polskiej, głównemu akcjonariuszowi.
Giełdowa instytucja zaproponowała zawarcie strategicznego sojuszu w sprawie wspólnej sprzedaży produktów finansowych i odkupienie Pocztowego. Tę propozycję wspierają skarb państwa, właściciel obu instytucji, oraz Komisja Nadzoru Finansowego. Strony dały sobie czas do końca września na przeanalizowanie oferty. Poczta wynajęła McKinseya, a PKO BP — Deutsche Bank do pracy nad szczegółowymi rozwiązaniami.
Powołały też zespół roboczy, w skład którego wchodzą pracownicy obu firm. — Nie powiodło się wyjście z emisją akcji Banku Pocztowego na rynek publiczny. Strategia jego rozwoju wymaga więc poważnej rewizji. Jako akcjonariusz zaproponowaliśmy w takiej sytuacji Poczcie Polskiej sojusz strategiczny i w ten sposób rozwiązanie problemów z poszukiwaniem kapitału przez Bank
Pocztowy. Obecnie Poczta analizuje naszą ofertę — mówi Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. Na NWZA mniejszościowy akcjonariusz zaproponował podwyższenie kapitałów Pocztowego o kilkadziesiąt milionów złotych, którego bank potrzebuje na rozwój. Postawił jednak warunek: dosypie pieniędzy, jeśli zmieniony zostanie statut, dając mu uprawnienia nie tylko nadzorcze, ale również zarządcze, a konkretnie wpływ na obszar ryzyka w banku.
— Szacowanie ryzyka jest naszą podstawową kompetencją. Uważamy, że ten obszar powinien zostać wzmocniony w Banku Pocztowym. Bez uzyskania wpływu na zarządzanie trudno byłoby nam uzasadnić przed akcjonariuszami decyzję o zwiększaniu zaangażowania w bank, który jest naszym konkurentem — mówi przedstawiciel PKO BP, zastrzegając sobie anonimowość.
W lipcu akcjonariusze zdecydowali się przerwać walne, żeby dać sobie czas na wypracowanie ostatecznego stanowiska. Po przerwie nic się jednak nie zmieniło. Poczta zaproponowała dokapitalizowanie z zachowaniem status quo, ale taka uchwała nie została przyjęta przez walne.
— Bank Pocztowy utrzymuje współczynnik wypłacalności na wysokim, bezpiecznym poziomie rekomendowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego (ponad 12 proc.). W celu utrzymania takiego stanu bank ograniczył sprzedaż kredytów hipotecznych, rezygnując czasowo ze współpracy z sieciami zewnętrznymi — zakomunikowała Poczta po wczorajszym walnym.
— Przy obecnym poziomie kapitałów jesteśmy w stanie utrzymać poziom sprzedaży z lipca. Jeśli dokapitalizowanie nie nastąpi szybko, wyniki mogą być gorsze od planowanych — mówi Tomasz Bogus, prezes Banku Pocztowego.
Bank ma jeszcze możliwość wyemitowania obligacji podporządkowanych, jednak w dłuższej perspektywie bez dużego zastrzyku kapitału się nie obejdzie.
Kredytowe hamowanie
Wczoraj Bank Pocztowy opublikował wyniki za półrocze tego roku. Zysk netto wyniósł 15,5 mln zł i był o 6,7 mln zł wyższy niż przed rokiem. Suma bilansowa zwiększyła się do 5,7 mld zł (wzrost o 28 proc. r./r), portfel kredytów osiągnął wartość 4,3 mld zł (+46 proc.), a depozytów 5 mld zł (+27 proc.). Na koniec czerwca bank prowadził 626 tys. rachunków osobistych (+111 tys.) i obsługiwał 1,1 mln klientów (+116 tys.).