PKO PB zaraportował bardzo dobre wyniki za drugi kwartał tego roku. Od kwietnia do czerwca 2021 r. skonsolidowany zysk netto wyniósł ponad 1,2 mld zł i był o 54 proc. lepszy niż rok wcześniej. Bieżące osiągnięcia są imponujące, ale w drugiej połowie roku mogą być jeszcze lepsze. Tego nastroju nie odzwierciedlają jednak zachowania inwestorów giełdowych: kurs spółki w trakcie czwartkowej sesji się zaczerwienił.
― Wyniki są bardzo solidne, rekordowo wysokie. Trudno ocenić, co zaważyło na czwartkowych notowaniach [w ciągu sesji kurs spadł o 1,05 proc. ― red.]. Rynek spodziewał się, że bank będzie miał wysoki zysk netto, który był tylko lekko poniżej konsensu analityków ― komentuje Michał Konarski, analityk biura maklerskiego mBanku.

Bank notuje dodatnie dynamiki podstawowych źródeł przychodów. Według eksperta zanosi się na odbicie marży odsetkowej w kolejnych kwartałach, koszty ryzyka cały czas są pod kontrolą, a to napawa optymizmem. Lekko powyżej prognoz rynkowych były koszty operacyjne.
― Mocno rośnie sprzedaż kredytów konsumenckich i hipotecznych. To cieszy. Według danych NBP o kredytach konsumenckich sektor wychodzi neutralnie pod względem sprzedaży. Jeśli jednak sprzedaż przyspieszy, a wiele na to wskazuje, to banki ogółem mogą wyjść w tym roku na plus. To ważne zarówno z punktu widzenia wyniku odsetkowego, jak i marży ― mówi przedstawiciel biura maklerskiego mBanku.
Jego zdaniem słabiej wypada segment kredytów korporacyjnych. W przypadku PKO BP sprzedaż kwartał do kwartału zachowuje się bez zmian, a rok do roku jest niższa. Pytanie: kiedy uda się zażegnać kryzys.
― Największe firmy finansują się kredytem, ale nie robią tego małe i średnie. Być może to efekt pomocy rządowej, która płynęła do firm w ubiegłym roku. Kryzys nie był aż tak dotkliwy, jak się zanosiło, więc pieniądze nie zostały wykorzystane i biznes finansuje się nimi jeszcze teraz. Druga strona medalu jest taka, że banki dość selektywnie podchodzą do finansowania sektora MŚP. Z ostatnich wypowiedzi medialnych Związku Banku Polskich wynika, że niepokojący jest wskaźnik kredytów zagrożonych w tym sektorze. Te dwa sygnały mogą zwiastować problemy MŚP ― zwraca uwagę Michał Konarski.
Przewiduje, że drugie półrocze powinno dobre dla PKO BP i reszty sektora.
― Trzeba pamiętać, że w I połowie 2021 największy bank wypracował dobry, jednorazowy wynik na zamknięciu pozycji walutowej, którego nie powtórzy. Z drugiej strony, rośnie wolumen kredytów w segmencie detalicznym, co powinno napędzać wzrost w podstawowych liniach przychodowych. Koszty ryzyka nie powinny istotnie wzrosnąć, nawet jeśli pojawi się czwarta fala pandemii. Mogą nieco wzrosnąć koszty operacyjne, co jest naturalne przy tak dobrych wynikach jak teraz, gdyż pracownicy otrzymują premie i rośnie presja płacowa w sektorze. Podsumowując, wyniki powinny być do utrzymania w kolejnych kwartałach, a PKO BP ma nawet pole do ich poprawy ― mówi ekspert.
Podkreśla, że prognozowanie utrudnia wciąż nierozwiązany problem spornych kredytów frankowych. Banki powtarzają, że mierzą się z wyzwaniem operacyjnym, polegającym na przygotowaniu systemów pod ugody. Zapowiadają, że ruszą z nimi pod koniec września. We wrześniu ma też zapaść decyzja Sądu Najwyższego, a sektor czeka na to orzeczenie. Gotowość do podpisywania ugód z frankowiczami PKO BP ogłosił kilka miesięcy temu, a mimo to nadal tego nie robi na szeroką skalę.