Plany cięć są nieadekwatne do potrzeb-analitycy

Jacek Zalewski
opublikowano: 2003-10-08 19:14

WARSZAWA (Reuters) - Polski dług publiczny może już w przyszłym roku osiągnąć ostrożnościowe progi bezpieczeństwa, które uruchomią potrzebę głębszych cięć niż te zaaprobowane przez rząd w środę, uważa grupa ekonomistów, która opublikowała w środę raport "Igranie z ogniem."

Raport sygnowany również przez Bogusława Grabowskiego, członka Rady Polityki Pienieżnej (RPP), określa średniookresową strategię równoważenia finansów publicznych lewicowego rządu jako "doskonałe rozpoznanie zagrożeń".

Jednak zdaniem autorów raportu, dostosowania fiskalne powinny być oparte na założeniu, że poziom długu publicznego może w przyszłym roku przekroczyć ostrożnościowy poziom 55 procent PKB, co wymusiłoby znacznie większy zakres ograniczania deficytu finansów publicznych.

Grabowski ostatnio w ostrych słowach wypowiedział się na temat projektu przyszłorocznego budżetu, nazywając go mianem "katastrofy". Wicepremier Jerzy Hausner, architekt polityki gospodarczej rządu odpierając zarzuty powiedział, że ekonomiści są zbyt pesymistycznie nastawienie wobec ocen na temat gospodarki.

Dokument podpisany także przez głównych ekonomistów Banku Millennium, BRE Banku oraz BPH-PBK - Mirosława Gronickiego, Janusza Jankowiaka i Krzysztofa Rybińskiego, ocenia iż tylko szczęśliwy zbieg okoliczności spowoduje, że w przyszłym roku nie zostanie przekroczony próg długu do Produktu Krajowego Brutto (PKB) na poziomie 55 procent.

"W związku z tym już dziś wiadomo, że rozmiary zacieśnienia fiskalnego, zapowiadanego przez rząd, są nieadekwatne do skali potrzeb" - głosi ich wspólne oświadczenie.

"Program dostosowań fiskalnych w obu obszarach, tzn. transferów socjalnych i oszczędności w funkcjonowaniu państwa (...) trzeba uznać za krok w dobrym kierunku. Podkreślamy (...), że program powinien być konstruowany przy założeniu przekroczenia bariery 55 procent, a najprawdopodobniej i 60 procent długu w relacji do PKB" - dodali.

Rządowy plan cięć, którego skumulowana wartość w najbliższych czterech latach ma sięgać około czterech procent PKB, oparty został na złożeniu, iż poziom długu publicznego pozostanie poniżej progów ostrożnościowych, których przekroczenie mogłoby skutkować uruchomieniem procedur ostrożnościowych.

"Zaniechanie programu reform fiskalnych powoduje więc wzrost długu, znaczący przyrost kosztów jego obsługi oraz podnosi cenę pozyskania pieniądza. Rząd uruchamia w ten sposób mechanizm perpetuum mobile, gdzie dług rośnie pod własnym ciężarem" - napisano w raporcie.

W przypadku, gdy poziom długu publicznego w rozumieniu ustawy o finansach publicznych przekroczy konstytucyjny poziom 60 procent, rząd musi zbilansować budżet na rok kolejny.

Środowy raport ostrzega również, że rządowy optymizm co do narastania długu i możliwości finansowania deficytu, może łatwo zostać zinterpretowany przez rynki finansowe jako preferowanie "mataczenia zamiast rzeczywistych dostosowań fiskalnych, poprawiających policy mix (zależność pomiędzy polityką fiskalną a monetarną) i służących zrównoważonemu

wzrostowi".

W związku z tym, zdaniem autorów raportu, głównym zagrożeniem dla przyspieszającego tempa wzrostu gospodarczego jest ocena polityki fiskalnej ze strony rynków finansowych.

"Premia oczekiwana wówczas przez inwestorów na rynku walutowym i obligacji dodatkowo wzrośnie. A wraz z takim rozwojem wydarzeń rosnąć będzie frustracja i niezrozumienie polityków dla zachowania rynków finansowych nie zachwycających się kwartalnymi wskaźnikami PKB" - uważają analitycy.

"W naszej ocenie spadek deficytu sektora (finansów publicznych), niezbędny dla zapobieżenia dekonwergencji na rynkach finansowych, powinien w latach 2005-2007 sięgać wielkości 1,5 pkt. proc. rocznie. Takiego spadku nie zapewnia uzupełnienie programu racjonalizacji transferów socjalnych planami pozyskania na wydatkach administracyjnych."

((Autor: Marta Karpińska; Redagował: Kuba Kurasz; [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel. 22 6539700, Reuters Messaging: [email protected]))