Płatniku, masz sprawdzić kontrahenta

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2019-07-10 22:00

Przepisy o podatku u źródła nie wyjaśniają, na czym polega należyta staranność przy płatnościach za usługi, mimo że jej wymagają. Resort finansów na razie zadania nie ułatwia

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jakie obowiązki przedsiębiorcy wynikają z ustawy o podatku u źródła
  • jak i dlaczego płatnik musi weryfikować kontrahenta
  • jak uniknąć kłopotów

 

 

Przedsiębiorcy i doradcy podatkowi mają zastrzeżenia do tego, jak polski fiskus rozumie w praktyce dochowanie należytej staranności przy stosowaniu podatku u źródła (z ang. withholding tax — WHT). Przepisy tego wymagające obowiązują od początku roku, a oczekiwane przez firmy objaśnienia Ministerstwa Finansów (MF) — na razie jako projekt — które niedawno poddano konsultacjom, nie odpowiadają na wiele pytań, są też w części niejasne. WHT, należny od dywidend, odsetek, należności licencyjnych i wynagrodzeń za niektóre usługi, miał być stosowany od początku tego roku według nowych zasad. Miał być pobierany przez polską firmę od zagranicznego kontrahenta według stawki krajowej (czyli 19 lub 20 proc.) od płatności przekraczającej 2 mln zł.

WIELE NIEJASNOŚCI:
WIELE NIEJASNOŚCI:
Fiskusowi nie wystarczy, że przedsiębiorca ma dowód rezydencji podatkowej kontrahenta, aby skorzystać z UPO. Bo — jak uważa — jeżeli przekazuje on wypłatę dalej, to już nie jest podatnikiem, więc trzeba to zbadać. Czyli MF narzuca koncepcję rzeczywistego właściciela tam, gdzie prawo jej nie wymaga — mówi Wojciech Majkowski, dyrektor w zespole ds. CIT w KPMG w Polsce.
Fot. WM

Niższa stawka pod warunkiem

Na razie jednak pobór WHT obowiązuje po staremu, ponieważ tę zmianę odroczono do początku 2020 r. Nadal podatek można potrącać z uwzględnieniem międzypaństwowych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania (UPO), dzięki czemu stawka może wynieść 5 proc. lub 0 proc., a niekiedy można zastosować zwolnienie. To obecnie wymaga od polskiego płatnika podatku dochowania wspomnianej należytej staranności, czyli upewnienia się, że wypłacone przez niego wynagrodzenie trafia we właściwe ręce — do tego, komu się ono faktycznie należy. Rzecz w tym, że transakcje objęte procedurą WHT w ocenie fiskusa mogą być dokonywane z odbiorcami ze sztucznej struktury biznesowej zbudowanej dla uzyskania korzyści z umowy podatkowej. Już nie wystarczą dowody honorowane przed zmianą przepisów.

— Wcześniej, w przypadku np. należności licencyjnych, prawa do znaku towarowego, wynagrodzenia za usługi doradcze czy gwarancji albo poręczeń, mimo wysokich stawek polskiego podatku od takich płatności, stosowano je rzadko i wystarczyło mieć certyfikat rezydencji podatkowej zagranicznego podmiotu — wyjaśnia Wojciech Majkowski, dyrektor w zespole ds. podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) w KPMG w Polsce.

Iwona Krzemińska, ekspert z tego zespołu, zwraca uwagę, że pojęcie należytej staranności jest znane z różnych przepisów, np. o VAT. W ustawie o CIT takiego wymogu nie było, a gdy się pojawił, nie jest jednoznaczny.

— Na podstawie innych przepisów można wypracowywać jakieś procedury, zbierać dodatkową dokumentację, a i tak nie będzie wiadomo, czy to zostanie uznane przez fiskusa. Bo ustawa mówi tylko, że stopień należytej staranności powinien być dostosowany do skali działalności płatnika — mówi ekspertka.

— Dlatego ministerstwo powinno dać jasne wytyczne co do tego, co znaczy należyta staranność w różnego rodzaju przypadkach i w odniesieniu do różnego rodzaju odbiorców, których trzeba poddać weryfikacji — dodaje Wojciech Majkowski.

Tymczasem, zdaniem przedstawicieli KPMG, ministerialne objaśnienia budzą sporo wątpliwości, np. stanowisko, że należy zachować większą czujność w stosunku do podmiotu, który posługuje się wirtualnym biurem.

— W naszej opinii przedsiębiorca, oddelegowując obsługę administracyjną swojej firmy do wirtualnego biura, może skoncentrować się wyłącznie na kluczowych kwestiach dla swojego biznesu oraz optymalizuje koszty prowadzenia działalności. W dzisiejszych realiach posiadanie wirtualnego biura nie może być jednoznaczne z zamiarem erozji podstawy opodatkowania — zauważa Wojciech Majkowski.

Telefon tożsamości

Odnosi się do podpowiedzi MF, aby dla zweryfikowania danych kontrahenta zawartych w certyfikacie rezydencji podatkowej po prostu do niego telefonować. Ekspert tego nie neguje, ale w jego opinii zabrakło wyjaśnień, jak często powinny być podejmowane takie działania i czy wystarczy jednorazowe potwierdzenie adresu kontrahenta przez telefon. Nie wiadomo ponadto, jak dokumentować takie czynności.

— Warto przy tym mieć świadomość, że przy nawiązywaniu relacji biznesowych niezwykle ważne jest budowanie relacji z kontrahentem. Nadmierne działania prowadzące do „agresywnej” weryfikacji kontrahenta mogą prowadzić do zerwania stosunków gospodarczych — podkreśla dyrektor zespołu ds. CIT w KPMG w Polsce.

MF nieco inaczej postrzega obowiązki związane z dochowaniem należytej staranności w przypadku wypłat należności między podmiotami powiązanymi. Resort oczekuje od nich wyższych standardów w takich działaniach, np. uzyskiwania przez płatników różnego rodzaju dokumentów, w tym dotyczących przepływów finansowych w grupie czy sprawozdań finansowych. Spotkało się to z negatywną opinią Stowarzyszenia Centrum Cen Transferowych (CCT).

— To nie znajduje uzasadnienia w regułach państwa prawa i równego traktowania wskazanych w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania. W praktyce dużych grup kapitałowych oczekiwania dotyczące dostarczania takich dokumentów są nierealne i niemożliwe do spełnienia. Oczekiwania MF wykraczają zdecydowanie poza typowe relacje handlowe — zwraca uwagę Sylwia Rzymkowska, prezes stowarzyszenia.

W ocenie CCT tego rodzaju dokumenty mogą być analizowane jedynie w szczególnie wyjątkowych sytuacjach, gdy istnieje wątpliwość dotycząca ustalenia odbiorcy należności. W większości transakcji handlowych takie wątpliwości nie istnieją.

Komu te korzyści

Z dochowaniem należytej staranności wiąże się konieczność zbadania statusu odbiorcy płatności jako rzeczywistego właściciela danej należności, którego definicję w tym roku zmieniono. Stwierdzenia o tym np., że nie może on być ani pośrednikiem, przedstawicielem, powiernikiem czy innym podmiotem zobowiązanym prawnie do przekazania całości lub części zapłaty innemu podmiotowi, rozszerzono o zastrzeżenie, że nie może on mieć także „faktycznie” takiego zadania.

To oznacza, że — jak zwraca uwagę Iwona Krzemińska — istotne są nie tylko umowne ustalenia, ale też biznesowe.

MF podkreśla przy tym, że prawo do korzyści przewidzianych w danej UPO przysługują jedynie podatnikom. Według ekspertów takie stanowisko wydaje się zbyt daleko idące.

— Ono narzuca obowiązek badania wszystkich kryteriów definicji rzeczywistego właściciela także w przypadkach płatności, co do których ani ustawa CIT, ani UPO tego nie przewiduje — tłumaczy Wojciech Majkowski.

Przypomina, że według ustawy o CIT przepisy o rzeczywistym właścicielu należy stosować do tych UPO, w których taka klauzula się znajduje. Zgodnie z przepisami umów o unikaniu podwójnego opodatkowania terminy w nich niezdefiniowane należy interpretować zgodnie z prawem państw-stron umowy.

— Utożsamianie podatnika z rzeczywistym właścicielem może prowadzić do naruszenia hierarchii aktów prawnych poprzez obligowanie płatnika na podstawie ustawy krajowej do ponoszenia obowiązków, których nie nakłada na niego umowa międzynarodowa — mówi Wojciech Majkowski.