W Europie rynek jest wolny, ale w niektórych branżach lepiej pomyśleć dwa razy o tym, z kim się współpracuje. Pod koniec sierpnia głośno było o zerwaniu — relatywnie niewielkiej, bo wartej 10 mln EUR — umowy rządu hiszpańskiego z operatorem telekomunikacyjnym Telefonica. Powód? Telefonica korzysta ze sprzętu chińskiego Huaweia, który przez władze amerykańskie i unijne jest traktowany jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Na rynku wielkiego wyboru dostawców sprzętu nie ma — w praktyce liczą się Chińczycy z Huaweia i ZTE oraz Finowie z Nokii i Szwedzi z Ericssona. Właśnie z tymi ostatnimi współpracę zacieśnił polski Play wchodzący w skład francuskiej grupy Iliad.
W środę podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Play i Ericsson podpisały „strategiczne partnerstwo na rzecz rozwoju cyfrowej infrastruktury Polski”.
— To ugruntowanie dotychczasowej współpracy prowadzonej od 2018 r., dzięki której dziś prawie 6 tys. naszych stacji bazowych, czyli niemal połowa naszej sieci, pracuje na sprzęcie Ericssona, a my jesteśmy jednym z jego największych klientów w Europie — mówi Michał Ziółkowski, dyrektor ds. technicznych i członek zarządu Playa.
Porozumienie przewiduje dostawę sprzętu przez Ericssona na potrzeby rozbudowywanej sieci oraz m.in. współpracę inżynierów Playa z centrami inżynieryjnymi szwedzkiej grupy w Łodzi i Krakowie.
— Każdego roku uruchamiamy 800-1000 stacji bazowych i chcemy mieć zdywersyfikowanych dostawców sprzętu — mówi Michał Ziółkowski.
Współpraca firm będzie też dotyczyć technologii 5G standalone (5G SA).
— Zaczęliśmy od wspólnego testowania jej w Białymstoku. 5G SA ma służyć lokalnym samorządom czy biznesowi do tworzenia sieci prywatnych, czyli realizacji konceptu smart city. Dzisiaj to 5G, z którą mają do czynienia konsumenci, jest siecią podwójną, agregującą 5G z siecią 4G LTE w celu dostarczenia jak najwyższego przepływu danych. Samodzielne 5G pozwala podłączyć do sieci dużo więcej urządzeń na małym obszarze, zapewnia też dużo niższe opóźnienia, co jest istotne z punktu widzenia np. przeprowadzania operacji na odległość czy wprowadzania autonomicznych pojazdów — tłumaczy członek zarządu Playa.
Pod koniec sierpnia telekom podał wyniki za pierwsze półrocze, w którym miał 5,1 mld zł przychodów (o 2,6 proc. więcej niż rok wcześniej), z czego 2,6 mld zł pochodziło z usług mobilnych, a reszta przede wszystkim z sieci stacjonarnej rozbudowywanej na bazie infrastruktury przejętej wraz z UPC. Na kluczowym w branży poziomie EBITDAaL (zysk operacyjny powiększony o amortyzację z uwzględnieniem kosztów leasingu) zarobił 2,3 mld zł, czyli o ponad 11 proc. więcej rok do roku.
Tylko w pierwszym półroczu Play przeznaczył na inwestycje około 800 mln zł, z czego mniej więcej dwie trzecie na rozbudowę infrastruktury mobilnej, a resztę na sieć stacjonarną, czyli przede wszystkim światłowody.
— W drugim półroczu nakłady na infrastrukturę powinny być podobne. Mamy 12,7 tys. stacji bazowych i ciągle stawiamy kolejne. Z punktu widzenia inżyniera w Polsce, biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu, idealna sieć powinna mieć kilka tysięcy więcej. W praktyce trudno mówić jednak o konkretnej liczbie. Teraz pod kątem sieci 5G, a w przyszłości 6G będziemy przede wszystkim dogęszczać sieć w miejscach, gdzie zapotrzebowanie jest najwyższe, by poprawić jej parametry — mówi Michał Ziółkowski.
W poprawie parametrów sieci telekomom pomogło to, że za pośrednictwem Urzędu Komunikacji Elektronicznej państwo rozdysponowało w końcu kluczowe częstotliwości dla sieci 5G, czyli najpierw tzw. pasmo C (3,4-3,8 GHz wykorzystywane przede wszystkim do poprawy łączności w miastach) i pasmo 700 MHz pozwalające pokrywać duże obszary i lepiej docierające do wnętrz budynków.
— Mamy w sieci już ponad 700 stacji bazowych, które pracują na tej ostatniej częstotliwości. Im niższa częstotliwość, tym lepsza penetracja przeszkód, więc pasmo 700 MHz pozwala nam poprawić komfort korzystania z internetu i innych usług mobilnych wewnątrz budynków, szczególnie w dużych miastach — tłumaczy Michał Ziółkowski.