Po co to wszystko?

PARTNEREM PUBLIKACJI JEST THINK TANK CITISENSE #NOWYWYMIARMIAST #SENSIBLECITIES
opublikowano: 2022-11-29 15:37

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Robert J. Moritz
prezes zarządu Alta SA

Jasne określenie priorytetów, mierzenie efektów działań mogłoby spowodować zmianę naszych zachowań. Publiczna dyskusja, angażująca różne grupy, wpływa pozytywnie na rozwój inwestycji, zmniejsza ich ryzyko i jednocześnie zwiększa akceptację.

Byłem ostatnio świadkiem rozmowy doświadczonego austriackiego instruktora narciarskiego z grupą jego klientów. Dopytywali, jakimi skrętami należy jeździć, jakie są najlepsze: krótkie, średnie czy raczej długie? Instruktor chwilę milczał, po czym wygłosił wielką prawdę – otóż każdy rodzaj skrętu ma swój cel i do czego innego służy, więc pytanie powinno brzmieć: „co jest najważniejsze w górach?”. Dopiero po odpowiedzi na to pytanie wiemy, jakich narzędzi kiedy używać.

Wniosek z tego jest taki, że każde działanie powinno być podejmowane w jakimś celu, czyli z sensem. W Polsce mamy z tym problem. Żyjemy w przestrzeni, która jest tworzona i zarządzana w sposób przypadkowy, chaotyczny, a cel interwencji, inwestycji, zarządzeń i planów jest niejasny.

Pojawiła się ostatnio moda na rewitalizację, w tym przebudowy rynków, projektowanie centrów w modernistycznych, socrealistycznych miastach. Powstają kilometry ścieżek rowerowych, linie tramwajowe, strefy płatnego parkowania, a w nich tysiące nowych miejsc parkingowych.

Po co to wszystko? Jaki jest cel? Co chcą osiągnąć władze miast i jak do tego mają podejść przedsiębiorcy w nich działający? Jakie korzyści osiągną mieszkańcy i jak mają z tych zmian korzystać?

Z jakiegoś powodu przedstawianie celu działań przychodzi nam trudno. Mówię nam, bo dotyczy to w równym stopniu władz miejskich, organizacji działających w miastach, przedsiębiorców, w tym deweloperów, czy w końcu mieszkańców. W chaosie każdy z aktorów usiłuje znaleźć dla siebie jakąś korzyść, chwilową, np. miejsce do zaparkowania samochodu czy siedzące miejsce w SKM, warunki zabudowy na dobrze położonej działce czy wsparcie z funduszy europejskich na kolejną tężnię w parku, teatr czy ulicę w polu.

Jasne określenie priorytetów, mierzenie efektów działań mogłoby spowodować zmianę naszych zachowań. Publiczna dyskusja, angażująca różne grupy, wpływa pozytywnie na rozwój inwestycji, zmniejsza ich ryzyko i jednocześnie zwiększa akceptację.

Wspieranie i promowanie takiej wizji jest celem think tanku CitiSense, który wraz z Centrum Stosunków Międzynarodowych Małgorzaty Bonikowskiej powołaliśmy do życia (citisense.csm.org.pl).

#sensiblecities jest wezwaniem do działania z sensem, do jasnego określania celów, do odwagi w podejmowaniu wyzwań. Będziemy wskazywali najlepsze światowe wzory, jak transformacja Paryża przez mer Anne Hidalgo, jak wieloletnie konsekwentne działania władz Amsterdamu. Zaprosiłem do współpracy myślicieli i działaczy społecznych, naukowców i przedsiębiorców.

Będziemy przekonywali, opowiadali, mierzyli, badali i pisali o tym – będzie ciekawie.

A wracając do austriackiego instruktora – w górach najważniejsze jest zachowanie kontroli, aby nie zrobić krzywdy sobie ani innym, a do tego potrzebne są różne narzędzia. W miastach jest podobnie.