Po kapitał najlepiej do wuja Sama

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2012-03-12 00:00

Firmy ze strefy euro coraz chętniej sięgają po finansowanie w dolarach. Kapitał w Ameryce jest tańszy, a inwestorzy dzielą się nim coraz chętniej

Od początku roku europejskie korporacje o niższej wiarygodności kredytowej (oznaczone ratingami poniżej inwestycyjnego) uplasowały obligacje dolarowe o wartości sięgającej 8,8 mld USD. To ponad połowa całej kwoty, jaką w ten sposób uzyskały w 2011 r. Jak szacuje bank Barclays Capital, do końca roku spółki mogą zebrać nawet 30 mld USD. Większa część tej kwoty zostanie przeznaczona na spłatę wcześniejszych długów.

Płynność jest, gotówka czeka

Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) robi wszystko, by umożliwić instytucjom finansowym dostęp do taniego pieniądza. Dlatego emitenci długu o niższej jakości za kapitał pożyczony w Ameryce płacą średnio tylko 7,53 proc. W Europie przeciętny koszt finansowania to aż 8,77 proc.

— Na rynku jest ogromna ilość gotówki, która tylko czeka na okazje inwestycyjne. Dopóki to się nie zmieni, spółki będą emitować znaczne ilości papierów — komentuje George Goudelias, zarządzający amerykańskiego towarzystwa RidgeWorth.

— Przedsiębiorstwa rozglądają się, gdzie mogą otrzymać finansowanie na bardziej korzystnych warunkach. To skłania ich do wypuszczania papierów denominowanych w dolarach — tłumaczy William Hughes, odpowiedzialny w Citigroup za pożyczki lewarowane.

Dolarowa hossa

Spółki wykorzystują poprawę nastrojów na rynkach, by zdobyć jeszcze do niedawna niemal niedostępne finansowanie. Tworzony przez ośrodek Markit indeks cen instrumentów zabezpieczających posiadaczy amerykańskich obligacji przed niewypłacalnością ich emitentów spadł najniżej od lipca. Jeszcze we wrześniu ubezpieczenie obligacji o wartości nominalnej 1 mln USD kosztowało rocznie aż 15 tys. USD. Od tego czasu koszt spadł o prawie 40 proc., do 9,6 tys. USD. Wszystko dlatego, że inwestorzy obawiają się upadłości przedsiębiorstw mniej niż przed sierpniowym krachem na rynkach. Chętnie kupują więc emitowane przez spółki obligacje. Śrubują ich ceny i zachęcają przedsiębiorstwa do wypuszczania nowych papierów. Jak wyliczają specjaliści banku JP Morgan, od początku roku do globalnych funduszy dolarowych obligacji śmieciowych napłynęło 13,5 mld USD. To prawie tyle, ile przyciągnęły w ciągu wcześniejszych 12 miesięcy.

Bankowe kłopoty

Hossa zadomowiła się także na rynku papierów denominowanych w euro. Jednak w przeciwieństwie do sytuacji za oceanem, o kredyty we wspólnej walucie jest trudniej. Winę za to ponosi słaba kondycja sektora bankowego. „Banki z obrzeży strefy euro zmagają się z ucieczką kapitału. Jednocześnie muszą walczyć o względy inwestorów i wyprzedawać aktywa. Szczytem marzeń może być więc utrzymanie akcji kredytowej na obecnym poziomie” — oceniają w raporcie analitycy banku RBS. Dlatego specjaliści oczekują, że w dalszym ciągu wiele firm ze Starego Kontynentu będzie korzystało z możliwości finansowania na znacznie bardziej płynnym rynku amerykańskim. Jak ocenia Michael Moravec, szef rynku obligacji o ratingach spekulacyjnych na Europę, jest to atrakcyjna możliwość zwłaszcza dla tych przedsiębiorstw, które znaczącą część przychodów uzyskują na rynku amerykańskim.

Łyżka dziegciu

Tanie finansowanie w dolarach ma jednak swoje wady. Emitenci, którzy całość sprzedaży lokują w Europie, ponoszą ryzyko związane z notowaniami dolara. Także polityka Fedu w najbliższych latach pozostaje niewiadomą. Jeżeli okres rekordowo niskich stóp dobiegnie końca, skończy się raj dla emitujących obligacje spółek. Rynki zareagowały entuzjastycznie, kiedy w styczniu Ben Bernanke nie wykluczył kolejnego programu skupu aktywów.

W ostatnim sprawozdaniu przed kongresem szef Fedu wypowiadał się już znacznie bardziej powściągliwie. Wystarczyły kolejne dobre dane z największej gospodarki świata. Teraz amerykański bank centralny planuje tzw. sterylizowane zakupy obligacji. To oznacza dalsze wsparcie dla szukających finansowania przedsiębiorstw, jednak już bez konieczności faktycznego dodruku pieniądza.

— Jeżeli dane nadal będą się poprawiać, rynki powinny zacząć się przygotowywać, że dobry wujek Fed odstawi je od kroplówki — ostrzega Richard Fisher, szef oddziału banku w Dallas.

 

7,53 proc. Tyle wynosi koszt finansowania dla przedsiębiorstw o gorszej kondycji finansowej w USA...

11,8 proc. ...a tyle dawała najlepsza tegoroczna oferta na rynku Catalyst.