Podczas wczorajszej (3 marca) konferencji poświęconej planom nowelizacji ustawy o prawie zamówień publicznych Witold Zińczuk, przewodniczący rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami (PIGO), mówił otwarcie, że wprowadzenie przepisów, pozwalających samorządom na zlecanie zamówień przedsiębiorstwom komunlanym (tzw. in-house), to zabójstwo dla firm z branży. Kontrowersyjne przepisy umożliwiają samorządom udzielanie zamówień na odbiór i gospodarkę odpadami spółkom komunalnym bez procedury przetargowej. Przepisy dotyczyłyby także zamówień na inne usługi, np. roboty budowlane. Obowiązek organizowania przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów wprowadzono w 2011 r. ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Według Witolda Zińczuka przedsiębiorcy obawiają się, że samorządy będą nadużywały zamówień in-house. Jego zdaniem, te przepisy zmniejszyłyby konkurencję, ograniczając dostęp do zleceń małym i średnim przedsiębiorstwom z branży, a nawet zagroziłyby monopolizacją rynku odbioru i gospodarowania odpadami. Przepisy in-house wprowadzono do projektu nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych, który ma dostosować polskie prawo do dyrektywy 2014/24/UE. Na wprowadzenie dokumentu władze mają czas do 18 kwietnia 2016 r. — Rząd przyjął właściwą metodę nowelizacji, decydując się — ze względu na ograniczony czas — na implementację tylko obligatoryjnych części dyrektywy.Wprowadzenie zamówień in-house nie należy jednak do obowiązkowych przepisów — mówi Witold Zińczuk. Projekt nowelizacji z 24 lutego 2016 r. zakłada poddanie zamówień in-house procedurze zamówień z tzw. wolnej ręki.
— To krok w dobrym kierunku, chociażby dlatego, że ten tryb zamówień wymaga uzasadnienia wybrania tej formuły i od decyzji przysługuje odwołanie. Przepisy te jednak należałoby doprecyzować i określić, w jakich okolicznościach można je stosować. Dlatego chcemy, by pracę nad tymi regulacjami przesunąć i nad przyszłym kształtem regulacji popracować wspólnie przy okazji planowanej przez rząd nowej ustawy o prawie zamówień publicznych — wyjaśnia Witold Zińczuk. Dodaje, że zlecenia in-house w prawie europejskim stosuje się w określonych sytuacjach, np. kiedy podaż takich usług na lokalnym rynku jest niewielka, wtedy ułatwia to samorządom realizację niektórych zadań. Pod protestem przeciwko kształtowi nowelizacji przedsiębiorcy zebrali ponad 6 tys. podpisów pracowników zatrudnionych w 130 firmach, zajmujących się gospodarką odpadami. Petycję w czwartek 3 marca 2016 r. złożono marszałkowi sejmu i ministrowi rozwoju.
— Firmy w naszej branży od lat się wahają przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych właśnie ze względu na zmiany w przepisach. Wprowadzenie planowanych regulacji dodatkowo ograniczyłoby takie możliwości, nie mówiąc o pogorszeniu sytuacji przedsiębiorstw, jeśli nie moglibyśmy walczyć w przetargu o kolejne zamówienia.Niektóre umowy będą obowiązywały jeszcze przez 2-3 lata, ale co potem? — zastanawia się Irena Litkowiec-Senderska, przewodnicząca Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. © Ⓟ