Podatkowy Ład: składka na NFZ może dyskryminować

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2021-06-24 20:00

Jeśli składka zdrowotna będzie rozliczana tak, jak rząd przewiduje w Polskim Ładzie, pojawi się dysproporcja między przedsiębiorcami. Dlaczego? Wyjaśniamy.

Przeczytaj artykuł, a dowiesz się:

  • co oznacza objęcie wszystkich jedną zasadą ustalania składki zdrowotnej od dochodu,
  • czy wprowadzenie zryczałtowanej składki to dobre rozwiązanie,
  • jakie rozwiązanie proponuje Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

W związku z wątpliwościami co do nowych zasad rozliczania składki zdrowotnej, według koncepcji Polskiego Ładu pojawiły się zapowiedzi zmian. Miałyby one dotyczyć przedsiębiorców opłacających podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) w uproszczonej formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Zasady ogólne przewidują obliczanie składki jako procentowej części dochodu. Rzecz w tym, że w przypadku ryczałtowców dochód (czyli przychód minus koszty) nie jest ustalany, bo podatek płacą od przychodu. Na tym polega istota tej formy opodatkowania. Należy więc domniemywać, że w przypadku tych podatników składka zdrowotna również byłaby obliczana od przychodu, co w praktyce oznacza, że byłaby wyższa.

Zapłacą klienci
Zapłacą klienci
– Obecnie składka zdrowotna wynosi ok. 380 zł, a 320 zł jest odliczane od podatku. Po zmianach przy dochodzie 10 tys. zł będzie to 900 zł i nic nie odliczymy. Koszt zwiększy się więc o 840 zł. Obawiam się, że przedsiębiorcy przerzucą część tej kwoty na klientów – mówi Piotr Juszczyk, doradca podatkowy z inFaktu.
Bogdan Hrywniak

Każdy wariant oznacza dysproporcje

Gdy to zauważono, zaczęto mówić o wprowadzeniu dla nich wyjątku - zryczałtowanej składki zdrowotnej, której (podobnie jak pozostali podatnicy) nie mogliby odliczać od podatku. Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w firmie inFakt, uważa, że zastosowanie takiego rozwiązania jedynie wobec tej grupy podatników oznaczałoby nierówne traktowanie, bo rozliczanie się z fiskusem w innej formie wiązałoby się z wyższą składką na ubezpieczenie zdrowotne.

Problem w tym, że pierwotnie ogłoszone nowe zasady (9-procentowa składka dla wszystkich) też oznaczałyby nierówności. Można to przedstawić na przykładzie dwóch początkujących programistów. Obaj mają 6 tys. zł miesięcznego przychodu. Jeden jest ryczałtowcem, drugi rozlicza PIT na zasadach ogólnych, czyli według skali podatkowej, i ma 1,5 tys. zł kosztów. Przy obniżonym do 12 proc. ryczałcie dla programistów pierwszy wychodziłby na rozliczeniach z fiskusem nieco lepiej, bo płaciłby 720 zł podatku miesięcznie. Podatek drugiego wynosiłby natomiast 765 zł (17 proc. według skali, liczone od dochodu, czyli 4,5 tys. zł - dla uproszczenia nie uwzględniając kwoty wolnej). Składka zdrowotna, wynosząca 9 proc. od dochodu (w przypadku ryczałtowca - od przychodu), zmienia jednak wszystko. Pierwszy programista zapłaci 540 zł zł, co oznacza łączną daninę w wysokości 1260 zł miesięcznie. Drugi odda państwu mniej, bo łącznie niespełna 1170 zł, w tym 405 zł na NFZ.

– Może się zdarzyć, że skala, mimo wyższej stawki PIT, ale liczonej od dochodu, i podobnie obliczanej składki zdrowotnej da przedsiębiorcy lepsze rezultaty. Jeśli weźmiemy pod uwagę jeszcze kwotę wolną od podatku, ryczałt - nawet przy obniżeniu jego stawki - nie byłby po zmianach opłacalny – uważa doradca.

Jego zdaniem rozsądnym rozwiązaniem byłoby zryczałtowanie składki zdrowotnej dla wszystkich przedsiębiorców.

Postulat Rzecznika MŚP

Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, wystąpił do premiera z postulatem zniwelowania niekorzystnych skutków składki zdrowotnej liczonej jako 9 proc. dochodu. Proponuje ustalenie jej górnej granicy, podobnie jak przy ubezpieczeniach społecznych. Limit podstawy wymiaru tej składki miałby stanowić 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Rozwiązanie to popiera prof. dr hab. Konrad Raczkowski ze Społecznej Akademii Nauk. Uważa, że nie byłoby ono dyskryminujące, zwłaszcza dla 700 tys. podatników na liniowym PIT. Adam Abramowicz wylicza, że osoby prowadzące działalność gospodarczą nie zapłaciłyby składki wyższej niż średniomiesięcznie 1176,08 zł.