NBP obawia się uporczywej inflacji

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2022-03-08 16:12
zaktualizowano: 2022-03-08 17:47

Bank centralny mocno podniósł stopy procentowe i pokazał prognozy, z których wynika, że bez dalszych podwyżek inflacja będzie wysoka przez kilka lat.

Narodowy Bank Polski (NBP) podniósł wyraźnie stopy procentowe w reakcji na osłabienie waluty i oczekiwany silny wzrost inflacji. Jednocześnie opublikował trymestralne prognozy makroekonomiczne, które są zwykle uważnie śledzone przez rynek. Analitycy NBP przewidują, że konsekwencją wojny w Ukrainie będzie wzrost inflacji do dwucyfrowego poziomu, ale nie oczekują recesji. Przy takich projekcjach bank centralny będzie zapewne skłonny do dalszych podwyżek stóp.

NBP podniósł stopę referencyjną o 0,75 pkt proc. — do 3,5 proc. Na początku miesiąca ekonomiści oczekiwali podwyżki o 0,5 pkt, ale osłabienie złotego w ostatnich dniach ewidentnie mogło zmienić optykę w Radzie Polityki Pieniężnej (organ NBP decydujący o stopach procentowych). Niektórzy eksperci oczekiwali nawet ruchu stóp o 1 pkt proc., ale rada chce — jak widać — działać ostrożniej. Kontrakty terminowe na rynku stopy procentowej wyceniają, że stopa referencyjna w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie do 5,5 proc.

NBP nie obawia się podnosić stóp nawet w warunkach wstrząsów wywołanych wojną z powodu przewidywań bardzo wysokiej inflacji i relatywnie wysokiej odporności gospodarki na wstrząsy. Najnowsza projekcja analityków NBP wskazuje, że w tym roku inflacja wyniesie średnio 10,8 proc., w 2023 r. 9 proc., a w 2024 r. 4,2 proc. (są to moje przybliżone obliczenia, NBP podał bowiem tylko przedziały prognoz — szczegółów dowiemy się za kilka dni). Widać, że w krótkim okresie wstrząsy na rynku surowców mocno podniosą dynamikę cen. Najciekawsze w tej projekcji są jednak przewidywania na 2024 r. One pokazują, że nawet za dwa lata inflacja nie będzie znajdowała się w pobliżu celu inflacyjnego banku centralnego (2,5 proc.). Analitycy NBP ewidentnie kreślą obraz bardzo rozgrzanej gospodarki, w której procesy inflacyjne toczą się już samoistnie dużą siłą inercji i są trudne do zatrzymania.

3031295
3031295

Przewidywania analityków banku centralnego dotyczące PKB są jednocześnie wciąż optymistyczne i może stąd ich prognoza wysokiej i długiej inflacji. W tym roku PKB Polski ma się zwiększyć o około 4,2 proc., w 2023 r. o 3 proc., a w 2024 r. o 2,8 proc. Jest to ścieżka rozwoju, której można było od gospodarki oczekiwać jeszcze przed pandemią, i to mimo bardzo wysokiego wzrostu cen surowców, mimo wojny, mimo całej awersji do ryzyka związanego z wojną.

Trzeba pamiętać, że projekcja jest oparta na założeniu braku zmian stóp procentowych. Jej zadaniem jest bowiem pokazanie Radzie Polityki Pieniężnej, co stałoby się z gospodarką, gdyby nie wykonała żadnych ruchów. Wbrew pozorom wnioski z tej projekcji nie są zatem optymistyczne. Skoro inflacja ma pozostać wysoka przez kilka lat, mimo że wzrost gospodarczy będzie zgodny z długookresowym trendem, to oznacza, że do obniżenia inflacji będą potrzebne dalsze silne podwyżki stóp procentowych i prawdopodobnie jakaś krótka recesja. Wysoka i uporczywa inflacja jest najgorszym elementem całego obrazka.

Można natomiast zadać pytanie, czy rzeczywistość szybko nie zweryfikuje tych prognoz. Sądzę, że dwa zjawiska mogą sprawić, że ścieżka inflacji będzie w perspektywie dwóch lat niższa od projekcji NBP. Po pierwsze — ogromny skok cen surowców już w tym roku zdołuje popyt i wywoła większe spowolnienie gospodarki, co przełoży się na mocniejsze hamowanie inflacji w kolejnych latach. Po drugie — napływ imigrantów może spowodować w perspektywie kilku kwartałów obniżenie presji płacowej i tym samym presji inflacyjnej.