
Benchmarkowa stawka podwyższona została o 75 punktów bazowych do poziomu 2,50 proc., najwyższego od 2008 r. Tymczasem wcześniej Riksbank zakładał podwyżkę rzędu 50 pb, niemniej jednak dane o inflacji w październiku okazały się na tyle niepokojące, że podjął decyzję o agresywniejszym działaniu.
Bank ocenił, że utrzymując się wysoka presja inflacyjna wymusi kontynuację cyklu podnoszenia kosztów finansowania zewnętrznego również w przyszłym roku.
W październiku inflacja bazowa, nie obejmująca cen żywności i energii, podskoczyła do poziomu 7,9 proc. niemal czterokrotnie przewyższając cel banku na poziomie 2 proc.
Prognozy wskazują, że główna stopa procentowa zostanie prawdopodobnie jeszcze podniesiona na początku przyszłego roku, a następnie spadnie nieco poniżej 3 procent – napisał w oświadczeniu bank centralny.
Eksperci podkreślają, że Riksbank może niewiele zrobić z obecną inflacją, której podstawy mają charakter ogólnoświatowy, ale chce zapobiec ryzyku, że rosnące ceny przełożą się na wyższe płace w samonapędzającej się spirali. Tymczasem prognozy wskazują, że szwedzka gospodarka skurczy się w 2023 r.
Kwestią otwartą pozostaje też osłabienie korony szwedzkiej, co podraża mocno import. Związane z tym problemy będą stanowić dla Riksbanku kolejne poważne wyzwanie.
Warto też wspomnieć, że dzisiejsza decyzja jaką podjął Riksbank jest ostatnią (przynajmniej jeśli chodzi o stopy) pod kierownictwem Stefana Ingvesa, którego 17-letnia prezesura dobiega końca. Jego następcą zostanie 1 stycznia Erik Thedeen, były szef szwedzkiego organu nadzoru finansowego.