Podwyżki OC pod lupą UOKiK

Marek Gawrychowski, PAP
opublikowano: 2017-04-03 22:00
zaktualizowano: 2017-04-03 21:45

Ceny polis powinny zacząć rosnąć od 2011 r. — uważa prezes UOKiK. Urząd bada, dlaczego tak się nie stało.

Ubezpieczyciele znaleźli się na celowniku Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Organ antymonopolowy bada bowiem drastyczne podwyżki cen polis komunikacyjnych, które branża zafundowała kierowcom w ubiegłym roku.

— Prowadzimy postępowanie w tej sprawie — mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. Choć postępowanie nie zostało jeszcze zakończone, to szef UOKiK ma już pierwsze przemyślenia na temat ostatnich ruchów cenowych w segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych. Podkreśla, że zgodnie z prawem ubezpieczyciele nie mogą sprzedawać produktów poniżej kosztów i tym samym dopłacać do nich. Tymczasem w ostatnich latach koszty ich działalności istotnie poszły w górę. Jako przykład rosnącego obciążenia ubezpieczycieli Marek Niechciał podał decyzję Sądu Najwyższego, który uznał, że wszyscy kierowcy mają prawo uzyskać na czas naprawy samochód zastępczy, jeśli ich auto zostanie uszkodzone w kolizji drogowej. Wcześniej ubezpieczyciele płacili tylko za najem aut zastępczych dla przedsiębiorców.

— To oczywiście powoduje wzrost kosztów — mówi prezes UOKiK. Zastanawia się jednak, dlaczego ubezpieczyciele zaczęli podnosić ceny tak późno, skoro koszty zaczęły rosnąć wcześniej.

— W wyniku działania tych czynników ceny ubezpieczeń powinny zacząć iść w górę już w latach 2011-13 — mówi Marek Niechciał. Według niego, największym beneficjentem drastycznych podwyżek cen jest PZU. Niskie ceny sprawiały, że przez lata systematycznie tracił on udziały w rynku. Tymczasem ubiegły rok był bardzo dobry w wykonaniu państwowego ubezpieczyciela, który odzyskał sporą część utraconego w ostatnich latach rynku. UOKiK nie jest jedynym podmiotem, którego interesują podwyżki cen polis OC. Pod koniec ubiegłego roku sprawą zajęli się także posłowie. Według nich, lekarstwem na wzrost cen ma być regulacja segmentu szkód osobowych i ograniczenie prowizji pośredników.