Powodzie w Australii, śnieżyce w Chinach i brak prądu w Afryce sprzyjają koncernom węglowym.
Powodzie w Australii, śnieżyce w Chinach i brak prądu w Afryce sprzyjają koncernom węglowym.
Powodzie w Australii, śnieżyce w Chinach i brak prądu w Afryce sprzyjają koncernom węglowym.
Powodzie w Australii, śnieżyce w Chinach i brak prądu w Afryce sprzyjają koncernom węglowym.
Cena węgla skoczyła w australijskim porcie Newcastle oraz w Richards Bay w Afryce do rekordowych 116 USD za tonę. Winę ponosi pogoda, przez którą większość górniczych gigantów musiała zmniejszyć moce produkcyjne. Jednocześnie ich notowania mocno poszły w górę.
Chiny, które są największym producentem i konsumentem węgla, z powodu największych od 50 lat zamieci śnieżnych wstrzymały eksport czarnego towaru aż do kwietnia. Ma to zabezpieczyć kraj, który 78 proc. energii otrzymuje z węgla, przed utratą zapasów, a w konsekwencji paraliżem energetycznym. Pogoda nie oszczędziła również Australii, największego eksportera węgla. Z powodu obfitych opadów deszczu kopalnie musiały obniżyć moce produkcyjne. Z kolei w południowej Afryce wstrzymano wydobycie z powodu przerw w dostawach prądu. Na pogodowym zamieszaniu zyskują jednak notowania spółek wydobywczych. Centennial Coal, druga pod względem wielkości spółka węglowa na antypodach, urosła w Sydney o 2,7 proc., chiński Shenhua Energy, druga na świecie spółka wydobywcza notowana w Hongkongu — o 5,5 proc., a brytyjski UK Coal na londyńskiej giełdzie — o 2,2 proc.
Podpis: RB, Bloomberg