Polacy chcą pokonać żółtaczkę… sałatą

Alina Treptow
opublikowano: 2013-04-22 00:00

Rodzimi specjaliści od inżynierii genetycznej, Inno-Gene, Medana Pharma i instytuty naukowe, stworzyli szczepionkę w tabletkach

W wielkopowierzchniowych szklarniach naukowcy z firm farmaceutycznych uprawiają hektary… sałaty. Żart? Niekoniecznie, jeśli dodamy, że do zielonego warzywa został wszczepiony dodatkowy gen, który pobudza je do produkowania antygenów wirusa. Polscy naukowcy chcą wykorzystać popularne warzywo jako oręż w walce z żółtaczką typu B. Produkcja tabletek z modyfikowanej sałaty, uodparniających na tę chorobę, odbywa się już w mikroskali, a do masowej produkcji wcale nie jest daleko. Na razie jest patent w Polsce.

— W ciągu roku — półtora mamy nadzieję zdobyć światowy — mówi Jacek Wojciechowicz, wiceprezes Inno-Gene, biotechnologicznej grupy, notowanej na NewConnect, która brała udział w pracach nad szczepionką. Praca była zespołowa i dowiodła, że Polacy potrafią grać do jednej bramki.

Współwłaścicielami technologii są Medana Pharma (z grupy Polpharmy), Instytut Genetyki Roślin poznańskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk, warszawski Instytut Biotechnologii i Antybiotyków oraz Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich.

— Obecnie jeden z instytutów szuka partnera, który zająłby się komercjalizacją. Duża skala projektu wymaga globalnego gracza — uważa Jacek Wojciechowicz. Jak twierdzi, wartość potencjalnego rynku można liczyć w miliardach dolarów. Na celowniku są głównie kraje rozwijające się, gdzie liczba zakażeń żółtaczką typu B nadal jest wysoka.

— Tabletki, w odróżnieniu od standardowych szczepionek, nie wymagają zaplecza medycznego, są łatwiejsze w przechowywaniu i, co istotne, tańsze — tłumaczy Jacek Wojciechowicz. Eksperci ostrzegają jednak, że sałata być może dobrze wygląda na kanapce, ale nie wiadomo, czy sprawdzi się w laboratorium. Maciej Wieczorek, prezes biotechnologicznego Mabionu, uważa, że do poziomu badań można wykorzystywać rośliny jako bioreaktory służące do namnażania antygenów. Jednak później, na etapie masowej produkcji, może to nie być takie proste.

— Rośliny są nieprzewidywalne — trudno powiedzieć, czy każda z tysięcy sadzonek będzie tak samo reagowała na wprowadzone geny. A w przypadku leków powtarzalność jest bardzo istotna — wyjaśnia Maciej Wieczorek. Dariusz Smoleń, prezes biotechnologicznej spółki Nano-Velos, zwraca uwagę, że rynek szczepionek nie należy do najłatwiejszych.

— Jest bardzo hermetyczny — trudno wprowadzić na niego nowe produkty. Z jednej strony, już dzisiaj jest na nim dużo preparatów, z drugiej, o zakupach — zwłaszcza największych — decydują rządy. Trzeba też pamiętać, że szczepionkiwymagają wielu badań potwierdzających skuteczność. Trzeba ich przeprowadzić znacznie więcej, niż wymagają np. leki przeciwnowotworowe — mówi Dariusz Smoleń.

Nano Velos również ma na koncie patent. Jego innowacyjna nanocząsteczka, zrobiona z cukru, ma być transporterem dla substancji czynnych znajdujących się np. w lekach przeciwnowotworowych czy kosmetykach, dzięki czemu będą one bardziej efektywne.

Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk wynaleźli natomiast oddychającą baterię, która jest pierwszym krokiem do stworzenia bioogniw paliwowych. Dzięki nim ludzki organizm będzie źródłem energii dla wszczepionych urządzeń, np. rozruszników serca.

Wynalazki z patentem i szansą na światowy sukces

Superwęgiel

Grafen, rodzaj węgla, którego siatka przypomina plaster miodu o grubości jednego atomu. Znajdzie zastosowanie w medycynie, motoryzacji czy branży wysokich technologii. Grafenowy plaster nieprzepuszczający bakterii, grafenowe ekrany dotykowe czy zdrowa siatkówka oka. W wyścigu po grafenowe miliony wystartowali też Polacy — zespół z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych stworzył technologię, która pozwala na produkcję taniego grafenu, przy wysokiej jego jakości, co nie udało się dotychczas zagranicznym konkurentom.

Kryształowa rewolucja

Podłoże półprzewodnikowe polskiej firmy Ammono ma zrewolucjonizować światowy przemysł. W podwarszawskim Nieporęcie grupa naukowców hoduje kryształy azotku galu, z których powstaną półprzewodniki, wykorzystywane przez światowe koncerny motoryzacyjne, elektroniczne czy agencje kosmiczne. Mają one przynieść polskiej spółce miliardy. Światowy rynek podłoży półprzewodnikowych z azotku galu za dwa lata będzie wart 25 mld USD.

Niebieska żyła złota

Przypadek niebieskiego laseru pokazał, jak ważna jest szybkość komercjalizacji wynalazku. Polscy naukowcy z Centrum Badań Wysokociśnieniowych Polskiej Akademii Nauk byli jednymi z pierwszych, którzy wpadli na jego trop. Zagraniczna konkurencja okazała się jednak szybsza w jego komercjalizacji, i to ona, a nie polska firma, zgarnęła miliardy. Niebieski laser powstaje z kryształku galu i pozwala na czterokrotne zwiększenie ilości informacji umieszczonych m.in. na płytach CD i DVD.

Miliardy z kropli krwi

PZ Cormay, giełdowy producent odczynników i sprzętu diagnostycznego, liczy na miliardy ze sprzedaży innowacyjnego analizatora krwi. Z jednej kropli krwi urządzenie wielkości laptopa będzie w stanie zrobić kilkadziesiąt badań. Wynik ma być gotowy w ciągu kilku sekund, dzięki czemu podczas jednej wizyty lekarskiej pacjent przeprowadzi badania i od razu je skonsultuje z lekarzem. Na celowniku Cormaya są tysiące gabinetów lekarskich na całym świecie.

Niezniszczalne kotły

Dziurawy kocioł to problem inżynierów dużych koncernów, jak Alstom, Hitachi czy Doosan. Kłopoty z wytrzymałością kotłów ze stali T24, stosowanych do budowy bloków energetycznych o parametrach nadkrytycznych, od lat spędzają im sen z powiek. Katowicka firma Energoinstal opatentowała technologię laserowego spawania, która jest nie tylko szybsza, bardziej efektywna, ale również tańsza — koszty komponentów kotłów mają się zmniejszyć o 15-30 proc.