Kryzys spowodował, że zadłużamy się ostrożniej. Dla kredytobiorców ważne są dwa aspekty: ekonomiczny i psychologiczny. Dla gospodarki europejskiej oznacza to, że trendy finansowe w poszczególnych krajach zależą bardziej od lokalnych czynników niż międzynarodowych procesów.
W wielu krajach, również w Polsce, istnieje zależność pomiędzy wzrostem zadłużenia gospodarstw domowych a wzrostem PKB per capita. Co więcej, obserwowano zjawisko tzw. konwergencji poziomów zadłużenia — w krajach o niższej relacji długu gospodarstw domowych do PKB ten wskaźnik rósł szybciej niż w państwach rozwiniętych. Ponieważ w Polsce poziom PKB per capita systematycznie rośnie i powoli zbliża się do poziomu obserwowanego w krajach rozwiniętych, może to oznaczać, że aktywa finansowe Polaków w relacji do dochodów również będą wyższe i zbliżą się do poziomu obserwowanego w bogatszych państwach naszego kontynentu. Konsekwencją takiej sytuacji jest zwiększenie potencjału do zaciągnięcia kredytu pod aktywa. Już obecnie widoczna jest zmiana — zmniejsza się wysoki do niedawna pułap kredytów komercyjnych, krótkoterminowych i wolno przyrasta wartość kredytów wieloletnich np. związanych z kupnem nieruchomości.

Wstrzymana globalizacja
Ignacy Morawski, szef platformy Spot Data, zwraca jednak uwagę, że kryzys finansowy przerwał niektóre więzi makroekonomiczne.
— Tradycyjne relacje zostały zaburzone. Konwergencja wskaźników zadłużenia znacząco osłabła, zaś relacja między PKB per capita a wskaźnikiem długu do PKB, się odwróciła. Kraje najszybciej rozwijające się notują spadek wskaźnika zadłużenia — tłumaczy Ignacy Morawski.
Według niego, jeszcze przez kilka lat trendy finansowe w poszczególnych krajach zależeć będą w większym stopniu od lokalnych czynników niż międzynarodowych procesów.
— Globalizacja finansowa została wstrzymana — zaznacza ekonomista.
Przypomina, że na Węgrzech czy w Niemczech, które notują szybki wzrost gospodarczy, relacja długu do PKB znacząco się zmniejszyła. Jednocześnie w Finlandii, gdzie wzrost gospodarczy jest niski, dług gospodarstw domowych rośnie.
Ekonomista uważa, że dekadę po kryzysie, globalizacja finansowa w Europie powróci, choć częściowo na stare tory. Jednak na pewno większa niż przed kryzysem pozostanie awersja do długu.
Dlatego trudno szacować, w jakim tempie będzie rosła chęć Polaków do zaciągania wieloletnich, inwestycyjnych zobowiązań. Na ich decyzje, tak jak wszędzie na świecie, będą miały wpływ czynniki ekonomiczne i psychologiczne.
Siła złych wspomnień
Gospodarka Polski rozwija się w szybkim tempie. Stopy procentowe są niskie. Dobra jest sytuacja na rynku pracy. To czynniki, które mogą zachęcać do zaciągania wieloletnich zobowiązań. To, co może powstrzymywać, to pamięć konsekwencji kryzysu finansowego. Gospodarka Polski nie wpadła w recesję. Jednak zawirowania w wartością złotego wobec innych walut oraz kwestie związane z zaciąganiem kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich spowodowały, iż Polacy zaciągają wieloletnie zobowiązania ostrożniej niż dekadę temu. Poprawia się sytuacja finansowa naszych rodaków. Coraz mniej osób będzie traktowało pożyczki jako element niezbędny do utrzymania bieżącej płynności finansowej.
Z wiosennych badań Centrum Badania Opinii Społecznej o nazwie „Materialne warunki życia” wynika, że połowie ankietowanych dochody wystarczają na bieżące wydatki, ale muszą oszczędzać na poważniejsze zakupy (53 proc.). Mniej więcej co czwarty respondent ma większą swobodę w gospodarowaniu budżetem — może sobie pozwolić na kupno różnych dóbr bez specjalnego oszczędzania albo nawet pozwala sobie na luksus. Co szósta osoba przyznała, że żyje skromnie — musi na co dzień oszczędnie gospodarować pieniędzmi. A tylko co pięćdziesiąty ankietowany przyznał, że nie wystarcza mu nawet na podstawowe wydatki.
Dochody i długi
Specjaliści CBOS zwracają uwagę, że ankietowani zauważają poprawę sytuacji materialnej w krótkiej i dłuższej perspektywie. Na początku lat 90. dwa razy więcej osób niż obecnie zadeklarowało skromne lub wręcz biedne życie. W roku 1993 zaledwie 3 proc. badanych stwierdziło, że żyło im się dobrze lub bardzo dobrze, natomiast 51proc. powiedziało, że żyje skromnie lub biednie. Poprawa statusu materialnego spowodowała, że obecnie większość badanych nie obawia się biedy (78 proc.), a co trzecia osoba jest spokojna o swoją przyszłość finansową. Zmniejsza się też procent osób, które pożyczają pieniądze. Prawdopodobniej spadek liczby Polaków, którym nie wystarcza „do pierwszego”, wpływa na ich mniejszą skłonność do zadłużania się. Z badań CBOS wynika, że w 2017 r. w instytucjach finansowych zaciągnęło kredyt 17 proc. respondentów, a u znajomych lub w rodzinie pieniądze pożyczyło 13 proc. badanych.
To znacznie mniej niż dekadę temu. Wówczas zadłużyło się w bankach 29 proc. respondentów, a u rodziny — 22 proc. badanych. Od dwóch lat odsetek pożyczających w instytucjach finansowych się ustabilizował, wciąż zmniejsza się liczba pożyczek od przyjaciół i rodziny.
— O ile kredyt czy pożyczkę w instytucji finansowej zaciąga się na różne cele, o tyle u znajomych pożycza się w sytuacji podbramkowej. Spadek więc tego drugiego wskaźnika sugeruje, że coraz mniej Polaków zadłuża się, by finansować swoje bieżące potrzeby — zauważa Ignacy Morawski.
OKIEM EKSPERTA - Marcin Żuchowski, dyrektor ds. ryzyka kredytowego w Provident Polska
Finanse Polaków — rozwaga i optymizm
Polacy odpowiedzialnie patrzą na zarządzanie swoimi finansami. Badania GfK zrealizowane na zlecenie International Personal Finance wśród klientów Providenta na wybranych rynkach, na których działa spółka (Polska, Czechy, Węgry, Rumunia, Meksyk), wskazują, że ponad 60 proc. polskich konsumentów uzależnia sięgnięcie po dodatkowe środki od oceny czy będzie ich stać na spłatę rat. Podobnie — ponad 50 proc. wskazań — podchodzą do pożyczek Czesi i Rumuni. Jednocześnie niemal 60 proc. Polaków, którzy wzięli udział w badaniu deklaruje, że zwraca uwagę na realny koszt takiej operacji. Przynajmniej teoretycznie decyzja o zadłużeniu oparta jest na racjonalnej ocenie własnej zdolności kredytowej.
Warto jednak zauważyć, że Polacy wykazują optymizm, oceniając własną zdolność kredytową, o czym świadczy wysokie tempo wzrostu kredytów konsumpcyjnych — według NBP, sięgnęło ono 7,2 proc. r/r na koniec czerwca 2017 r. Potwierdzają to dane BIK, wskazujące na wzrost wartości nowych umów kredytowych. Zmieniły się również cele pożyczek — w dużej mierze nie są już zaciągane na rachunki czy nagłe potrzeby, ale np. na remonty, kursy edukacyjne czy wyjazdy wakacyjne. Polacy realizują dzięki nim swoje aspiracje i plany.
Jednocześnie zadłużenie polskich gospodarstw domowych w relacji do PKB jest na bezpiecznym poziomie. Według Banku Rozrachunków Międzynarodowych, wyniosło ono 35,7 proc. w 2017 r. W krajach wysoko rozwiniętych, jak USA i Japonia, wskaźnik ten sięgnął odpowiednio 78,5 proc. i 57,1 proc. Wskazuje to na wyhamowanie wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych wraz ze wzrostem PKB, co przed kryzysem finansowym było szczególnie widoczne w krajach rozwijających się. Rynki finansowe stają się obecnie coraz bardziej lokalne i są silniej uzależnione od indywidualnych czynników wpływających na kondycję gospodarczą oraz nastroje konsumentów w danym kraju. Czas pokaże, czy jest to trwałe odwrócenie trendu, czy też chwilowe odbicie.
Podpis: Puls Biznesu, Partnerem publikacji jest: Provident