Na pierwszy ogień poszły produkty antybakteryjne, potem — gdy zaczęło ich brakować — skokowo wzrosła sprzedaż podstawowych artykułów higienicznych oraz suchych produktów spożywczych.
Jak wynika z danych Nielsena, w pierwszym tygodniu marca średnia wartość koszyka zakupowego Polaków była o 13 proc. większa niż w tym samym okresie rok wcześniej, zmienił się też wyraźnie jego skład.

— Nielsen zidentyfikował sześć etapów różnych zachowań konsumentów w zależności od stadium rozwoju pandemii w danym kraju. Wraz z pojawieniem się pierwszych przypadków zachorowań zaczynamy bardziej interesować się zdrowiem, kupujemy produkty sanitarne oraz artykuły spożywcze na zapas. Kiedy liczba zachorowań rośnie, a instytucje państwowe uruchamiają działania kryzysowe na szczeblu krajowym, konsumenci przygotowują się do kwarantanny. To etap, który obserwujemy obecnie w Polsce — mówi Karolina Zajdel-Pawlak, dyrektor zarządzająca Nielsen Connect w Polsce.
Na etapie kwarantanny spada sprzedaż w sklepach stacjonarnych, mocno rosną natomiast zakupy internetowe. To powinno być widoczne w danych za kolejny tydzień. Tymczasem na początku marca widać było zwiększone o 2 tys. proc. rok do roku zakupy żeli antybakteryjnych, o 150 proc. większe zakupy mydła i o 56 proc. papieru toaletowego. W przypadku produktów spożywczych najmocniej wzrosła sprzedaż ryżu, mąki i makaronu.
— W wielu przypadkach gromadzenie zapasów po prostu przyspieszyło przyszłe zakupy, szczególnie takich produktów jak: papier toaletowy, makaron, artykuły medyczne. Zatem w nadchodzących miesiącach nastąpi średnioterminowy spadek ich sprzedaży, ponieważ produkty te będą stopniowo konsumowane. Sprzedaż takich kategorii jak: świeża żywność, produkty chłodnicze, dania gotowe, napoje może wzrosnąć ze względu na ich większą konsumpcję związaną z pobytem w domu oraz konieczność rezygnacji z jedzenia na mieście — mówi Karolina Zajdel-Pawlak.
© ℗Podpis: Marcel Zatoński