Nadzór bankowy zostaje przy banku centralnym. Resort finansów zastrzega, że nie na zawsze.
Leszek Balcerowicz, były szef Narodowego Banku Polskiego, i Wojciech Kwaśniak, były generalny inspektor nadzoru bankowego (GINB), mogą otworzyć szampana, by wypić za poniekąd własny sukces. Choć nie urzędują już od kilku miesięcy, resort finansów przychylił się do tego, o co obaj wnosili jeszcze w 2006 r. Mianowicie nadzór bankowy nie zostanie włączony do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) od stycznia 2008 r. Nie oznacza to, że w ogóle nie zostanie włączony. Resort finansów odroczył likwidację GINB do stycznia 2013 r. i taką poprawkę złożył w projekcie nowelizacji ustawy o nadzorze finansowym.
— Cieszy nas wiadomość o przesunięciu terminu. Równocześnie zwracaliśmy i zwracamy uwagę na to, że KNF w pierwszej kolejności powinna objąć nadzorem te instytucje, które żadnemu nie podlegają — SKOK-i, biura kredytowe, firmy leasingowe i faktoringowe — ocenia Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.