Spółki technologiczne to kopalnie nie tylko talentów, ale też przedsiębiorców. Dowodzi tego m.in. Booksy, które zaczynało jako typowy start-up, a dziś prężnie rozwija się także poza Europą. Agata Mroczkowska, była dyrektor zarządzająca Booksy w USA, dziś jest współzałożycielką start-upu Smartschool. Na swoje przeszedł też inny wieloletni pracownik tej firmy - Maciej Biegański - i przekonał pierwszych inwestorów.
Inwestycja w zespół
Maciej Biegański stworzył aplikację ForActive dla instruktorów sportowych w USA. W rundzie pre-seed - której przewodziły fundusze ff Venture Capital i Movens Capital, a w której uczestniczyli także Konrad Howard (współzałożyciel Booksy) oraz Vital Laptenok (partner zarządzający w funduszu Flyer One Ventures) - inwestorzy powierzyli mu 6,5 mln zł. Zainwestowali przede wszystkim w ludzi.
– Do inwestycji przekonało mnie bogate doświadczenie Macieja zdobyte przez dekadę w Booksy. Wraz z zespołem dobrze rozumieją wyzwania amerykańskich trenerów, bo pracę zaczęli od dogłębnych badań rynku: ponad połowa ankietowanych zmaga się z problemami dotyczącymi płatności za usługi – mówi Mariusz Adamski, partner w ff Venture Capital.
– Decyzję o wsparciu ForActive jeszcze przed premierą produktu podjęliśmy z pełnym przekonaniem, widząc szerokie doświadczenie zespołu i staranne przygotowanie do wejścia na rynek, dogłębne zrozumienie problemu i potencjału – podkreśla Michał Olszewski, partner w Movens VC.
Wsparcie trenerów i trenujących
Start-up przekonuje, że rozwiązuje dwa główne problemy trenerów: obsługę płatności oraz komunikację z klientami.
– Dzięki nam instruktor przede wszystkim nie martwi się o finanse i oszczędza czas na powtarzalnych i mozolnych czynnościach, jak np. wielokrotne wysyłanie tych samych wiadomości w różnych komunikatorach. Natomiast trenujący otrzymują lepszą usługę, dzięki czemu mogą skupić się na realizacji celów. Łatwiej im łączyć się w grupy, które zapewniają poczucie przynależności i większą motywację – wyjaśnia Maciej Biegański, prezes ForActive.
Zamknięte testy produktu ruszą w drugim półroczu, a na rynek trafi on w IV kw. W pierwszej kolejności mają z niego korzystać niezależni instruktorzy – także ci, którym dotychczas brakowało impulsu, by w pełni przejść „na swoje”. Niewykluczone, że w przyszłości aplikacja pojawi się też w klubach.
– W segmencie indywidualnych trenerów mamy bardzo dużo do zrobienia – ich liczbę w USA szacuje się na ponad 1,5 miliona. Na tak wczesnym etapie działania jednym z największych zagrożeń jest rozproszenie uwagi i próba zrealizowania kilku celów jednocześnie. Nie chcemy popełnić tego błędu – tłumaczy przedsiębiorca.
Długoterminowy cel spółki to stworzenie najpopularniejszej aplikacji dla osób aktywnych w USA. Model biznesowy opiera ona na prowizji od płatności.
Biznes naturalnie w USA
Pierwsze pomysły na własny biznes pojawiły się u Macieja Biegańskiego około cztery lata temu, gdy zaczął trenować wspinaczkę. Wrócił do nich z czasem podczas rozmów z instruktorami fitnessu, tańca i sztuk walki, a rok temu poczuł silny impuls do działania.
– Zainwestowałem czas i pieniądze w stworzenie prototypu. Następnie zweryfikowałem wiele hipotez w serii badań – ankiet, pogłębionych wywiadów, testów marketingowych – które potwierdziły zapotrzebowanie i pomogły stworzyć ostateczną formę produktu i strategii. Czas spędzony w Booksy był dla mnie przede wszystkim cenną lekcją tworzenia kompaktowych i łatwych w skalowaniu rozwiązań oraz pracy z amerykańskimi użytkownikami. Jednak od strony funkcjonalnej i biznesowej mój projekt jest zupełnie inny – mówi szef ForActive.
Choć pojawiają się już przykłady tworzenia start-upów przez Polaków za granicą (jednym z najgłośniejszych ostatnio jest Eleven Labs), to wciąż dominuje model rozpoczynania na własnym podwórku. Maciej Biegański jednak od razu wiedział, że warto postawić na Stany Zjednoczone.
– Ostatnią dekadę spędziłem z usługodawcami w USA, gdzie aktywny tryb życia to ważny element kultury: szczególnie w Kalifornii i na Florydzie. Ludzie chcą być zdrowi, dbać o siebie, rozwijać się, nawiązywać znajomości – w Polsce nie jest to jeszcze tak powszechne. Jednak przede wszystkim USA to największy rynek, który w dodatku sprzyja powstawaniu innowacji. Dostęp do wiedzy, finansowania, talentów i najnowszych technologii ułatwia tworzenie i rozwijanie biznesu – wyjaśnia Maciej Biegański.

W ubiegłym roku przeanalizowaliśmy ścieżkę rozwoju 200 założycieli jednorożców [start-upów o wycenie przekraczającej 1 mld USD – red.] z całego świata. Z reguły to firmy budowane przez osoby z co najmniej dziesięcioletnim doświadczeniem zawodowym. Niekoniecznie w gigantach technologicznych czy bankach inwestycyjnych, ale w dużej mierze w szybko rosnących start-upach. Szczególnie cenna okazuje się współpraca z założycielami firm o statusie jednorożca, którzy przeszli już podobną drogę.
Trend zakładania własnych biznesów przez wieloletnich pracowników start-upów obserwujemy już także wśród Polaków i nie są to pojedyncze przykłady. Ambicją Stefana Batorego, współzałożyciela Booksy, jest stworzenie przez jego współpracowników co najmniej 50 firm – kilkanaście już jest, np. HiPets, Filmaster, Wellbee i SurfCloud. Deklaruje, że jest gotów wspierać ich nie tylko merytorycznie, ale też finansowo - i nie jest jedyny. Z naszego tegorocznego raportu „Mapping Poland’s Tech Sector” wynika, że własne start-upy z pomocą swoich dotychczasowych mentorów założyli byli pracownicy innych firm technologicznych, takich jak Grupa Pracuj, DocPlanner (Znany Lekarz) czy InPost.