Od kilkunastu miesięcy branża ubezpieczeniowa jak mantrę powtarza, że
polisy komunikacyjne, a w szczególności OC, muszą drożeć. To efekt
strat, jakie ubezpieczyciele ponoszą na ich sprzedaży. W 2010 r., kiedy
doszło do zakończenia wojny cenowej w tym segmencie rynku i pierwszych
podwyżek, do tego biznesu dorzucili — blisko 1 mld zł. W ubiegłym roku
straty spadły o połowę — do 492 mln zł. Czy taki poziom strat jest do
zaakceptowania i na nowo może pchnąć ubezpieczycieli w kierunku wojny
cenowej?
Taki wniosek wyciąga porównywarka internetowa ipolisa.pl. Z jej danych
wynika, że od dwóch kwartałów mamy do czynienia ze spadkiem średnich cen
polis OC. Odwrócenie trendu nastąpiło w ostatnim kwartale 2011 r., kiedy
stawki obniżyły się o 5 proc. W pierwszych miesiącach tego roku ten
trend był kontynuowany (spadek o 1 proc.). Mimo to ceny nadal utrzymują
się na poziomie wyższym niż na początku 2011 r.
Agenci widzą inaczej…
Teza budzi kontrowersje na rynku ubezpieczeniowym. Maciej Kuczwalski z
Centrum Ubezpieczeń Komunikacyjnych, jednej z największych mulitagencji
na rynku, twierdzi, że cały czas mamy do czynienia z podwyżkami.
— Absolutnie nie zaryzykowałbym tezy, że ceny stopniały. Znając taryfy,
broniłbym tezy, że stale rosną — wtóruje Krystian Wesołowski, szef
działu ubezpieczeń w Blue Media.
— Nie zauważyliśmy, by nasze pojawianie się na rynku spowodowało
obniżenie stawek u konkurencji. Jest wręcz przeciwnie — ceny nadal rosną
— mówi Robert Sokołowski, szef Proamy, ubezpieczyciela, który pod koniec
stycznia wszedł na rynek.
…i walczą o budżet
Jak więc porównywarka tłumaczy dane? Według Katarzyny Siwiec, menedżera
ds. ubezpieczeń w ipolisa.pl, pod koniec roku doszło do potyczek
cenowych. — Ubezpieczyciele, wprowadzając zniżki i promocje w obszarze
komunikacji, zwiększyli dość szybko portfel klientów, a niektórzy
uratowali poziom przypisu pod koniec 2011 r. — mówi Katarzyna Siwiec.
Niektórzy nasi rozmówcy to potwierdzają.
— Część ubezpieczycieli zdecydowała się na obniżkę cen, bo miała
problemy z wykonaniem rocznego planu sprzedażowego. Zrobiła to za pomocą
tymczasowym promocji, które zostały przedłużone na początek tego roku —
tłumaczy członek władz jednego z towarzystw. Inni szukają wytłumaczenia
w konstrukcji danych ipolisy. Liczyła ona bowiem średnią ze wszystkich
ofert OC, nawet tych, które były wystawiane po cenach zaporowych
(klienci zazwyczaj kupują najtańsze ubezpieczenie obowiązkowe). W
połowie 2011 r. minął rok od podniesienia cen przez znaczącą część
graczy. Po przerolowaniu portfela niektóre towarzystwa mogły odkryć, że
po podwyżce wyrzuciła za burtę także tych klientów, na których im
zależy. I teraz stara się ich odzyskać, obniżając stawki. Możliwe także,
że obniżka stawek może być odpowiedzią na problemy z odnowieniami, które
miały niektóre firmy (według rynkowych spekulacji, m.in. Aviva i spółki
z grupy VIG).
Podwyżki nieuniknione
— Ceny polis OC nie zaczęły spadać. W ostatnich miesiącach mamy do
czynienia z ich stabilizacją — mówi Witold Jaworski, członek zarządu PZU.
Według niego, rynek nie ma obecnie apetytu na podwyżki, bo poprawa
wyników towarzystw w 2011 r. spowodowała, że ubezpieczyciele nie mają
presji na podnoszenie cen. Jednak w jego ocenie, nie ma odwrotu od
dalszego ich wzrostu. Stawki za polisy OC będą systematycznie rosły,
chociaż wolniej niż w ostatnich dwóch latach. Powodów jest kilka:
rosnące koszty szkód osobowych, orzeczenia Sądu Najwyższego czy też
zmiany w prawie. Maciej Kuczwalski zwraca uwagę, że samo wejście w lutym
nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych spowodowało podwyżkę
cen o średnio 5 proc. Będzie zauważalna w danych za drugi kwartał.