Polska dostanie mniej, niż by mogła

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2020-01-15 22:00

Unijne miliardy na sprawiedliwą transformację popłyną do Polski strumieniem słabszym, niż oczekiwano. A potrzeby Polski są wielkie

Przeczytaj tekst i dowiedz się, dlaczego 100 mld zł na inwestycje dzięki Funduszowi Sprawiedliwej Transformacji to za mało. 

Polska nie ma powodów do zadowolenia — wynika z pierwszych komentarzy ekspertów po tym, jak Komisja Europejska przedstawiła projekt rozporządzenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

ROZMOWY O NEUTRALNOŚCI:
ROZMOWY O NEUTRALNOŚCI:
Komisja Europejska, na czele której stoi Ursula von der Leyen, za główny cel obrała realizację Europejskiego Zielonego Ładu, który ma doprowadzić do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Premier Mateusz Morawiecki, w imieniu Polski zakwestionował tę datę.
FOT. ETIENNE ANSOTTE

Polska przespała dyskusję

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST, ang. Just Transition Fund) to filar Europejskiego Zielonego Ładu, który jest z kolei flagowym projektem Komisji Europejskiej pracującej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen. Think tank Forum Energii tłumaczy, że fundusz „jest instrumentem, który ma przybliżyć Unię do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. i zapobiec ewentualnemu wykluczeniu społecznemu”. Fundusz będzie dysponował kwotą 7,5 mld EUR, z czego Polska może liczyć na maksymalnie 2 mld EUR, bo taki limit środków na nasz kraj został zapisany w rozporządzeniu.

„Polskie regiony z największą alokacją środków wg propozycji Komisji Europejskiej dla Funduszu Sprawiedliwej Transformacji — nawet 100 mld zł środków na inwestycje!” — napisał na Twitterze Michał Kurtyka, minister klimatu.

„W praktyce tworzony jest mechanizm dźwigni, ponieważ 7,5 mld EUR ma być uzupełnione środkami państw członkowskich. Komisja oczekuje, że każde państwo dołoży co najmniej 1,5-krotność (a maksymalnie3-krotność) tego, co otrzyma z FST. Łącznie ma to dać od 30 do nawet 50 mld EUR” — tłumaczą w analizie Aleksandra Gawlikowska-Fyk i Joanna Maćkowiak- Pandera z Forum Energii.

Kwota robi wrażenie, ale wieści dla Polski i tak nie są dobre.

„Choć Polska zaproponowała utworzenie funduszu, to przespaliśmy dyskusję o jego kształcie” — uważają ekspertki z Forum Energii.

Teraz będzie trudniej

Forum Energii podkreśla, że według pierwotnych założeń fundusz miał być ukierunkowany na regiony węglowe. Wówczas Polska byłaby jego największym beneficjentem, bo z 237 tys. górników w Europie niemal połowa zatrudniona jest w Polsce.

„Jednak chętnych w kolejce po pieniądze ustawiło się wielu. Ostateczne ponad 100 regionów w UE będzie mogło się ubiegać o środki, bo już nie chodzi o odejście od węgla, tylko od emisji ze wszystkich paliw kopalnych. W ostatnim roku Komisja intensywnie pracowała nad koncepcją funduszu. To był czas, żeby przedstawiać swoje propozycje. Teraz, po publikacji projektu rozporządzenia, które będzie przyjmowane zwykłą większością głosów w Radzie Europejskiej, zmiany będą bardzo trudne” — przestrzegają Aleksandra Gawlikowska- Fyk i Joanna Maćkowiak-Pandera.

Ostateczny model działania Funduszu podporządkowany jest celowi neutralności klimatycznej i daleki od pomysłu wsparcia regionów węglowych.

„Choć Polska przykładnie pod koniec grudnia 2019 r. przesłała krajowy plan na rzecz klimatu i energii (KPEIK), to zadeklarowane działania nie prowadzą ani do realizacjicelów klimatycznych na 2030 r., ani do neutralności klimatycznej w 2050 r. Bez aktualizacji planu Polska będzie na straconej pozycji w dyskusji o unijnym budżecie” — czytamy w analizie Forum Energii.

Potrzebne setki miliardów

Zofia Wetmańska, analityk WiseEuropa, też zwraca uwagę, że pieniądze będą dostępne tylko dla regionów w państwach, które podzielają ambicje klimatyczne UE.

— Bez akceptacji dla celu neutralności klimatycznej na poziomie krajowym, regiony węglowe nie będą mogły otrzymać dodatkowego wsparcia. Jednocześnie i tak będą musiały się mierzyć z konsekwencjami dalszego zaostrzania unijnych instrumentów polityki klimatycznej, na przykład rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO 2 — podkreśla Zofia Wetmańska.

Dorota Zawadzka-Stępniak, dyrektorka departamentu energii i zmian klimatu Konfederacji Lewiatan, szacuje, że w zestawieniu z ogromnymi potrzebami inwestycyjnymi polskiej energetyki i przemysłu zaproponowany przez Komisję budżet jest stanowczo za niski.

— Dla przykładu, koszty transformacji samego ciepłownictwa wynoszą 110 mld EUR do 2030 r. Aby dokonać pełnej transformacji naszego sektora energetycznego i przemysłu w kierunku niskoemisyjnym, potrzebny jest czas na inwestycje i pieniądze na ich finansowanie. Wydaje się zatem, iż zaproponowany budżet jest zbyt niski, biorąc pod uwagę również skalę sektora węglowego w całej UE, tj. infrastruktura węglowa obecna jest w 108 regionach i generuje blisko 237 tys. miejsc pracy w sektorach zależnych od paliw kopalnych — mówi Dorota Zawadzka- Stępniak.