Nie można jeszcze mówić o powrocie do łask rynków rozwijających się, ale można ostrożnie powiedzieć, że obowiązująca na rynkach finansowych przed rozpoczęciem tego roku formuła: nie dotykać rynków rozwijających się, bo redukcja zakupów aktywów przez Fed im bardzo zaszkodzi zdaje się nie sprawdzać. Kontrariańskie podejście, które ja często uprawiam może w tym roku święcić tryumfy.
Jeśli chodzi o geopolitykę to Rosja (jak to się często zdarza) jest o krok przed resztą świata. W środę 7. maja rynkowi akcji pomogły wypowiedzi prezydenta Władimira Putina, który poprosił separatystów o odłożenie referendum na wschodniej Ukrainie i stwierdził, że wycofał wojska znad ukraińskiej granicy. Poza tym dowiedzieliśmy się, że Putin z Didier Burkhalterem, szefem OBWE i premierem Szwajcarii, ustalili drogę dojścia do deeskalacji na Ukrainie. Prezydent Rosji zdawał się również popierać przeprowadzenie 25. maja wyborów prezydenckich. Rynki wzięły te wypowiedzi za niezłą (nie dobrą) monetę, mimo tego, że NATO i USA twierdziły, iż wojska rosyjskie nie zostały wycofane.
Uważam, że nie ma znaczenie, czy zostały, czy nie zostały wycofane, bo są to wojska przeznaczone do szybkiej reakcji i odsunięcie ich o kilkanaście kilometrów niczego nie zmienia. Poza tym nie mogę uwierzyć, że Rosja nie będzie już interweniowała na Ukrainie. Putinowi chodziło o zadziwienie i zbicie z tropu reszty świata oraz do stworzenia przestrzeni do świętowania przez Rosję (i Ukrainę) 9. maja czyli Dnia Zwycięstwa (który Zachód łącznie z Polską świętuje 8. maja).
Prezydent Putin nie chce też zapewne prowokować Zachodu do odwołanie zaproszenia na uroczystości 70. lecia lądowania aliantów w Normandii. To jednak dopiero 6. czerwca i wątpię, żeby do tego czasu na Ukrainie panował spokój – przecież 25. maja mają się tam odbyć wybory prezydenckie. Być może chodziło również o sprowokowanie rządu Ukrainy do niemądrych działań i wypowiedzi, co potem Rosja będzie mogła wykorzystać. Rząd ukraiński już protestuje przeciwko ustaleniom Putin – Burkhalter.
Zaskoczenie tą propozycją było totalne i większość mediów oraz polityków nie bardzo wiedziała jak ją interpretować. Przeważało niedowierzanie. Według mnie słusznie przeważało, bo to jest jakaś rosyjska gra, której scenariusz jest znany tylko na Kremlu. Okazało się już w czwartek 8. maja, że separatyści nie posłuchali się prezydenta Putina i referendum przeprowadzą, co potwierdza, że prośba Putina była jedynie grą. Tak czy inaczej problem ukraiński zostanie z nami na dłużej i będzie elementem ryzyka przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Rosja z całą pewnością nie zrezygnuje z idei federalizacji Ukrainy, bo według mnie o to właśnie jej chodzi, a nie o oderwanie części Ukrainy i przyłączenie do Rosji.
Na tle rynków rozwijających się Polska wyglądało bardzo słabo. Owszem, WIG20 zakończył kwiecień zwyżką, ale była to zwyżka niewielka, na tle innych giełd znikoma, a sam indeks nie był w stanie przebić się przez okno bessy otwarte 3. marca po przejęciu przez Rosje Krymu. Oprócz geopolityki (zgodnie z zasadą: im bliżej źródła konfliktu tym gorzej) szkodziły GPW również informacje o znikomym procencie Polaków decydujących się zostać z OFE. Tym ostatnim na razie bym się jednak specjalnie nie niepokoił, bo Polacy bardzo często podejmują decyzje w ostatnim momencie, a media są pełne zachęt do zostawania z OFE. Poza tym zakładam, że kupować akcje będzie trzeba wtedy, kiedy strach przed ograniczeniem roli OFE będzie największy, czyli latem.
Dla polskiego rynku akcji nadal groźne mogą się stać wydarzenia na Ukrainie. Zbliżająca się data wyborów prezydenckich na Ukrainie (25. maja) może hamować decyzje o zakupie akcji, bo nikt nie wie jak Rosja na wynik wyborów zareaguje. Ta sprawa będzie przez cały maj czynnikiem podwyższonego ryzyka, którego wpływu na akcje notowane w Warszawie nie da się określić. Na tym tle może cieszyć spokojne zachowanie złotego (do dolara nawet wyraźnie się umacnia), a jeszcze bardziej cieszy zachowanie naszego rynku długu. Rentowność polskich obligacji 10. letnich spadła poniżej 4 procent i jest najniższa od blisko roku. Nasz dług stał się prawdziwą, lokalną, bezpieczną przystanią dla kapitału.
Jeśli już jesteśmy w Polsce to warto wspomnieć o tym, że Trybunał Konstytucyjny po dwudniowym posiedzeniu wydał orzeczenie rozstrzygające los skarg związków zawodowych i posłów PiS na ustawę podnoszącą wiek emerytalny. Jak można było oczekiwać TK uznał ustawę za zgodną z Konstytucją. Dziwić mogło tylko, że TK znalazł jedynie jedno uregulowanie wymagające zmiany – wiek umożliwiający pobieranie częściowej emerytury dla mężczyzn i kobiet musi być równy.
Teraz kobiety mogą z tego korzystać od 62. a mężczyźni od 65 roku życia. Można się zastanawiać, w którą stronę pójdzie ustawodawca, ale to nie będzie miało żadnego znaczenia dla rynków. Ja w dalszym ciągu uważam, że wydłużania wieku emerytalnego ludziom, którym zostało mniej niż 4 lata do emerytury jest niesprawiedliwe. Mało tego, pracodawcom też może się to nie podobać, bo przecież okres ochronny, kiedy pracownika zwolnić nie można, też się wydłuża.
Tyle na temat bieżących tematów. Nie ma tego dużo, ale już zapowiadam, że niedługo zajmę się rocznicami. Mamy powiem 25. rocznicę polskiej transformacji, której przeprowadzenie (szczególnie okres balcerowiczowski) zachęca do gorących dyskusji. Nawiążę też do bardzo interesującego raportu Ministerstwa Spraw Zagranicznych (wydany w postaci książkowej, ale dostępny też w wersji elektronicznej pod adresem http://www.msz.gov.pl/pl/p/msz_pl/aktualnosci/wiadomosci/polskie_10_lat_w_unii - na dole strony, pod tekstem są dwa linki do prezentacji i do raportu). Myślę, że będzie to zaczynem do gorącej dyskusji.
Jest też do omówienie jeszcze jeden, bardzo interesujący temat. Wszędzie (mówię o mediach zagranicznych i bardziej intelektualnych polskich) mówi się o nowej gwieździe ekonomii (nie tylko francuskiej), czyli o Thomasie Pikettym. Niedawno opublikował on wraz z 14. innymi ekonomistami „Nasz manifest dla Europy” (http://www.theguardian.com/commentisfree/2014/may/02/manifesto-europe-radical-financial-democratic), ale jest też autorem dzieła (ponad 600 stron) „Capital in the Twenty-First Century” („Kapitał w dwudziestym pierwszym wieku”). Jak słyszę pełno w tej książce jest tez, które naszym neoliberałom podniosą włosy na głowie. Nic więc dziwnego, że książkę zamówiłem, ale dostanę ją dopiero po 20. maja, a na przeczytanie też trzeba dołożyć 2-3 tygodnie. W połowie czerwca powinien powstać tekst, który najpewniej da początek ożywionej dyskusji.
Dyskusja odbywać się będzie pod: http://www.macronext.pl/pl/blog/wpis/polskie-obligacje-lokalna-bezpieczna-przystania
Popieram kampanię, o której niżej:
Fundacje „Promyk Słońca“ (www.promykslonca.pl) i
Zapraszam na zaprzyjaźniony ze mną portal: http://studioopinii.pl
