Rząd przyjął w środę projekt nowelizacji ustawy o kontroli niektórych inwestycji (w ramach Tarczy 4.0 — czytaj tutaj). Zgodnie z nim znacznie ograniczona będzie możliwość nabywania akcji polskich spółek przez inwestorów spoza Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). Szczegółowo o tych zmianach, jeszcze gdy były tylko przedłożeniem Ministerstwa Rozwoju i oficjalny projekt nie był jeszcze znany, „PB” pisał na początku maja. Już wtedy przepisy wzbudzały poważne wątpliwości prawników oraz biznesu. Teraz do tego doszły wątpliwości Komisji Europejskiej. Proponowane zmiany legislacyjne zaniepokoiły DG FISMA, czyli Dyrekcję Generalną ds. Stabilności Finansowej, Usług Finansowych i Unii Rynków Kapitałowych. „Monitorujemy polskie ustawodawstwo. Prowadzone są rozmowy Komisji Europejskiej z polskimi władzami — napisała „PB” Anne-Franćoise Mélot, szefowa DG FISMA.

Brak proporcji
W opinii prof. Michała Romanowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego fakt takiego dialogu oznacza, że KE ma wątpliwości co do zgodności tych rozwiązań z prawodawstwem wspólnotowym.
— Nie dziwię się, że KE monitoruje te zmiany w przepisach i rozmawia na ich temat z polskimi władzami — dodaje profesor.
W jego opinii przepisy w proponowanej wersji mogą być sprzeczne nie tylko z prawem UE, ale także z polską konstytucją.
— Ustawa dotyczy obu stron potencjalnej transakcji. Pod hasłem ochrony przed tanim przejęciem w dobie pandemii ogranicza prawa właścicieli do dysponowania własnym majątkiem. To naruszenie prawa do rozporządzania własnością — argumentuje prof. Michał Romanowski.
Dodaje, że można wprowadzać ograniczenia tego rodzaju praw, ale środek musi być adekwatny do celu, który się chce osiągnąć. W tym przypadku cel jest sformułowany nazbyt ogólnie, jako zagrożenie taniego przejęcia, a środek określony bardzo szeroko. Proporcje nie zostały więc zachowane. Właściciel powinien też dostać coś w zamian za ograniczenie w dysponowaniu majątkiem. Może to być możliwość wykupienia przez państwo. W proponowanych przepisach tego jednak nie ma. Również Ministerstwo Rozwoju potwierdza, że w sprawie ustawy jest w kontakcie z KE (wcześniej deklarowało, że zainteresowanie tymi przepisami przejawiały tylko podmioty reprezentujące amerykańskich przedsiębiorców działających w Polsce).
„Komisja została powiadomiona o planach wprowadzenia zmian do ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Na prośbę KE przygotowujemy opis projektowanych rozwiązań wraz z uzasadnieniem” — odpisano „PB” biuro prasowe resortu.
Ministerstwo podkreśla, że proponowane zmiany mają związek z epidemią i opracowujący je urzędnicy wzorowali się na rozwiązaniach funkcjonujących w innych krajach UE, m.in. Niemczech, Włoch i Francję.
— Ministerstwo powołuje się na przykłady innych państw i ich legislacji. Nawet jeśli za takimi przepisami stoi podobna idea, to szczegóły przepisów mogą w radykalny sposób odróżniać poszczególne rozwiązania prawne — uważa prof. Michał Romanowski.
Wątpliwości mają oczywiście także przedstawiciele krajów, które nowe prawodawstwo może uderzyć w największym stopniu.
— Jesteśmy w dialogu z polskimi władzami na temat projektu ustawy, która może ograniczaćmożliwości nabywania polskich spółek przez inwestorów spoza UE i EOG. Mam wrażenie, że strona polska poważnie traktuje nasze uwagi. Rozumiemy cel przepisów, jakim jest ochrona firm mających istotne znaczenie dla ochrony zdrowia, bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale zależy nam na opracowaniu projektu, który nie budzi wątpliwości prawnych i nie wydłuża nadmiernie procesu inwestycyjnego w Polsce — mówi Tony Housh, prezes AmCham, Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce.
AmCham nie miała wprawdzie oficjalnych informacji na temat tych przepisów, ale wiadomości nieoficjalne i doniesienia prasowe pozwoliły jej wyrobi sobie o nich opinię.
— Obawiamy się, że wejście w życie takiej regulacji może być szkodliwe dla klimatu inwestycyjnego i wpłynąć na amerykańskie inwestycje w Polsce — mówi Tony Housh.
Wzmożone kontrole
Ewentualne przyszłe przepisy oznaczają też wzmożone kontrole UOKiK.
— Przepisy są na etapie projektowania. O szczegółach, w tym procedurze kontroli i podziale zadań w UOKiK, chętnie opowiemy na etapie gotowego projektu. Uważamy wprowadzenie takich przepisów za uzasadnione, ich brak może negatywnie wpływać na zapewnienie porządku oraz bezpieczeństwa publicznego, a także długoterminową konkurencję na rynku — mówi Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK.
Ministerstwo Rozwoju nie informuje, kiedy można się spodziewać zakończenie prac nad nowelizacją ustawy. Jest na to za wcześnie, szczególnie że zależy to m.in. od kalendarza prac Sejmu i Senatu.
Przejęcia kontrolowane
- transakcje nabycia znaczących pakietów udziałów mają podlegać kontroli prezesa UOKiK przez dwa lata
- kontrola ma dotyczyć firm, których przychody w Polsce w jednym roku z dwóch lat obrotowych poprzedzających chęć przejęcia przekroczyły 10 mln EUR
- parasol ochronny ma objąć: spółki publiczne; spółki z branż strategicznych (energia elektryczna, obrót gazem i paliwami, telekomunikacja, przetwórstwo żywności, produkcja leków, chemikaliów i nawozów, produkcja materiałów wybuchowych, obrót bronią i amunicją i technologiami dla wojska i policji), twórców oprogramowania wykorzystywanych w takich sektorach jak: elektrownie, paliwa, zaopatrzenie w wodę, zaopatrzenie w gotówkę, płatności kartą, szpitale, sprzedaż leków na receptę, transport lotniczy, kolejowy, morski, śródlądowy, drogowy, zaopatrzenie w żywność
- postępowania kontrolne będzie wszczynał prezes UOKiK, a nabycie wbrew przepisom ustawy będzie zagrożone gigantycznymi karami finansowymi (nawet do 100 mln zł) oraz więzieniem
OKIEM EKSPERTA
Takie są wytyczne
PIOTR DULEWICZ, partner kierujący praktyką fuzji i przejęć w kancelarii prawniczej Dentons
Planowane przez rząd zmiany są następstwem wytycznych Komisji Europejskiej opublikowanych w marcu. Po raz pierwszy to Bruksela inspiruje kraje członkowskie do tworzenia takich regulacji. Wprowadziła je już np. Hiszpania, trwają prace w Niemczech. Spodziewamy się, że najpóźniej w III kw. znaczna część krajów Europy będzie mieć przepisy kontrolujące inwestycje. Polska myśli o bardzo szerokim katalogu sektorowym, w którym znalazły się także branże okołożywnościowe. Nie jesteśmy tu prekursorami, bo Hiszpanie też odnoszą się do łańcucha dostaw żywności, a poza tym stawiają na ważną dla siebie biotechnologię. Niemcy chcą chronić sektor zdrowotny i technologiczny, w tym IT, infrastrukturę krytyczną i oprogramowanie. Każdy kraj dostosowuje przepisy tak, by chronić najważniejszedla siebie obszary. Rozszerzenie administracyjnej kontroli inwestycji w Europie wpłynie na czas realizacji transakcji. W polskim projekcie jest zapis o 90 dniach, które mogą zostać wydłużone o kolejne 90. Może to mieć negatywny wpływ na procesy pozyskiwania inwestorów i sprzedaży aktywów. Nie jest do końca jasne, czy zgłoszenia do UOKiK trzeba będzie dokonywać przed zawarciem jakiejkolwiek umowy, czy też będzie można zawrzeć umowę warunkową. Nie dziwią także obawy firm spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ponieważ nie jest jasne, jak planowane regulacje będą wykorzystywane w poszczególnych krajach. Jedną z grup są paneuropejskie fundusze private equity ulokowane na Wyspach Normandzkich. Objęcie ich kontrolą inwestycji zmniejszyłoby ich konkurencyjność w procesach akwizycyjnych. Z tego powodu warto rozważyć wyłączenie Wysp Normandzkich z nowych przepisów.