Polskie spółki jak niemiecka

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2018-02-12 22:00
zaktualizowano: 2018-02-12 20:18

Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK, nie dostrzega dużego potencjału zarobku na akcjach trzech z czterech rodzimych gigantów energetyki.

W połowie grudnia 2017 r. niemiecka spółka Innogy (należąca w 76 proc. do RWE) podała niższą od konsensu średnioterminową prognozę dla zysku EBITDA i wyższą od konsensu prognozę dla nakładów inwestycyjnych. Spowodowało to natychmiastowy spadek kursów akcji Innogy i RWE w grudniu 2017 r. o 20 proc., co skłoniło nas do niezwłocznego wydania zalecenia „niedoważaj” dla polskich spółek z branży.

Wzrost stóp procentowych na świecie i niechęć do sektora spowodowały w ubiegłym tygodniu spadek kursu akcji RWE o kolejne 10 proc.: niemiecka spółka jest teraz notowana ze wskaźnikiem EV/EBITDA na rok 2018P na poziomie 4,4 przy stopie dywidendy w wysokości 3,7 proc., co podnosi jej atrakcyjność względem polskich spółek energetycznych — napisał w raporcie z 5 lutego Paweł Puchalski, kierownik działu analiz DM BZ WBK.

Specjalista obniżył w nim rekomendację dla PGE z „kupuj” do „trzymaj” (a cenę docelową o 13 proc., do 12,2 zł), nie zmienił zalecenia „trzymaj” dla Tauronu (cena docelowa 3,3 zł) i podniósł do „trzymaj” ze „sprzedaj” zalecenie dla Energi. Rekomendacja „trzymaj” oznacza, że analityk nie dostrzega istotnego potencjału zmiany notowań. Analityk spodziewa się przy tym, że notowania polskich firm będą naśladować zmiany kursu niemieckiego RWE.

— Jeśli więc ktoś oczekuje dalszych spadków kursu akcji RWE, krótka pozycja na polskich spółkach z branży nie byłaby niespodzianką — zaznacza Paweł Puchalski.

Zdaniem analityka BZ WBK, w ostatnim czasie pojawiła się seria niekorzystnych wiadomości dla branży (rosnące szanse na rozpoczęcie budowy elektrowni jądrowej, przewidująca duże nakłady inwestycyjne strategia ciepłownictwa PGE, opóźnienia w modernizacji bloków Enei), a kluczowym lokalnym czynnikiem ryzyka jest nowa elektrownia w Ostrołęce, gdzie Energa może zapłacić więcej, niż przewiduje budżet.

W tym świetle względnie najlepiej, zdaniem Pawła Puchalskiego, prezentują się akcje Enei, które po spadku notowań wyceniane są ze wskaźnikiem EV/EBITDA na lata 2018-19 na poziomie 4,0, a oczekiwana stopa dywidendy to 2,3 proc. Analityk wycenia walory firmy na 13,7 zł i rekomenduje ich kupno.