Kilka dni temu Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, przedstawił pomysł na rozwiązanie problemów frankowców. Możliwe byłoby przewalutowanie kredytu po kursie z dnia zaciągnięcia pożyczki, ale kredytobiorca musiałby pokryć różnicę między poniesionym kosztem a tym, który by poniósł, gdyby zaciągnął kredyt w złotych. Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM, przeprowadził symulację, z której wynika, że byłoby to opłacalne dla tych, którzy wzięli kredyt między IV kw. 2006 r. a IV kw. 2008 r. Wtedy kurs CHF/PLN wynosił poniżej 2,48 zł. Ekspert założył w swoim modelu m.in., że rata jest stała i spłacana po średnim kursie CHF/PLN w kwartale, okres spłaty wynosi 25 lat, marża dla obu rodzajów kredytów jest równa (w rzeczywistości marże kredytów złotowych były niższe niż frankowych).
„Klientowi opłaca się przewalutowanie, jeżeli obecna wartość kredytu (kapitał + odsetki) po przewalutowaniu po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu (opartego na WIBOR3M, powiększonego o różnicę w kwocie zapłaconych odsetek) jest mniejsza od obecnej wartości kredytu bez przewalutowania” — zaznacza Maciej Marcinowski.
Zysk dla klienta to oczywiście strata dla banku. Ekspert Trigona oszacował, że jednorazowa strata dla sektora z tytułu operacji wyniosłaby około 34 mld zł, a większość banków z ekspozycją na CHF wymagałaby dokapitalizowania, którego skala sięgnęłaby 9 mld zł, gdyby chciały podnieść współczynnik wypłacalności CET1 do 9 proc.
„Wprowadzenie w życie takiego rozwiązania najbardziej dotknęłoby Getin Noble Bank, którego jednorazowa strata wyniosłaby około 2,8 mld zł (59 proc. obecnej kapitalizacji) oraz Millennium (3,9 mld zł, 45 proc. kapitalizacji. Następne w kolejności są mBank (5,4 mld zł, 28 proc.), PKO BP (8,3 mld zł, 20 proc.) oraz BZ WBK (3,6 mld zł, 11 proc.)” — dodaje Maciej Marcinowski.
Kredyty udzielone w okresie IV kw. 2006 — IV kw. 2008 stanowią dwie trzecie obecnego portfela tych kredytów. © Ⓟ