Poncyljusz: KE może zgodzić się na pomoc dla stoczni

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-08-28 13:15

Stocznie mają do końca sierpnia przedstawić programy restrukturyzacyjne, z informacjami o potencjalnych inwestorach. Jeśli programy będą dobre, Komisja Europejska (KE) nie powinna zanegować pomocy publicznej dla stoczni - ocenia wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz.

Stocznie mają do końca sierpnia przedstawić programy restrukturyzacyjne, z informacjami o potencjalnych inwestorach. Jeśli programy będą dobre, Komisja Europejska (KE) nie powinna zanegować pomocy publicznej dla stoczni - ocenia wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz.

"Żeby uspokoić KE i zadbać o to, aby jej opinia o strategii dla przemysłu stoczniowego była pozytywna, potrzebne są dziś trzy bardzo dobre programy restrukturyzacyjne stoczni, oparte na założeniu, że będą one trwale rentowne, czyli że oddłużenie i dokapitalizowanie, które miałoby teraz nastąpić, zagwarantuje im rentowność na dobre kilka lat", powiedział w poniedziałek wiceminister dziennikarzom w Katowicach.

Poncyljusz odrzucił sugestie poniedziałkowej "Gazety Wyborczej", że rząd odwleka uzgodnienia z Komisją w sprawie przemysłu stoczniowego. Jak powiedział, komisarz UE ds. konkurencji Neelie Kroes dała Polsce czas na odpowiedź do listopada, a rząd udzieli jej we wrześniu. Przypomniał, że w sierpniu unijni urzędnicy są na urlopach.

Wiceminister poinformował, że pierwsze wersje programów restrukturyzacyjnych stoczni, zawierające m.in. ich oczekiwania dotyczące pomocy publicznej, są już gotowe. Stocznie mają jednak uzupełnić je o informacje, dotyczące inwestorów, potencjalnie zainteresowanych powiązaniami kapitałowymi z polskim przemysłem stoczniowym.

"Z tego, co mi wiadomo, Stocznia Gdynia w najbliższych dniach otwiera koperty dwóch firm, które są zainteresowane byciem inwestorami strategicznymi. Stocznia Gdańska też sygnalizuje, że ma inwestora; po rozwodzie ze Stocznią Gdynia jej przyszłość jej uzależniona od napływu inwestycji. Są też propozycje kapitałowego wejścia inwestorów do Stoczni Szczecińskiej Nowa", powiedział Poncyljusz.

Jak powiedział, największy problem dotyczy zadłużonej na 1,1 mld zł Stoczni Gdynia. "Jest mało realne, aby inwestorzy, którzy chcą dziś wejść do tej stoczni, zgodzili się na przejęcie tych długów. Są to głównie zobowiązania publicznoprawne - wobec ZUS, miasta Gdynia, różnego rodzaju funduszy", dodał.

Jego zdaniem, realistyczne programy restrukturyzacji stoczni będą oznaczać zażegnanie groźby zwrotu pomocy publicznej dla nich. Według wiceministra, opinie Komisji należy rozpatrywać łącznie z jej zastrzeżeniami do pomocy dla FSO czy do zasad funkcjonowania Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE).

Według niego, zakres pomocy dla FSO był uzgodniony już od momentu podpisania traktatu akcesyjnego, dlatego zaskakujące są wątpliwości KE, dotyczące realizacji ostatniej transzy tej pomocy. Poncyljusz wiąże je z zastrzeżeniami dotyczącymi stoczni.

Według informacji "Gazety Wyborczej", już udzielona i przewidywana pomoc publiczna dla polskich stoczni to ok. 4 mld zł. Jeżeli okaże się, że została udzielona niezgodnie z unijnym zasadami, stocznie będą musiały ją zwrócić.

Według gazety, Stocznia Gdynia chce gwarancji KUKE i Ministerstwa Finansów na 300 mln USD rocznie, 300 mln zł dokapitalizowania i umorzenia części zobowiązań. Stocznia Gdańska chce m.in. ok. 200 mln zł dokapitalizowania oraz pożyczek i gwarancji na ok. 100 mln zł, a Stocznia Szczecińska Nowa ok. 190 mln zł dokapitalizowania, gwarantowanych pożyczek rzędu 40 mln zł oraz gwarancji KUKE na ok. 200 mln USD.