Poprawa koniunktury może pomóc spółkom IT

Tomasz Furman
opublikowano: 2002-04-29 00:00

Na GPW panuje marazm. Gospodarka nadal stoi w miejscu. Wprawdzie pojawiły się już pierwsze sygnały poprawy dynamiki PKB, jednak są one zbyt słabe. Pod kątem inwestycyjnym Polska na tle krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a zwłaszcza Węgier, wygląda dziś zdecydowanie gorzej.

— Do zakupów akcji nie zachęcają też spadki na gieł?ach europejskich i amerykańskich. Inwestorzy działający na GPW oczekują na wyraźne wybicie indeksów. Na rynku panuje przekonanie, że taki ruch zdecyduje o dalszych zmianach — uważa Jarosław Pasternak, analityk BDM PKO BP.

Na GPW nadal będzie dominował trend boczny. Oznacza to, że podstawowy indeks WIG 20 powinien wahać się w granicach 1,3- -1,4 tys. punktów. Ze względu na dość duże zaangażowanie na rynku akcji, większego popytu raczej nie będą zgłaszać fundusze emerytalne. Za kontynuacją trendu bocznego przemawia również koniunktura na rynkach zagranicznych. Obrazu rynku nie zmieni też decyzja RPP.

— Ze względu na minimalną obniżkę stóp procentowych trudno oczekiwać, by inwestorzy ruszyli do kupowania akcji. Z drugiej strony, decyzja RPP jeszcze w tym roku daje szansę na kolejną redukcję podstawowych stóp — twierdzi Jarosław Pasternak.

Jeżeli inflacja nadal będzie istotnie spadać, jest szansa na jeszcze jedną obniżkę o 50-100 punktów bazowych. W efekcie stopa interwencyjna powinna ulec redukcji do poziomu 9 proc.

Do zmiany trendu na GPW raczej nie przyczynią się raporty finansowe spółek za I kwartał 2002 r. Ubiegły rok pod względem wyników był słaby, dlatego można oczekiwać, że obecne przychody i zyski w większości przedsiębiorstw osiągną poziom porównywalny do tego z 2001 roku.

— Ze względu na przeprowadzone procesy restrukturyzacyjne można przypuszczać, że w tym roku wyniki finansowe większości spółek ulegną poprawie. Zdecydowanie lepiej będzie natomiast dopiero wówczas, gdy nastąpi ożywienie gospodarcze — mówi analityk BDM PKO BP.

Sytuacja makroekonomiczna może ulec wyraźnej poprawie już w II kwartale. Z drugiej jednak strony, giełda nie dyskontuje tych informacji, gdyż inwestorzy obawiają się, że w następnych okresach wzrost PKB nie będzie na tyle dynamiczny, by zachęcić inwestorów do bardziej odważnych zakupów akcji.

W najbliższych miesiącach lokomotywą giełdy nie będą raczej banki, które pod koniec 2001 r. i na początku 2002 r. decydowały o wzrostach na GPW. Akcje banków przede wszystkim były w kręgu zainteresowania inwestorów finansowych. Powodem wzmożonego popytu okazały się stabilne wyniki finansowe i przekonanie, że papiery banków są dobrą inwestycją na czas dekoniunktury. O wzrostach kursów zdecydowała również RPP.

— Wyceny wielu banków oparte są na stopach procentowych. Gdy stopy procentowe spadają, towarzyszy temu wzrost kursów banków — uważa Jarosław Pasternak.

Ze względu na to, że kursy banków osiągnęły już bardzo wysoki poziom, spółki z tej branży nie mogą jednak liczyć na taki popyt, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Jeśli poprawi się sytuacja makroekonomiczna lokomotywą giełdy znów może zostać sektor teleinformatyczny. Indeks TechWIG, który reprezentuje spółki sektora, od ponad dwóch lat znajduje się w długookresowym trendzie spadkowym.

Na ożywieniu koniunktury giełdowej przede wszystkim mogą skorzystać akcjonariusze największych spółek informatycznych, czyli Prokomu oraz Computerlandu. Oba przedsiębiorstwa mają ugruntowaną pozycję na rynku i cieszą się największym uznaniem inwestorów finansowych. Gorzej postrzegane są natomiast dwa pozostałe blue chipy zaliczane do branży IT. Softbank podejrzewany jest o przerzucanie kosztów na podmioty zależne, przez co wyniki finansowe spółki matki są przeszacowane. W ostatnich tygodniach pojawiły się również obawy dotyczące konieczności utworzenia rezerw na inwestycje internetowe. Sytuację Softbanku mógłby zmienić kontrakt z PKO BP. Dziś trudno jednak przewidzieć, kiedy to nastąpi. Nieco mniej niż akcjonariusze Prokomu i Computerlandu na poprawie koniunktury mogą też zyskać posiadacze papierów Comarchu. Jednym z głównych kierunków rozwoju krakowskiej spółki są rynki zagraniczne. Tam jednak konkurencja jest zdecydowanie większa, co może utrudniać pozyskiwanie nowych kontraktów.

— Na wzroście gospodarczym powinny również zyskać mniejsze spółki zaliczane do sektora IT. Ze względu na niewielką płynność ich akcji, zmiany kursów mogą mieć jednak charakter krótkotrwały — mówi Jarosław Pasternak.