W tygodniu zakończonym 28 października ilość zajętych pozycji na kontraktach na indeks VIX sięgała 1,1 mln. Ich ilość rosła czerwca, a w ostatnich trzech miesiącach znajdowała się na historycznych maksimach. VIX, potocznie zwany Indeksem Strachu, odzwierciedla oczekiwania co do przyszłej zmienności wskaźnika S&P500.
Kontrakty na indeks używane są jako zabezpieczenie przed przeceną na giełdzie nowojorskiej, ponieważ VIX i S&P500 poruszają się w przeciwnych kierunkach przez 80 proc. czasu. Powszechność zabezpieczania się przed ryzykiem, związanym nie tylko z wyborami za oceanem, podbija jednak ceny zabezpieczenia.
- Zabezpieczanie pozycji na akcjach kosztuje, ale czasami po prostu tak trzeba zrobić. Jeżeli Trump wygra, a ty nie będziesz miał zabezpieczenia, 9 listopada będziesz musiał tłumaczyć się szefowi, dlaczego tak się stało – komentował jeszcze przed podaniem wstępnych wyników wyborów Pravit Chintawongvanich, główny strateg rynku instrumentów pochodnych w Macro Risk Advisors.
Tymczasem proporcja ilości opcji wystawionych na sam indeks S&P500 chroniących przed spadkiem do tych pozwalających zarobić na wzroście wzrosła do 0,78. Również była najwyższa od czerwca, a to oznacza, że w ostatnich tygodniach wśród inwestorów popularność zabezpieczenia przed spadkiem rosła szybciej niż popularność zabezpieczenia przed wzrostem S&P500. Akcje amerykańskie są uważane za niemal najbardziej ryzykowne na tle europejskich od początku roku, wynika z porównania wycen opcji po obu stronach oceanu.
Notowania indeksu VIX (wykres górny), na tle ilości wystawionych na niego kontraktów wraz ze średnią za ostatnie 15 sesji (wykres górny). Źródło: Bloomberg.
