Posiadacze NFI muszą poczekać na koniunkturę
RUCH W GÓRĘ: To, że główny parkiet znacznie wczoraj wzrósł, nie przesądza to jeszcze faktu o wykrystalizowaniu poważniejszego trendu wzrostowego. O tym kiedy powróci byk, zadecyduje sytacja międzynarodowa.
Środowa sesja przyniosła drugi w tym tygodniu, tym razem już poważniejszy, wzrost całego rynku. Na głównym parkiecie najbardziej podniósł się WIG 20, głównie za sprawą maksymalnego wzrostu ceny Banku Śląskiego. Poza tym obiecująco wyglądało zachowanie spółek o największej kapitalizacji, np. Elektrimu czy KGHM, które cieszyły się sporym zainteresowaniem w trakcie dogrywki. Także podczas notowań ciągłych rosły ceny akcji dużych firm, a niewątpliwie taki ruch jest dobrym prognostykiem na nadchodzące sesje.
CAŁY czas kluczem do rozwoju wydarzeń pozostaje sytuacja na zachodnich parkietach. Dopóki tam nie wyklaruje się poważniejszy trend wzrostowy, dopóty nie ma mowy o powrocie byka. Szczególnie w kontekście słabych wyników finansowych naszych firm. A te są dla zachodnich inwestorów ogromnie istotne, gdyż inwestując poważne pieniądze, bierze się pod uwagę kondycję finansową spółek.
ŚRODA była czarnym dniem dla akcjonariuszy Energomontażu Południe. Akcje zanotowały maksymalny spadek, który połączony był z ofertą sprzedaży. Nie może to dziwić, gdyż budowlana firma zamiast zysku wypracowała prawie 3,6 mln zł strat.
NIE MOGĄ natomiast narzekać posiadacze akcji Murawski Holding, który jako jedyna firma na GPW zanotowała najwyższy w historii kurs. W jakim stopniu jest to efekt znakomitej kondycji (wyniki finansowe tego nie potwerdzają), a w jakim stopniu efekt „specyficznego” zainteresowania inwestorów — tego nie wiadomo.
WŁAŚCICIELE świadectw udziałowych i akcji NFI wyraźnie czekają na dalszy rozwój sytuacji. Widać to było po wczorajszych o ponad połowę mniejszych niż dzień wcześniej obrotach, a przede wszystkim po braku zmian większości cen NIF-ów. Zresztą, obserwując ten rynek, można dostrzec, iż rządzi się on własnymi prawami.
SPADKI, jakie objęły ubiegłego roku rynek akcji, przez wiele miesięcy nie dotyczyły akcji NFI i PŚU. Mogło to sugerować bardzo duży potencjał wzrostowy i siłę tego parkietu. Fakt ten tłumaczony był wzmożonym zainteresowaniem instytucji finansowych poszczególnymi funduszami. Zresztą w dużej mierze było to uzasadnione, gdyż fundusze miały (cały czas koncepcje te są rozważane) się konsolidować i trwała ostra walka o kontrolę nad nimi. Minęło kilka miesięcy i notowania NIF-ów dołączyły do ogólnej tendencji, dość znacznie zniżkując.
I TAKA sytuacja wydaje się o wiele bardziej normalna, gdyż zarządzający funduszami poczynili wiele kroków, aby program miał jak najmniejsze szanse powodzenia. Działania te, to przede wszystkim wyprzedaż najbardziej rentownych firm. Zaowocowało to pozostawieniem w portfelu spółek o gorszej kondycji, z którymi nie wiadomo, co dalej robić. Do słabości rynku przyczynia się też fakt nawisu podażowego ze strony śwadectw udziałowych, które są ważne jeszcze tylko do końca roku.
OGÓLNIE więc, perspektywy dla posiadaczy papierów NFI na najbliższe dwa-trzy miesiące nie są wcale optymistyczne, chyba że ponownie zacznie się walka o kontrolę nad funduszami. Ale wtedy należy sądzić, że i tak będą rosły tylko poszczególne narodowe fundusze, tylko te które się będą miały szansę połączyć.