W toku jest sprawa w sądzie okręgowym w Warszawie, którą biuro podróży Polish Travel Quo Vadis wytoczyło Stanisławowi Modlińskiemu, prezesowi biura Air Club, za naruszenie dóbr osobistych. PTQV to jedno z biur, które wygrywało przetargi, oferując najwyższe rabaty i najniższe opłaty za wystawienie biletów lotniczych. Ministerstwo Zdrowia, jeden z kilkudziesięciu klientów PTQV w latach 2008-10, złożyło 30 czerwca 2010 r. zawiadomienie o popełnieniu przez biuro przestępstwa polegającego na przerabianiu dokumentów, jakimi są elektroniczne bilety lotnicze.
— Prokuratura umorzyła sprawę z zawiadomienia Ministerstwa Zdrowia, uznając, że spółka Polish Travel Quo Vadis ani nikt z jej pracowników nie naruszył prawa karnego w żadnym jego aspekcie — mówi Dariusz Litwiński, wiceprezes PTQV.
Prokuratura przekazała do sądu okręgowego wynik śledztwa, który wskazuje, że od 21 września 2009 r. do 16 marca 2010 r. bilety wystawione przez PTQV dla Ministerstwa Zdrowia wprowadzały w błąd co do faktycznej ceny. Różnica wyniosła 144,8 tys. zł.
— Ta kwota zawiera, oprócz wynagrodzenia wykonawcy, także upust dla zamawiającego i została obliczona na podstawie umowy z zamawiającym, a nie na podstawie umowy agencyjnej z przewoźnikami — zaznacza Dariusz Litwiński.
Po umorzeniu sprawy PTQV podało do sądu Stanisława Modlińskiego, który na stronie swojego biura umożliwił pobranie artykułów prasowych (m.in. z „Pulsu Biznesu”) na ten temat. Powodem jest nazwanie spółki przestępcą. Odbyły się już dwie sprawy. Zeznający przedstawiciele Czech Airlines i szwedzkiego przewoźnika SAS ocenili, że praktyki PTQV miały znamiona fałszerstwa. PTQV wniosło też do wydziału karnego sądu rejonowego oskarżenie przeciwko Stanisławowi Modlińskiemu o zniesławienie spółki za pomocą środków masowego przekazu. 30 marca odbyło się pierwsze posiedzenie, na którym sąd umorzył sprawę. PTQV zapowiedziało, że złoży na to postanowienie zażalenie.