Potrzeba definicji i standardów

Agnieszka Janas
opublikowano: 2006-02-07 00:00

Trzy hotele świadczące usługi spa po 45 mln zł każdy w ciągu pięciu lat?

Czemu nie. Pierwszy z nich wkrótce rozpocznie działalność.

Kosmetyczna grupa Dr Ireny Eris przywita wiosnę otwarciem nowego Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie na Mazurach.

— Zatrudniamy już personel, który zaczyna uruchamiać część hotelową. Będzie to nasz drugi, po Krynicy Zdroju, hotel. W planach mamy zbudowanie jeszcze dwóch obiektów. Chcielibyśmy, aby trzeci powstał do 2009, a czwarty do 2011 r. Koszt budowy jednego szacowany jest na 40- -45 mln zł, bez zakupu działki — tłumaczy Tomasz Pieniążek, prezes spółki Hotele SPA Dr Irena Eris.

Trwają negocjacje zakupu działki pod kolejny obiekt. Tym razem na wschodnim wybrzeżu.

Plany spółki nie przewidują budowy więcej niż czterech obiektów w kraju. Jednak nie oznacza to realizacji tylko takiej ilości hoteli.

— Hotele SPA są integralną częścią grupy Dr Irena Eris. Dlatego jeśli będziemy wchodzili i rozwijali naszą działalność na innych rynkach, będziemy budowali tam także hotele spa — podkreśla Tomasz Pieniążek.

Na obraz i podobieństwo

Przedstawiciel inwestora zapewnia, że wszystkie obiekty sieci będą spełniały wypracowane przez spółkę standardy.

— Zależy nam na stworzeniu jednoznacznych skojarzeń. Nazwa naszych hoteli ma informować gości, czego mogą się w nich spodziewać. Dlatego nasze czterogwiazdkowe hotele będą zawsze oddalone od dużych aglomeracji miejskich i położone na dużych zielonych terenach, tak abyśmy mogli zapewnić gościom jak największy komfort i spokój, będą liczyły około 100 pokoi, a ich główną część zajmować będzie Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris. Nasz nowy hotel na Mazurach będzie liczył 35 pokoi zabiegowych. W części spa znajdzie się m.in.: zespół 2 basenów — rekreacyjny i pływacki oraz różne rodzaje saun: fińska, rzymska, termarium ziołowe i solankowe, cztery jacuzzi oraz sale do ćwiczeń. Zależnie od położenia w kraju będziemy chcieli zaoferować dodatkowe atrakcje — opowiada Tomasz Pieniążek.

Tworzenie odpowiednich wzorców oraz określanie usług oferowanych przez obiekty spa to, zdaniem przedstawicieli firmy, jedno z najważniejszych obecnie zadań dla całej branży.

— W kraju, świadomie lub nie, nadużywa się słowa spa przy nazwach hoteli. Czasem oznacza to tyle, że jest on ładnie położony albo że ma saunę i basen, a to za mało. Dobrze byłoby, aby wyraźnie określono, jakie standardy musi spełniać obiekt i co oferować gościom, by mógł się tak nazywać. Mam nadzieję, że z czasem klienci nauczą się rozróżniać prawdziwe spa od wygodnych pensjonatów — podkreśla Tomasz Pieniążek.

Jak pożyczyć milion?

Jedną z największych bolączek hotelarstwa w Polsce jest brak możliwości korzystania z nowoczesnych instrumentów finansowych.

— Na naszym rynku właściwie nie ma ofert bankowych przeznaczonych dla tej branży. Inwestorzy instytucjonalni także nie są zainteresowani wchodzeniem w takie projekty. Dlatego w Polsce powstaje tak mało dobrych i nowatorskich hoteli. Taki stan rzeczy wspiera fałszywe, ale powszechnie obowiązujące twierdzenie, że nie jesteśmy atrakcyjnym kierunkiem turystycznym. Tymczasem od 2004 r. widzimy wyraźne ożywienie ruchu przyjazdowego. Powiem więcej, stoimy u progu boomu turystycznego i trzeba się dobrze przygotować, aby go wykorzystać — deklaruje przedstawiciel Hoteli SPA Dr Irena Eris.

Klientami docelowymi obiektów mają być przedstawiciele średniej klasy z Polski oraz turyści zagraniczni pragnący skorzystać z zabiegów kosmetyczno-leczniczych.

Tomasz Pieniążek nie ukrywa, że sieć byłaby zainteresowana współpracą z inwestorem finansowym. Nie szuka natomiast inwestora branżowego.

— Nie zależy nam na utracie wypracowanego logo i standardu na rzecz silniejszego partnera — podkreśla prezes Pieniążek.

Hotel na Wzgórzach Dylewskich sfinansowany został z kredytu bankowego (60 proc.) udzielonego przez Deutsche Bank. Pozostałe dwa hotele mają być zbudowane ze środków własnych. A giełda?

— W strategii przedsiębiorstwa, którego jesteśmy częścią, nie ma na razie debiutu na parkiecie. Nie potrzebujemy w taki sposób zdobywać środków na rozwój — wyjaśnia Tomasz Pieniążek.