Zdaniem naukowców, zwykłe powietrze może być wykorzystywane do przechowywania energii jeśli schłodzi się je do temperatury w której gaz zamienia się w ciecz. Kiedy następnie jest podgrzewane, gwałtownie przemienia się w gaz, tworząc wysokie ciśnienie, które z kolei może zasilać silnik tłokowy lub generować energię elektryczną w turbinie.

Dr Tim Fox z Instytutu Inżynierii Mechanicznej, który zorganizował specjalne seminarium ekspertów stwierdził, że „wychodzimy z jaskini, coś nam już błyska, jesteśmy przekonani jak wiele zysków wynika z magazynowania energii w postaci ciekłego powietrza”.
Spółka Highview Power Storage zbudowała już pilotową stację w pobliżu elektrowni w Slough, by testować nową technologię. W okresach gdy jest mniejsze zapotrzebowanie na energię, elektrownia przeznacza część nadwyżki do zasysania powietrza przez system kompresorów mrożących, które zamieniają gaz w ciecz, która jest magazynowana w izolowanym zbiorniku. Kiedy z kolei wzrasta popyt na prąd, energia zwracana jest do krajowej sieci. Zbiornik, który przechowuje 60 ton ciekłego powietrza, może zasilić 6 tys. domów przez godzinę.
Gareth Brett, dyrektor generalny Highview Power Storage powiedział, że ta technologia jest zdecydowanie tańsza niż magazynowanie energii w bateriach.
Problemem baterii jest to, że sprawdzają się one wyłącznie w przypadku małych urządzeń, jak np. laptopy. A w tym przypadku mówimy o sieci krajowej, która wymaga bardzo dużych ilości energii. Jest oczywiście kilka rozwiązań by to zrobić, ale rozwijając technologię ciekłego powietrza uważamy, że znaleźliśmy jedną z niewielu technologii, która jest naprawdę dostosowana do wykorzystania na taką skalę – powiedział Brett.
W jego opinii, ta technologia uczyniłaby turbiny wiatrowe bardziej opłacalnymi, gromadząc nadmiar energii przy silnych wiatrach i uwalniając ją ponownie przy bezwietrznej pogodzie.
Badania przeprowadzone przez Imperial College sugerują iż takie magazynowanie energii mogłoby zmniejszyć liczbę elektrowni na Wyspach Brytyjskich i potrzebnej infrastruktury sieciowej, dając oszczędności rzędu 10 mld funtów.
Firma inżynierska Ricardo pracuje obecnie nad silnikiem napędzanym ciekłym powietrzem opierając się na prototypie zbudowanym przez wynalazcę Petera Dearmana.
Wykorzystując beczkę na piwo do przechowywania ciekłego powietrza i rur cynkowych kupionych w zwykłym sklepie, jest on zdolny do wygenerowania odpowiedniej siły by napędzić swoje auto Vauxhall Nova.
Jechałem około 35 mil na godzinę. Prawdopodobnie da się szybciej, ale nie jechałem na otwartej drodze publicznej i miałem ograniczoną przestrzeń – tłumaczy Peter Dearman.
Ocenia, że pojazd na ciekłe powietrze rozwiąże kilka istotnych problemów jakie związane są z autami elektrycznymi, które są drogie, zużywają rzadkie surowce i materiały w swoich bateriach i najlepiej nadają się na krótkie dystanse.
Problemem jednak nie jest ich zasięg, ale ładowanie – mówi Dearman.
W przypadku ciekłego powietrza mamy wygodę silnika benzynowego, który można napełnić szybko, po prostu wlewając ciecz do zbiornika – dodaje wynalazca.