POWT-MinFin nie skupowało jeszcze walut na obsługę długu

Vistula Spółka Akcyjna
opublikowano: 2003-01-27 07:54

(Depesza uzupełniona o nowe wypowiedzi wiceministra i tło)

LONDYN (Reuters) - Ministerstwo Finansów nie kupowało jeszcze walut na rynku w związku z planowaną obsługą długu zagranicznego. Ta operacja ma się rozpocząć jednak później w pierwszym kwartale tego roku, powiedział w piątek Reuterowi przedstawiciel ministerstwa finansów.

Wiceminister finansów Ryszard Michalski schłodził w ten sposób spekulacje rynkowe, że ministerstwo sprzedawało złotego na początku tego tygodnia, kiedy to polska waluta niespodziewanie straciła ponad dwa procent w trakcie jednego popołudnia.

Przedstawiciele rządu od dawna sugerowali, że resort finansów może zacząć skupować zagraniczne waluty na rynku na obsługę kosztów długu zagranicznego i osłabiać w ten sposób złotego, których ich zdaniem jest zbyt mocny i szkodzi konkurencyjności gospodarki.

Michalski powtórzył również, że resort nadal popiera pewne formy interwencji na rynku walutowym, mimo że kurs złotego jest kształtowany wyłącznie przez rynek, co zdaniem banku centralnego wyklucza interwencje.

"Będziemy kupować waluty na obsługę kosztów długu zagranicznego na rynku w pierwszym kwartale tego roku" - powiedział Michalski Reuterowi w Londynie w trakcie promocji zbliżającej się emisji euroobligacji Polski.

"Ale jeszcze w tym roku tego (skupu waluty na rynku) nie robiliśmy, ponieważ jeszcze nie jesteśmy gotowi. Nadal przygotowujemy infrastrukturę i będziemy gotowi wkrótce, wcześniej niż ludzie się tego spodziewają" - dodał.

Polska musi zapłacić około jednego miliarda dolarów odsetek wynikających z zadłużenia zagranicznego.

Inwestorzy pozostają jednak bardzo wrażliwi na wszelkie sygnały, że ministerstwo finansów angażuje się na rynku walutowym, szczególnie po tym jak Węgry zdecydowały się ostatnio powstrzymać gwałtowny wzrost swojej waluty.

Węgierski forint stał się w ubiegłym tygodniu przedmiotem ataku ze strony spekulantów, którzy chcieli go wypchnąć powyżej dopuszczalnego, 30-procentowego korytarza wahań. Próby te zmusiły bank centralny do interwencji na rynku walutowym, gwałtownej obniżki stóp procentowych i wprowadzenia ograniczeń w przypadku depozytów krótkoterminowych.

Michalski powiedział, że doświadczenie Węgier pokazuje jedynie potrzebę ograniczenia wzrostu wartości waluty, jaki stał się udziałem wszystkich krajów regionu Europy Środkowej, które wkrótce mają się stać członkami unii Europejskiej, a w kilka lat później przyjąć euro.

Perspektywa wejścia do strefy euro przyciąga inwestorów, którzy mają nadzieję zrealizować zyski na rynku obligacji, kiedy rentowności lokalnych papierów spadną do poziomów obowiązujących w strefie euro.

Pomimo rządowej presji Narodowy Bank Polski (NBP), który zgodnie z polskim prawem musi udzielić zgody na interwencję, jak dotąd zdecydowanie odmawiał sprzedaży złotego.

"W pełni zgadzamy się, że to rynek powinien decydować, ale mówimy o cywilizowanym rynku" - powiedział Michalski inwestorom obecnym na prezentacji.

"Wygląda na to, że proces aprecjacji poszedł za daleko" - dodał.

"Jakiś rodzaj uregulowania rynku mógłby być znacznie lepszym rozwiązaniem niż rozregulowanie i nerwowość z jaką mamy do czynienia obecnie (...). Doświadczenie z ubiegłego tygodnia było bardzo destrukcyjne i pokazuje, że rynek powinien być regulowany i znajdować się pod kontrolą" - dodał.

((Autor: Justyna Pawlak; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))