Od 4 do 5 tys. pozwów frankowych przeciwko bankom wpływa miesięcznie do sądów — informuje Związek Banków Polskich. Na podstawie tych danych ZBP szacuje, że obecnie w sądach toczy się około 70 tys. spraw, z czego zaledwie 6 proc. toczy się w drugiej instancji.
Pod koniec lipca 2021 r. przed polskimi sądami toczyło się 62 393 sprawy dotyczące kredytów walutowych, z czego w drugiej instancji było 3958 spraw.
Organizacja reprezentująca interesy sektora bankowego konsekwentnie zachęca kredytobiorców do pójścia na ugodę — czy to na warunkach zalecanych przez nadzór (do programu przystąpiły dwa banki: PKO BP i ING Bank Śląski), czy zawieranych na własnych warunkach, co robi to Millennium.
Reszta sektora czeka — jedni grają na zwłokę, inni nie zgadzają się ze sposobem, w jaki sprawa frankowa jest rozgrywana przez instytucje konsumenckie i rozpatrywana przez sądy.
Na frankowiczach chce zarobić amerykański fundusz Hestia Capital, który poprzez firmę Replan z siedzibą w Teksasie, przeznaczy 40 mln USD na pozwy przeciwko bankom i ubezpieczycielom — sfinansuje sprawy dotyczące kredytów frankowych i opłat likwidacyjnych z tytułu zerwanych polis inwestycyjnych. W zamian chce od poszkodowanych części wygranej, ale dopiero po zakończonej batalii. Jego wyłącznym partnerem w Polsce jest kancelaria Lengiewicz Wrońska i Wspólnicy (LWB).
Fundusz i kancelaria szacują, że 5,7 mln Polaków (5 mln klientów towarzystw ubezpieczeniowych i 700 tys. klientów banków) straciło pieniądze na polisach z UFK i kredytach frankowych.