Partycypacja w nowym systemie emerytalnym zawiodła. Bilans napływów na GPW będzie jednak pozytywny. Tyle że na poziom indeksów wpłynie nieznacznie
Uczestnictwo na poziomie 40 proc. to będzie bardzo dobry wynik — powiedział PAP Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, komentując pierwszy etap uruchamiania pracowniczych planów kapitałowych. Tym samym potwierdził napływające już wcześniej szczątkowe informacje z instytucji finansowych czy analizy przeprowadzonej przez kancelarię Wojewódka i Wspólnicy oraz Instytut Emerytalny. Wynikało z nich, że mimo różnic między poszczególnymi firmami odsetek wszystkich pracowników przystępujących do PPK zmieści się w przedziale 35-42 proc. Będzie wiec poniżej oczekiwań promotorów programu.

— Każdy wynik powyżej 50 proc. będzie dobrym wynikiem. Będziemy mieli największe grono długoterminowych inwestorów w Europie Środkowej — mówił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, w trakcie kongresu 590 w listopadzie 2018 r.
Nie brakowało również takich, którzy w projekcjach powoływali się na większe zaangażowanie.
— Przy składce na poziomie minimalnym i 70-procentowej partycypacji PPK odnotują 6 mld zł napływów jeszcze w tym roku. W 2020 r. będzie to 12 mld zł, a 15 mld zł w latach kolejnych. To pozwala zrównoważyć odpływy, jakimi skutkuje reforma OFE — twierdził w lutym 2019 r. Jacek Fotek, wiceprezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW).
Było to zbieżne z prognozami analityków DM Banku Ochrony Środowiska i Vestor DM, którzy przy 75-procentowej partycypacji w PPK zakładali w 2020 r. przetransferowanie na rynek kapitałowy 15-16 mld zł. Vestor DM wyliczał przy tym, że biorąc pod uwagę limity inwestycyjne, w 2020 r. na zakup polskich akcji PPK mogłyby przeznaczyć 2,5 mld zł, a w latach kolejnych po około 5 mld zł.
„Zakładając, że udział akcji w aktywach PPK będzie wynosił tyle, co obecnie na rynku TFI (około 27 proc.), napływy mogą wynieść docelowo 4-6 mld zł rocznie. Należy jednak pamiętać, że ostateczny wpływ na rynek trzeba rozpatrywać łącznie z potencjalną reformą OFE” — napisali w raporcie analitycy Trigonu DM.
Domy maklerskie były mimo wszystko dość wstrzemięźliwe i przygotowały prognozy obejmujące różne warianty rozwoju sytuacji, a nade wszystko bazujące na składce minimalnej. Ministerstwo Finansów twierdziło, że przy 75-procentowej partycypacji roczne napływy do nowego systemu mogą wynieść nawet 32 mld zł. Przepływy na GPW byłyby więc odpowiednio większe od wyliczanych dla 16 mld zł. Nadzieje względem PPK ewidentnie jednak malały. W lipcu 2019 r., a więc już po rozpoczęciu akwizycji klientów przez instytucje finansowe, Paweł Borys zredukował swoje oczekiwania względem uczestnictwa w programie do 40-50 proc. tych, którzy mieli zostać do niego domyślnie zapisani.
— Badania na ten temat są różne, ale konsens jest taki, że 50 proc. uczestników PPK byłoby satysfakcjonujące na początek. I przy takim poziomie partycypacji można liczyć na napływy rzędu kilku miliardów na rynek kapitałowy — mówiła w tym samym czasie w Polskim Radiu Izabela Olszewska, wiceprezes GPW.
3 mld zł, jak dobrze pójdzie
Obecnie o 4-6 mld zł napływających na GPW dzięki PPK nie ma już mowy.
— Każde 10 pkt proc. stopy uczestnictwa to około 0,5 mld zł napływów w 2020 r. i 800 mln zł w latach kolejnych — zakłada Michał Sobolewski, analityk DM Banku Ochrony Środowiska.
Jest to zbieżne z szacunkami Łukasza Jańczaka z Ipopemy Securities. Uważa on, że dzięki PPK na GPW trafi 1,6 mld zł w 2020 r. i 3,2-3,4 mld zł w latach następnych — i to przy założeniu, że partycypacja wyniesie 40 proc., a nie np. 35 proc.
Na drugim biegunie jest jeszcze likwidacja OFE. Jej kształt nie jest jeszcze przesądzony, ale bazując na obecnych założeniach Michał Sobolewski zakłada, że przekształcone OFE i powstały z nich fundusz zarządzany przez TFI PFR nie zniwelują efektu PPK, a nawet go wesprą.
— Patrząc na projektowane zapisy prawa dotyczące udziału akcji polskich w aktywach, OFE będą raczej stroną popytową — uważa Michał Sobolewski.
Analityk DM Banku Ochrony Środowiska zwraca jednak uwagę na możliwe wypisywanie się z PPK po ich faktycznym uruchomieniu.
— Może pojawić się dodatkowy efekt związany z tym, że część uczestników PPK nie jest do końca świadoma, jak działa ten system. Tacy ludzie mogą rezygnować po tym, jak zobaczą pierwsze pensje pomniejszone o składkę na PPK. To może wydarzyć się w ciągu kilku najbliższych miesięcy — uważa Michał Sobolewski.
— Oczekiwania dotyczące partycypacji w PPK spadały systematycznie i 40 proc. to dużo mniej niż sobie wszyscy wyobrażali. Ale z drugiej strony bilans napływów na warszawską giełdę w wyniku uruchomienia PPK i zapowiedzianych zmian w OFE będzie mimo wszystko pozytywny. Możliwe jest, że partycypacja jeszcze nieco spadnie po tym, jak pracownicy dostaną pierwsze niższe wypłaty netto w wyniku obciążenia ich składkami na PPK. Z drugiej jednak strony cały program jest skonstruowany w ten sposób, że wszyscy będą do PPK cyklicznie zapisywani i jeśli nie będą zainteresowani uczestnictwem, będą musieli się cyklicznie wypisywać — komentuje Maciej Kik, zarządzający funduszami akcji w Generali Investments TFI.
Łukasz Jańczak sugeruje jednak, że długoterminowo uczestnictwo w PPK może rosnąć. W porównywalnym do PPK systemie brytyjskim wzrosło bowiem o 25 pkt proc. w ciągu dekady (gdy startował w 2008 r. partycypacja wynosiła 51 proc.).
Zagranica zdecyduje
Na stosunek Polaków do PPK wpłyną na pewno wyniki inwestycyjne. Mimo pozytywnego bilansu napływów gotówki na GPW nie muszą one być jednak wcale dobre w początkowym okresie. GPW jest bowiem zdominowana przez kapitał zagraniczny i parę miliardów złotych rocznie napływające za pośrednictwem PPK niewiele zmieni. Zwłaszcza jeśli dojdzie do spowolnienia gospodarczego i kapitał międzynarodowy zacznie się wycofywać z rynków uznawanych za bardziej ryzykowne, a takim właśnie jest Polska.
— Kwestia tego, czy PPK pozytywnie wpłyną na warszawskie indeksy, jest trochę oderwana od reformy emerytalnej, gdyż na giełdzie faktycznie dominuje kapitał zagraniczny, który w przypadku spowolnienia gospodarczego może wycofywać się z takich rynków jak Polska. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że przez ostatnie kilka lat w wyniku zmian w OFE mieliśmy do czynienia z odpływem kapitału z warszawskiej giełdy. Z tego punktu widzenia bilans napływów i odpływów się poprawi. Czy na tyle, by poprawić notowania? W przypadku dużych spółek nie sądzę, ale mniejsze są na tyle wyprzedane, że niewiele potrzeba, by coś się zmieniło — uważa Maciej Kik.
— Pieniądze z PPK są w stanie zmienić sytuację na GPW. Głównie dlatego, że OFE przez kilka lat sprzedawały akcje. Nie ukrywajmy jednak — wpływ PPK nie będzie taki, jaki miały OFE przez kilka pierwszych lat funkcjonowania. O rzeczywistym wpływie PPK na warszawską giełdę pierwszy raz będziemy mogli się przekonać w grudniu 2019 r. Wtedy do PPK popłyną pierwsze składki. To, czy będą widoczne na rynku, zależy jednak również od tego, czy zarządzający będą chcieli kupować akcje — tłumaczy Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, które nie uczestniczyło w wyścigu o PPK.
Limity inwestycyjne są tak skonstruowane, że PPK będą inwestować przede wszystkim w duże spółki. Według Łukasza Jańczaka spośród 1,6 mld zł, który w 2020 r. trafi na GPW przez PPK, aż 1,2 mld zł zostanie ulokowane w spółkach z indeksu WIG20. Podobnie będzie rok później. Dopiero w 2022 r. do spółek spoza indeksu WIG20 trafi więcej niż jedna czwarta napływów generowanych przez PPK na warszawskiej giełdzie, ale będzie to symbolicznie więcej.
Podpis: Kamil Kosiński