Prądożercy nie wykorzystali rekompensat

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-10-14 20:00

Rząd przewidywał maksymalne wsparcie dla energochłonnych na poziomie 1,6-1,7 mld zł rocznie. Wzrośnie nawet do 5,7 mld zł rocznie, choć na razie firmy nie wykorzystują puli 890 mln zł.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaka jest wartość rekompensat dla firm energochłonnych
  • komu przyznano najwyższe wsparcie
  • jaka jest pula rekompensat na kolejne lata

Firmy energochłonne otrzymują rekompensaty mające nieco złagodzić negatywne skutki wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. W tym roku, z tzw. ustawy Emilewicz mogły ubiegać się o 890 mln zł.

- Większość firm spodziewała się redukcji. My jednak już otrzymaliśmy informację o przyznaniu całej kwoty, o którą wnioskowaliśmy – mówi Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognoru.

Do firmy dzwonią już nawet kontrahenci, gratulując i potwierdzając chęć dalszej współpracy. Cognor spodziewał się 12 mln zł, choć złożył wniosek o rekompensatę dwa razy większą. Z danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE), który analizował wnioski beneficjentów wynika, że giełdowej spółce przyznano ponad 24 mln zł.

Hutnicy rozbili bank
Hutnicy rozbili bank
Firmy działające w sektorze hutnictwa stali otrzymały w sumie około 300 mln zł rekompensat, z czego jedna trzecia przypada na ArcelorMittal Poland. W nowym rozdaniu hutników będą gonić np. dostawcy paliw.
fot. Bloomberg

Najwięcej jako samodzielna firma otrzymał ArcelorMittal Poland. Mimo wygaszenia pieca w Krakowie, wsparcie dla niego wzrosło z niespełna 70 mln zł w ubiegłym roku do ponad 100 mln zł obecnie. Ponad 32 mln zł przyznano też ArcelorMittal Warszawa. Nie ustępują im firmy związane z Grupą Azoty. Po zsumowaniu wartość przyznanych im rekompensat przekracza 130 mln zł.

Pula rekompensat wciąż jest niewykorzystana

Co ciekawe drugi rok z rzędu beneficjentom nie udało się wykorzystać całej puli na rekompensaty. W sumie przyznano im 815,7 mln zł, prawie 75 mln zł mniej niż dostępny limit. W ubiegłym roku, z 890 mln zł, beneficjentom przyznano wsparcie o wartości zaledwie 340 mln zł. Wówczas niewykorzystanie funduszy na rekompensaty CO2 tłumaczono tym, że część firm korzystała ze wsparcia przewidzianego przepisami resortu energii, więc nie mogli ubiegać się o pomoc dla firm energochłonnych z ustawy Emilewicz. Obecne niewykorzystanie w pełni pieniędzy trudno uzasadnić. Branżowi eksperci zakładają, że może wynikać z pandemicznych przestojów w produkcji, mających wpływ na emisyjność i wysokość rekompensat.

Wzrosną przychody i wydatki związane z CO2

Skoro obecnie przedsiębiorcy nie wykorzystują limitu na rekompensaty, czy warto zwiększać ich wartość w kolejnych latach? Takie plany ma Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które już kilka miesięcy temu zapowiadało zmianę przepisów. Opracowało niedawno nowelizację ustawy o rekompensatach dla podmiotów energochłonnych, w której przewiduje, że w 2022 r. wydatki dla beneficjentów sięgną około 1,7 mld zł, a całkowity limit wynikający z możliwości przekazywania nawet 25 proc. wpływów ze sprzedaży uprawnień emisyjnych sięgnie 3,5 mld zł.

Pierwsza z wymienionych kwot jest zbliżona do przewidywanej w dotychczasowej wersji. W 2023 r. natomiast w obecnej wersji zakładano wydatki na wsparcie na poziomie 988 mld zł, a nowelizacja przewiduje aż 3,2 mld zł. W kolejnych latach maksymalna roczna wartość rekompensat w bieżących przepisach była prognozowana na 1,6 mld zł rocznie, po a nowelizacji firmy mogą spodziewać się nawet 5,7 mld zł rocznie. Wzrost wydatków na rekompensaty wynika m.in. z rosnących kosztów uprawnień do emisji CO2. Kilka lat temu polscy i europejscy urzędnicy zakładali, że w 2030 r. będą kosztować 30 EUR za tonę, tymczasem obecnie stawki dobijają do 60 EUR za tonę. W nowelizowanych przepisach urzędnicy zakładają, że w przyszłym roku uprawnienia do emisji CO2 będą kosztowały 53,7 EUR/tonę, a 60 EUR/tonę przebiją dopiero w 2030 r. Dużo zyska budżet państwa do którego wpływają pieniądze ze sprzedaży uprawnień emisyjnych. Przychody z ich sprzedaży przekroczą 175 mld zł w latach 2022-30.

Stefan Dzienniak nie obawia się jednak nadmiaru pieniędzy dla firm energochłonnych. Przypomina, że zgodnie z unijnymi i nowelizowanymi obecnie w Polsce przepisami, zmieni się krąg beneficjentów. Wypadnie wprawdzie segment nawozów, ale na listę podmiotów uprawnionych do wsparcia wejdą firmy zajmujące się wytwarzaniem i przetwarzanie produktów rafinacji ropy naftowej, do których może trafić sporo pieniędzy z rosnącej puli. Lista nowych beneficjentów będzie zresztą znacznie dłuższa.

Do grona uprawnionych do rekompensat z tytułu CO2 wejdą także np. dostawcy wodoru, głównie szarego czy niebieskiego, czyli zanieczyszczonego, przy produkcji którego są emitowane szkodliwe związki chemiczne. Równocześnie jednak rekompensaty mają motywować do dekarbonizacji i przeznaczenia co najmniej 50 proc. wartości rekompensat uzyskanych w poprzednim roku na inwestycje w ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Zdaniem Stefana Dzienniaka może to przyczynić się do rozwoju w przyszłości technologii produkcji i stosowania zielonego, czystego wodoru i innych paliw nisko czy bezemisyjnych.

Jeśli firmy nie będą inwestować, mogą mieć problem z wykorzystaniem puli rekompensat.