Prawa Mewy dały nura

ML
opublikowano: 2008-04-15 00:00

Początek pierwszego dnia notowań praw poboru biłgorajskiej spółki odzieżowej był fatalny. Koniec też.

Początek pierwszego dnia notowań praw poboru biłgorajskiej spółki odzieżowej był fatalny. Koniec też.

Od wczoraj w obrocie giełdowym jest 215 mln praw poboru odzieżowej Mewy z Biłgoraja, które dostępne będą do 23 kwietnia. Kurs odniesienia na wczorajszą sesję został ustalony na 36 groszy, a jedno prawo uprawnia do objęcia 12 nowych papierów serii D (po jednym groszu). Wczorajsza sesja Mewy zakończyła się fatalnie. Za jedną akcję płacono zaledwie 3 gr, po 25-procentowym spadku, a prawa poboru zjechały o blisko 78 proc. —do 8. gr.

— Jestem zawiedzony. Mam jednak nadzieję, że u każdego akcjonariusza, który ma prawa poboru, zwycięży zimna krew i chłodna kalkulacja. Wówczas inwestorzy zrozumieją, że warto objąć emisję po 1 gr, żeby nie stracić — mówi Józef Kiszka, prezes Mewy.

Ze sprzedaży blisko 2,6 mld papierów po 1 groszu firma chciała uzyskać netto 25 mln zł.

Większość pieniędzy, około 16 mln zł, planowała przeznaczyć na przejęcia konkurentów. Mewa rozpoczęła już działania konsolidacyjne i pierwszą firmę No Name, za około 7 mln zł, kupi zaraz po zakończeniu oferty publicznej. Podmiot handluje ubraniami dla młodzieży w jednym własnym i 25 franczyzowych sklepach, pod marką Cotton Club. W 2006 r. przychody tej firmy przekroczyły 9 mln zł, a zysk operacyjny wyniósł 301 tys. zł. Poza tym zarząd Mewy prowadzi rozmowy z właścicielami kilku innych firm odzieżowych. Reszta pieniędzy z rynku pójdzie na dofianansowanie Mewy (około 6 mln zł) i bieliźniarskiej spółki zależnej Szame (3 mln zł). W ubiegłym roku spółka miała 24,7 mln przychodów ze sprzedaży i 1,8 mln zł straty.