Prawnicza platforma AI dostała kapitał od funduszu

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-07-31 20:00

Digital Ocean Ventures Starter, fundusz venture capital, ma na koncie pierwszą inwestycję. Wybór padł na start-up FlatHub i jego platformę Gaius-Lex automatyzującą pracę prawników.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jakie inwestycje planuje fundusz Digital Ocean Ventures Starter?
  • Jak działa platforma prawna Gaius-Lex oparta na AI?
  • Ile Gaius-Lex pozyskał od funduszu i anioła biznesu?
  • Jakie są plany rozwoju start-upu Gaius-Lex po inwestycji?
  • Dlaczego fundusz DOV.VC zainwestował w legaltech?
  • Jakie możliwości daje AI w analizie dokumentów prawnych?
  • Dlaczego popularny w USA serwis Harvey AI nie sprawdza się w Polsce?
  • Jakie kraje mogą być rynkiem dla platformy Gaius-Lex?
  • Jakie typy spółek interesują fundusz Digital Ocean Ventures Starter?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Założony przez Magdalenę Olczak-Nowicką, Piotra Widackiego, Marcina Musiała i Adama Bartkiewicza w 2024 r. fundusz Digital Ocean Ventures Starter (DOV.VC) rozpoczął inwestycje. Do dyspozycji ma 45 mln zł, w tym 36 mln zł od PFR Ventures w ramach programu FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki). O pierwszej transakcji wehikuł poinformował pod koniec lipca, a do końca sierpnia planuje jeszcze dwie.

Pierwszą spółką, która pozyskała kapitał od funduszu, jest start-up FlatHub, którego platforma Gaius-Lex automatyzuje analizy prawne z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Firma zebrała łącznie 1,85 mln zł, większość od Digital Ocean Ventures Starter, a resztę od Vladyslava Muzhylivskyi'ego, anioła biznesu. Strony nie ujawniły proporcji finansowania.

– Poznaliśmy się z zespołem Gaius-Lex pod koniec zeszłego roku. Przeprowadziliśmy rozbudowane due diligence. Przeanalizowaliśmy mocno rynek, konkurencję, rozmawialiśmy z wieloma kancelariami prawnymi, aby zweryfikować problem, który rozwiązuje spółka i ocenić jakość samego rozwiązania – mówi Adam Bartkiewicz, zarządzający w funduszu Digital Ocean Ventures Starter.

Okazało się, że amerykański Harvey AI, jeden z najpopularniejszych serwisów dla prawników wykorzystujących sztuczną inteligencję, przystosowany do systemów anglosaskich, nie sprawdza się w polskim systemie prawnym. W Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które mają zbliżone regulacje, brakuje narzędzi do analizy dokumentów i przeszukiwania aktów prawnych. Popularność zachodnich rozwiązań oraz powszechny dostęp do dużych modeli językowych (LLM) stworzyły zapotrzebowanie na tego rodzaju serwis wśród polskich prawników.

Specjaliści od AI i prawnik

Witold Wydmański i Paweł Kulig, współzałożyciele spółki FlatHub i pomysłodawcy Gaius-Lex, nie od początku myśleli o narzędziu dla tej grupy zawodowej. Pierwotnie Witold Wydmański współpracował z amerykańską agencją FDA przy analizie publikacji biomedycznych. "Skręcił w prawo" po rozmowach ze znajomymi prawnikami - i ruszyły prace nad platformą.

Do zespołu dołączyli: Żaneta Böhm, Janusz Marszałek oraz mecenas Jakub Kozioł, jedyny wspólnik start-upu niezwiązany z branżą IT. Pozostali to spece od technologii - inżynierowie AI i programiści.

Gaius-Lex zdobył już pierwszych użytkowników. Platforma udostępniana jest w wersji abonamentowej, a miesięczny koszt korzystania z niej na jednym koncie wynosi 329 zł. Firma zamierza również oferować serwis w modelu zamkniętym, który można uruchomić na własnym sprzęcie, bez konieczności korzystania z chmury. Jeszcze niedawno takie podejście było zarezerwowane głównie dla dużych korporacji, ale dzięki spadkowi cen serwerów staje się dostępne także dla średnich i dużych kancelarii.

– W Polsce zarówno duże firmy, w tym banki, jak i małe kancelarie wykazują zainteresowanie naszym silnikiem wyszukiwania. Duże koncerny skupiają się na usprawnianiu procesów, takich jak zarządzanie dokumentami oraz sprawdzanie zgodności materiałów z przepisami i regulacjami wewnętrznymi – wyjaśnia Witold Wydmański.

Rozwój serwisu i marsz za granicę

Zastrzyk gotówki od funduszu i anioła biznesu pomoże poprawić funkcjonalność serwisu.

- Planujemy rozwinąć system i rozbudować moduł analityczny. Przeszukiwanie prawa to złożone zadanie, które wymaga ciągłej optymalizacji algorytmów. Nasz projekt ma charakter częściowo badawczy, dlatego musimy testować różne rozwiązania i stale eksperymentować, aby wybrać te, które zadziałają najlepiej – mówi Paweł Kulig, prezes FlatHubu.

Ponadto spółka zadba o graficzne i funkcjonalne aspekty platformy, która obecnie działa w wersji tymczasowej. Twórcy chcą zatrudnić specjalistę od projektowania interfejsu, który pomoże zwiększyć wygodę korzystania z serwisu i wzbogacić go o nowe funkcje.

Kapitał od inwestorów umożliwi też start-upowi ekspansję. Na razie na celowniku są: Czechy, Słowacja, Węgry, Niemcy, Austria, Włochy i Hiszpania. Ze względu na podobieństwa w systemach prawnych w Unii Europejskiej możliwe jest dostosowanie platformy do wymagań tych rynków.

Głód fintechów

Po lipcowych zakupach zespół funduszu Digital Ocean Ventures Starter bynajmniej nie zrobi sobie wakacji. Na sierpień planuje dwie transakcje - przedmiotem obu będą firmy technologiczne zajmujące się rozwiązaniami opartymi na sztucznej inteligencji. Założyciele funduszu mówili na początku roku, że poza firmami związanymi z transformacją cyfrową będą poszukiwać również fintechów, jednak wśród pierwszych inwestycji nie będzie takich spółek.

– Na rynku fintechowym widać obecnie spowolnienie, zwłaszcza jeśli chodzi o powstawanie nowych start-upów, które nie mają jeszcze gotowego produktu ani przychodów. Po latach dynamicznego rozwoju fintechów w Polsce obecnie rund finansowania jest mniej – mówi Adam Bartkiewicz.

Zaznacza, że pojawiają się projekty na styku transformacji cyfrowej, sztucznej inteligencji i usług finansowych.

W planowanych w najbliższym czasie transakcjach DOV.VC będzie przewodniczył lub współprzewodniczył w rundach finansowych, co oznacza, że obejmie najwięcej udziałów wśród inwestorów finansowych. Fundusz nie ogranicza się do tego modelu - jest gotów występować także w roli pomniejszego koinwestora w dużo większych rundach finansowych. Zgodnie z zasadami programu PFR Starter, z którego korzysta wehikuł, pierwsza inwestycja w spółkę może wynieść do 3 mln zł, a łączna kwota zainwestowana w jeden start-up to maksymalnie 5 mln zł. W całym okresie inwestycyjnym DOV.VC zamierza zaangażować się w kilkanaście spółek.

OKIEM EKSPERTA
Prawnik i tak jest potrzebny
Dariusz Oleszczuk
adwokat, członek Stowarzyszenia Prawa Nowych Technologii

Systemy, powszechnie określane mianem sztucznej inteligencji, a w rzeczywistości będące dużymi modelami językowymi (LLM), już są wykorzystywane przez kancelarie prawne w Polsce jak i przez indywidualnych prawników. Należy jednak mieć świadomość ich ograniczeń. Aczkolwiek są one przydatne, w mojej ocenie nie są jeszcze na tyle rozwinięte, by odgrywały istotną rolę w tworzeniu dokumentów, umów czy innych materiałów, ale postęp w ich rozwoju i doskonaleniu jest bardzo szybki. Sprawdzają się natomiast w analizie orzecznictwa, wyszukiwaniu opracowań, wzorów czy precedensów, choć także w tym zakresie ich produkty wymagają ingerencji prawnika, nie tylko dla zweryfikowania jakości, ale wyeliminowania ewentualnych halucynacji.

Ważna jest wiedza i doświadczenie prawnika korzystającego z tego środka a także jego umiejętności w posługiwaniu się takimi narzędziami. Istotne jest precyzyjne określenie zakresu analizy oraz sposobu jej przeprowadzenia. Zbyt ogólne polecenie bądź pominięcie istotnego aspektu lub perspektywy, z punktu widzenia której ma być przeprowadzona analiza, może dać rezultat o niewystarczającej jakości. Ponadto, dopasowanie narzędzia do konkretnego profilu działalności kancelarii ma znaczenie dla jakości uzyskiwanych rezultatów. Niektóre duże kancelarie tworzą własne LLM-y na potrzeby swojej pracy i przypuszczam, że będą one lepsze niż ogólne narzędzia dostępne na rynku. Można dzięki nim szybciej zdobyć potrzebne informacje, o ile oprogramowanie jest dobrze przygotowane i wytrenowane.

Duże organizacje, które mają na to środki, będą nadal woleć tworzyć własne rozwiązania, lepiej dostosowane do specyfiki działalności danej kancelarii. Ponadto, inne potrzeby mają kancelarie zajmujące się sporami sądowymi czy arbitrażowymi, niż te specjalizujące się w sprawach korporacyjnych, fuzjach czy przejęciach czy też kwestiach regulacyjnych.

Jeśli chodzi o obawy związane z bezpieczeństwem takich narzędzi,  jestem przekonany, że wraz z doskonaleniem takich systemów, zarówno generycznych LLM jak i stworzonych dla prawników, jak i umiejętności w posługiwaniu się nimi będziemy z nich coraz więcej korzystać i na nich polegać. Początkowo prawnicy podchodzili z rezerwą choćby do systemu Lex. Nie mieli pewności, czy rzeczywiście uwzględnia on wszystkie orzeczenia i akty prawne i czy na bieżąco jest aktualizowany. Jednak wraz z upływem czasu, w miarę weryfikacji i nabierania doświadczenia w pracy z tym narzędziem, poziom zaufania stopniowo rósł. Spodziewam się, że prawdziwy skok  przydatności LLM-ów nastąpi gdy przejdziemy do komputerów kwantowych. O ile wcześniej nie zabraknie energii na ich zasilanie, chłodzenie nie mówiąc już o uczeniu tych systemów.