Prezes Zarządu Nafty Polskiej SA, Piotr Woyciechowski oskarżył w czasie piątkowej konferencji prasowej przewodniczącego LPR, Romana Giertycha o prowadzenie przeciw niemu "negatywnej kampanii z powodów politycznych". Woyciechowski stwierdził iż kampania ta "wręcz uniemożliwia" prywatyzację spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej.
W czasie konferencji prezes Woyciechowski odczytał oświadczenie zarządu Nafty Polskiej SA. Stwierdzono w nim iż "Działania Posła Giertycha naruszają dobre imię zarządu spółki i jego prezesa, a w konsekwencji mogą narazić członków zarządu Nafty Polskiej SA na utratę zaufania niezbędnego do pełnienia funkcji w publicznej spółce".
"W sytuacji napiętych zadań Nafty Polskiej SA, z zwłaszcza toczących się procedur prywatyzacyjnych spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej i przy napiętym, kalendarzu pertraktacji inwestorów z załogami, taka kampania w sposób oczywisty utrudnia a wręcz uniemożliwia zarządowi wywiązanie się z zaplanowanych zadań" - stwierdza oświadczenie zarządu Nafty Polskiej SA.
W oświadczeniu napisano, iż "negatywna kampania" jest prowadzona "z powodów politycznych", zaś Piotr Woyciechowski, wbrew stwierdzeniom Romana Gierycha nigdy nie został wyrzucony z funkcji eksperta sejmowej Komisji Śledczej ds. PKN Orlen. Doradztwem dla Komisji, według przedstawionego dziennikarzom dokumentu, miał zajmować się od listopada 2004 "praktycznie do końca trwania prac Komisji". Wobec tego domaga się od posła Romana Giertycha publicznych przeprosin pod rygorem skierowania skargi do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej.
Woyciechowski powiedział na konferencji prasowej, iż sam "rozważa" pozwanie Giertycha do sądu.
Jak dodał, do prowadzonej przeciwko niemu "oszczerczej kampanii" przyłączyła się dziennikarka Monika Olejnik, przeciwko której już skierował pozew do sądu "za jej pomówienia".
Obecny na konferencji prasowej prezes Ruchu Patriotycznego, Antoni Macierewicz, powiedział, że Piotr Woyciechowski nigdy nie został usunięty ze składu ekspertów Komisji Śledczej ds. PKN Orlen.
"Być może panu Romanowi Giertychowi pan Piotr Woyciechowski pomylił się z długoletnim funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, pułkownikiem tej służby, panem Kucharenko" - zasugerował Macierewicz.
Dodał on, że Woyciechowski nigdy nie był funkcjonariuszem służb specjalnych, pracował jedynie W MSWiA "jako szef Biura Studiów".
Macierewicz stwierdził iż bardzo dobrze , że "istnieje taka instytucja jak Nafta Polska", gdyż dzięki jej działaniu możliwe są jasne i przejrzyste procedury prywatyzacyjne.
Dodał, Że nie zna do końca co prawda planu prywatyzacji spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, prowadzonej przez Zarząd Nafty Polskiej, ale "pokłada zaufanie w umiejętnościach zarządu".
Woyciechowskiego poparł także obecny na konferencji prasowej wiceprezes zarządu Wojciech Lubiewa-Wieleżyński, który zwrócił uwagę na "szkody, jakie negatywna kampania prowadzona przeciwko prezesowi i zarządowi już przynosi rozmowom z potencjalnymi inwestorami w procesie prywatyzacji spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej".
Premier Kazimierz Marcinkiewicz pytany w piątek o stanowisko wobec sprawy prezesa Nafty Polskiej SA, stwierdził iż "nie jest jego zadaniem ocenianie kompetencji wszystkich prezesów zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa".
Jednak, jak dodał, "Piotr Woyciechowski nie jest odpowiednim człowiekiem do pełnienia funkcji prezesa spółki skarbu państwa" wobec czego wniósł do ministra skarbu państwa o odwołanie go z tego stanowiska.