Po Wielkanocy doszło do wyraźnego i chyba niezbyt oczekiwanego umocnienia złotego. Kurs euro przełamał covidową linię trendu wzrostowego i po spadku z niespełna 4,70 zł do 4,58 zł znalazł się na najniższym poziomie od czerwca 2022 r. Analiza techniczna sugeruje, że kolejnym celem EUR/PLN może być strefa wyznaczana przez lokalne minima sprzed roku (4,56 zł) oraz przedwojenne denko z lutego 2022 r. (4,48 zł).
Wiosenne przebudzenie złotego jest o tyle zaskakujące, że jeszcze pod koniec lutego nic nie wskazywało na to, że polska waluta może się umocnić. Zresztą polska waluta pozostaje słaba od 2018 r., a po marcu 2020 r. nominalna deprecjacja jeszcze się nasiliła.

Zresztą przez ubiegłe dwa lata obserwowaliśmy powolną erozję wiary w polską walutę. Jesienią 2021 r. większość prognoz zakładała, że rok 2022 zakończymy z euro nie droższym niż 4,39 zł. W październiku była mowa o 4,45 zł, a po listopadzie już 4,55 zł. We wrześniu 2022 r. konsens znajdował się na poziomie 4,75 zł. Nikt już wtedy nie miał odwagi prognozować, że złoty wróci do formy sprzed marca 2020 r. – co byłoby tożsame ze spadkiem kursu euro do strefy 4,25-4,35 zł.
Walutowy wiatr zmienił kierunek
Jednakże wydarzenia ostatnich tygodni pozwalają z nieco większym optymizmem spojrzeć na średnioterminowe perspektywy złotego. Może i dziesięciogroszowy spadek kursu euro nie jest czymś nadzwyczaj spektakularnym, ale już 13-miesięczne minima kursu dolara (4,15 zł) czy praktycznie najniższe od ponad dwóch lat notowania funta (jeśli pominąć wrześniowy mini-krach) zdradzają, że coś zaczęło się zmieniać.
Na razie tego optymizmu nie widać w prognozach walutowych ekspertów. Mediana prognoz w bazie Bloomberga zakłada, że na koniec roku zobaczymy euro po 4,70 zł. To o 5 groszy więcej niż dwa miesiące temu i tyle samo co na początku roku. Oznacza to, że na rynku nadal jest bardzo niewielu analityków, którzy przewidują dalsze umocnienie polskiej waluty.
Mediana prognoz na koniec okresu
II kw. 23 | III kw. 23 | IV kw. 23 | I kw. 24 | 2024 | |
EUR | 4,70 zł | 4,70 zł | 4,70 zł | 4,69 zł | 4,68 zł |
USD | 4,33 zł | 4,31 zł | 4,26 zł | 4,18 zł | 4,10 zł |
GBP* | 5,33 zł | 5,34 zł | 5,37 zł | 5,27 zł | 5,29 zł |
CHF* | 4,70 zł | 4,70 zł | 4,65 zł | 4,64 zł | 4,54 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 25.04.2023 r. *obliczenia własne
Miano największego złotowego optymisty w dalszym ciągu dzierżą analitycy Cinkciarz.pl, którzy podobnie jak w poprzednich miesiącach spodziewają się zejścia kursu euro do 4,40 zł na koniec 2023 r. Dalszego umocnienia złotego oczekują jeszcze tylko eksperci Ebury i Monex Europe (do 4,50 zł) oraz Skandynawowie ze Swedbanku i Jyske Banku (do 4,55 zł). Cała reszta bankowych analityków typuje na koniec roku kursy euro wyższe od obecnych.
W dalszym ciągu dwie trzecie aktualnych (tj. z ostatnich dwóch miesięcy) prognoz zakłada, że na koniec grudnia zobaczymy kurs euro w przedziale 4,60-4,80 zł. To taki szeroki rynkowy konsens bazujący na tym, że przez ostatni rok kurs EUR/PLN przez prawie cały czas poruszał się w takim właśnie zakresie. Dopiero kwietniowe wyłamanie zmieniło ten stan rzeczy.
Jeszcze w lutym z bazy Bloomberga znikły złowróżbne prognozy zakładające przekroczenie poziomu 5 zł za jedno euro. Osiągnięcie przez kurs EUR/PLN piątki z przodu jeszcze w styczniu zakładali eksperci z TD Securities oraz JP Morgan Chase. Ci ostatni nadal są największymi niedźwiedziami na rynku złotego i spodziewają się wzrostu kursu euro do 4,95 zł. To najwyższa prognoza na rynku. Pesymistami względem złotego są także analitycy Barclaysa (4,90 zł) oraz Danske Banku (4,84 zł) i Prestige Economics (4,83 zł).
Dolar nie spadnie poniżej 4 zł?
Rok 2022 stał pod znakiem niewidzianej od lat siły dolara amerykańskiego. Na polskim rynku pod koniec września „zielony” osiągnął rekordowo wysoką cenę przeszło 5,05 zł. To jednak było ponad pół roku temu. Pod koniec kwietnia kurs USD/PLN zszedł do 4,15 zł i osiągnął najniższą wartość od końcówki marca 2022 r.
Pod koniec kwietnia 2023 r. tylko 3 z 25 prognoz zakładało spadek kursu dolara poniżej 4 zł na koniec roku. Większość analityków przewiduje poziom 4,00-4,30 zł za dolara przy medianie na poziomie 4,26 zł. Prognozy te bazują na założeniu, że ani złoty nie umocni się znacząco wobec euro, ani też samo euro nie zyska znacząco wobec dolara.
Czas pokaże, czy te założenia okażą się poprawne. Przez cały ubiegły rok zdecydowana większość analityków nie potrafiła przewidzieć ani drastycznego umocnienia amerykańskiej waluty obserwowanego do października, ani późniejszego odbicia, które w pół roku wyniosło kurs EUR/USD z 0,95 do 1,10. Teoretycznie wystarczyłoby, aby kurs EUR/USD podniósł się do 1,15 (a więc o jakieś 4,5 proc.), aby notowania dolara spadły do 4 zł przy założeniu utrzymania obecnych wartości kursu euro do złotego.
Frank zadomowił się na górnej półce
Rzeczywistość za to potwierdziła nasze teorie o „wyższej półce” franka szwajcarskiego. Od listopada na parze CHF/PLN obowiązuje trend boczny w zakresie 4,65-4,85 zł. Jest to zjawisko dobrze znane z przeszłości. Coś takiego już widzieliśmy w latach 2009-10, 2012-14 oraz 2015-16. Wtedy to kurs franka przez długie miesiące pozostawał w dość wąskiej konsolidacji po wcześniejszych wyskokach na wyższe poziomy.
W przeszłości kurs CHF/PLN leżał na takiej „półce” przez dwa-trzy lata. Rzecz jasna sama szerokość „półki” może ulec zmianie, natomiast średnioterminowy trend dla franka od pół roku pozostaje bez zmian.
Większość analityków spodziewa się utrzymania takiego stanu rzeczy do końca 2023 r. Prognoza dla pary CHF/PLN została obliczona przy użyciu median prognoz dla kursu EUR/PLN oraz EUR/CHF. Analitycy są w zasadzie zgodni, że frank będzie notowany blisko parytetu 1 do 1 z euro, co przy założeniu stabilnego kursu euro do złotego daje przewidywane poziomy 4,65-4,70 zł dla franka.
Na koniec warto przypomnieć, że powyższe prognozy to mediana oczekiwań analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo zmienne i w trakcie kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych na jego koniec.