Pogłębiają się problemy płynnościowe przedsiębiorców z kredytem kupieckim i narażonych na negatywne skutki pandemii, bo komercyjni ubezpieczyciele nie chcą ryzykować. Chyba że ryzykiem podzielą się z… państwem. Rząd obiecuje pomoc. Kilka dni temu Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), powiedział w rozmowie z Interią Biznes: „KUKE z Ministerstwem Finansów oraz Ministerstwem Rozwoju pracują nad wdrożeniem pewnych rozwiązań, które zapobiegną sytuacji, w której firmy ubezpieczeniowe będą cięły limity ubezpieczenia obrotu handlowego, a przedsiębiorstwa nie będą miały do nich dostępu”. We wtorek natomiast napisał na Twitterze, że polskie „rozwiązanie już prawie wypracowane”. Zapytaliśmy biuro prasowe PFR o to, kto, kiedy i na co może liczyć.

„Nie możemy udzielić odpowiedzi na pytania, ponieważ szczegóły rozwiązań dotyczących ubezpieczeń należności są jeszcze w fazie uzgodnień” — informuje Michał Witkowski, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej PFR.
Źródła z branży ubezpieczeniowej, które zastrzegają sobie anonimowość, są zaskoczone treścią tweeta. Uważają, że program dopiero nabiera kształtów i jeszcze nic nie jest pewne. Rozmowy z udziałem państwowych instytucji i ubezpieczycieli wciąż trwają, a więc wszystko może się zmienić. Podobnie uważa KUKE, państwowy ubezpieczyciel, który może odegrać w ratowaniu płynności firm kluczową rolę.
— KUKE jako jeden z głównych graczy na tym rynku [ubezpieczenia należności — red.] oczywiście bierze udział w pracach, ale na razie trudno przesądzać ostateczny kształt programu wsparcia dla przedsiębiorców, a zatem także naszą w nim rolę. Jesteśmy przygotowani, by wspierać polski biznes niezależnie od warunków rynkowych — mówi Janusz Władyczak, prezes KUKE.
Potężny rynek
Skala problemu jest ogromna. Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wynika, że w 2019 r. firmy ubezpieczyły należności handlowe wartości 533,5 mld zł. Już drugi rok z rzędu kwota ubezpieczonych obrotów przekroczyła 0,5 bln zł, rosnąc r/r o 6 proc. To 24 proc. wartości polskiego PKB, a gros ubezpieczonych obrotów to krajowe: 415,3 mld zł. Pozostałe są eksportowe. KUKE włada już narzędziami wspierającymi eksporterów do krajów wysokiego ryzyka, których nie obsługują komercyjne podmioty, bo nie znajdują na nie reasekuracji na rynku prywatnym.
W takiej sytuacji międzynarodowe uregulowania zarówno w państwach OECD, jak też Unii Europejskiej zezwalają, aby dla takich transakcji rolę reasekuratora spełniał skarb państwa, np. KUKE, luzując obowiązujące reguły, zyskuje nowe możliwości pomocowe. Mechanizmy powinny być gotowe do dwóch tygodni. Problem dotyczy natomiast obrotu krajowego, który powoli się wykrwawia, czekając na pomoc, która jest w powijakach. Co więcej — musi je notyfikować Komisja Europejska (KE). Kiedy biznes może się ich spodziewać?
— Wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, dlatego trwają intensywne rozmowy pomiędzy rządem a ubezpieczycielami należności, by jak najszybciej wypracować rozwiązanie, dzięki któremu nie dojdzie do ograniczenia dostępu do ubezpieczeń kredytu kupieckiego w obrocie krajowym i eksportowym. Pod uwagę brane są różne modele, zarówno te, które funkcjonowały w krajach Unii Europejskiej jeszcze podczas kryzysu z lat 2008-09, jak też wprowadzane obecnie przez niektórych członków wspólnoty — mówi Janusz Władyczak.
Pomoc w stylu niemieckim…
KE zatwierdziła już niemiecki program gwarancji wspierający rynek ubezpieczeń kredytu kupieckiego w obliczu wybuchu pandemii koronawirusa. Zapewnia, że ubezpieczenie tego kredytu nadal jest dostępne dla wszystkich firm, dzięki czemu nabywcy towarów lub usług nie muszą płacić z góry, co zmniejsza ich bezpośrednie potrzeby w zakresie płynności.
Program obejmuje wszystkich ubezpieczycieli oferujących ochronę należności, którzy mimo trudności ekonomicznych zobowiązali się do utrzymania obecnego poziomu ochrony. Gwarancja państwa pokryje wyłącznie kredyty kupieckie zaciągnięte do końca tego roku. Mechanizm gwarancyjny zapewnia podział ryzyka między ubezpieczycielami i państwem do 5 mld EUR. Zapewnia też dodatkową poduchę bezpieczeństwa na pokrycie, w razie potrzeby, do 30 mld EUR ogółem.
…lub francuskim
Nad Loarą program gwarancji, również zatwierdzony przez KE, wart jest 10 mld EUR. Podobnie jak w Niemczech gwarancje państwowe będą udzielane do końca tego roku i dotyczą wszystkich ubezpieczycieli działających we Francji. Margrethe Vestager, wiceprezes wykonawcza KE odpowiedzialna za politykę konkurencji, stwierdziła, że program zapewnia ciągłość ochrony obrotu krajowego.
Echo
Nieoficjalnie mówi się, że takiego wsparcia jak w Niemczech chcą ubezpieczyciele w Polsce. Według naszych źródeł na stole leżą propozycje gwarancyjne, które obejmą również komercyjnych graczy specjalizujących się w kredycie kupieckim — zarówno tych, którzy mają spółkę nad Wisłą (m.in. Euler Hermes), jak też prowadzących tutaj oddział (m.in. Credendo, Artriadus, Coface). Według danych firmy Coface w I kw. 2020 r. sądy ogłosiły postanowienia o upadłości i restrukturyzacji 232 polskich firm.
To o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. Ubezpieczyciel podkreśla, że raport może być obarczony błędem, bo od połowy marca sądy pracują w trybie awaryjnym z powodu koronawirusa — orzekały tylko w pilnych przypadkach. Opublikował dane, aby zachować ciągłość statystyk kwartalnych, i uznaje go „za ostatni tak dobry raport”. W nadchodzących miesiącach spodziewa się znaczącego wzrostu niewypłacalności firm. Podobnie uważa broker ubezpieczeniowy Aon.
— To ostatnie tak „dobre” dane w Polsce. Bez rządowej pomocy na przełomie kwietnia i maja spodziewam się znaczącego wzrostu upadłości firm działających w takich branżach, jak HoReCa, meblarska i transportowa. W poprzednich latach upadało rocznie średnio 1000 firm. O tym, jak bardzo wzrośnie skala problemu w tym roku, wstępnie świadczy wynik z marca, gdy ponad 20 tys. mikro- i małych firm zawiesiło działalność albo się zlikwidowało. W kolejnych miesiącach należy spodziewać się dwucyfrowego wzrostu upadłości także w przypadku większego biznesu — mówi Mariusz Pepłoński, dyrektor sprzedaży w departamencie ryzyka finansowego w firmie Aon.