Prokuratura na tropie fachowców

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2018-10-17 22:00

Śledczy badają, czy emitując obligacje Fachowcy.pl podawali nieprawdziwe dane. Spółka się restrukturyzuje, ale tak, że jej długi… rosną

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

- Czy obecny zarząd wie o toczącym się postępowaniu

- Co planował były prezes spółki i co udało mu się zrealizować

- Co chce zrobić część pokrzywdzonych akcjonariuszy spółki

- Co zamierza spółka w ramach restrukturyzacji

- Jak wygląda dziś baza klientów spółki

Przed tygodniem ujawniliśmy w „PB”, że Piotr S., były prezes notowanej na NewConnect firmy Fachowcy.pl Ventures (FV), w związku z zarządzaniem innymi spółkami siedzi w areszcie podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wystawiającej fikcyjne faktury. Teraz ustaliliśmy, że w innej sprawie pod lupę organów ścigania trafiła też sama spółka FV.

— W związku z zawiadomieniem jednego z obligatariuszy tej firmy 24 lipca 2018 r. policja wszczęła dochodzenie o czyn z art. 100 ust. 1 ustawy o ofercie publicznej. Postępowanie toczy się w sprawie i jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego — potwierdza Łukasz Łapczyński, rzecznik nadzorującej dochodzenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Art. 100 ust.1 ustawy o ofercie dotyczy podawania nieprawdziwych lub zatajania prawdziwych danych przy emisjach publicznych. Za ten czyn grozi grzywna do 5 mln zł i kara pozbawienia wolności do 5 lat. W przypadku spółki Fachowcy.pl chodzi o memorandum informacyjne, związane z emisją obligacji o wartości 3,7 mln zł, do której doszło w styczniu 2017 r.

— Nic nie wiem o takim śledztwie, więc trudno mi to komentować — ucina Dawid Martynowski, prezes FV od czerwca 2018 r.

Nierealne plany

Od 2013 r. prezesem jednoosobowego zarządu Fachowcy.pl był Piotr S. Przedstawiał spółkę jako dostawcę technologii sztucznej inteligencji do pozyskiwania przez małe i średnie firmy zleceń z internetu. Mówił, że rozgryzł sposób działania Google’a, dzięki czemu FV zrewolucjonizuje rodzimy rynek reklamy w sieci. Docelowo Fachowcy.pl mieli zdobyć 40-60 tys. klientów płacących comiesięczny abonament, zarabiać na czysto nawet 100 mln zł rocznie i mieć wartość kilku miliardów złotych. Nic z tego nie wyszło. Dziś spółka ma niewiele ponad 2 tys. klientów, z czego aktywnych około 1,4 tys. Jest warta zaledwie 1,4 mln zł, i to tylko dlatego, że cena jej akcji nie może spaść poniżej jednego grosza, czyli poziomu, na którym znajduje się od kilku miesięcy.

W styczniu 2017 r. wycena FV była na szczycie i wahała się między 120 a prawie 200 mln zł. Zabezpieczeniem emitowanych wówczas obligacji było oświadczenie spółki o poddaniu się egzekucji do 9 mln zł i zastaw rejestrowy na znaku towarowym spółki, wycenionym na 9,2 mln zł. Tyle że ten sam znak w listopadzie 2017 r. był wart 4,3 mln zł, a w lutym 2018 r. już… 50 tys. zł. Znak towarowy wyceniano metodą opierającą się na prognozach przychodów spółki. Zaprezentowane przez Piotra S. w czerwcu 2016 r. zakładały, że na koniec 2017 r. przy przychodach wysokości 18,4 mln zł Fachowcy.pl wykażą zysk netto aż 7,4 mln zł. W rzeczywistości przychody w ubiegłym roku były ponadtrzykrotnie niższe — wyniosły 6 mln zł, a zamiast zysku pojawiła się strata — 11,5 mln zł.

Toksyczne aktywa

Wcześniej firma emitowała kolejne serie akcji, pozyskując w ten sposób około 27 mln zł. Duża część papierów rozeszła się wśród znajomych Piotra S., którzy — co zrozumiałe — dziś mają do niego wielkie pretensje. Szczególnie że część akcji nigdy nie została dopuszczona do obrotu (lub została, ale z dużym opóźnieniem) ze względu na zastrzeżenia Giełdy Papierów Wartościowych (GPW).

Dotyczyły one m.in. wyceny wnoszonych do Fachowcy.pl aktywów, głównie w postaci udziałów i akcji w innych spółkach. Udziałowcem lub akcjonariuszem większości z nich był wcześniej cypryjski Nextfield, którego pełnomocnikiem był Piotr S. Nextfield, który niezmiennie jest też największym akcjonariuszem FV, wniósł do spółki z NewConnect m.in. firmy Toxic Software i Way2Traffic. Pierwsza z nich kilka miesięcy temu złożyła wniosek o upadłość, a konta drugiej zostały zajęte w związku z zaległościami wobec ZUS i fiskusa. To m.in. w związku z tymi transakcjami, a także niezrealizowaniem opcji odkupu akcji FV przez Nextfielda część pokrzywdzonych akcjonariuszy spółki, z którymi rozmawiał „PB”, rozważa składanie zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przez Piotra S. oszustwa na ich szkodę.

Pod lupą KNF i sądu

To nie koniec potencjalnych problemów byłego szefa firmy Fachowcy.pl. Z informacji potwierdzonych przez „PB” w Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że nadzór, w porozumieniu z GPW, weryfikuje poprawność wykonywania przez FV obowiązków informacyjnych. Przed sądem w Szczecinie natomiast toczy się postępowanie, w którym PMPG Polskie Media, wydawca tygodnika „Wprost”, domaga się pozbawienia Piotra S. prawa prowadzenia działalności gospodarczej na 10 lat.

Ma to związek z zarządzaną przez Piotra S. spółką 3P Inwestycje Internetowe (3P II), która upadła w 2013 r. Zarzuty PMPG, jednego z pokrzywdzonych wierzycieli 3P II, dotyczą tego, że Piotr S. złożył wniosek o upadłość spółki dopiero we wrześniu 2012 r., choć sąd potwierdził, że nie regulowała zobowiązań już od 2009 r. Wypowiadający się w tej sprawie w ubiegłym roku Piotr S. zarzuty uważał za bezzasadne, powołując się na to, że w sprawie karnej sąd prawomocnie uniewinnił go od zarzutów działania na szkodę 3P II i jej wierzycieli.

Prezes optymista

Tymczasem Fachowcy.pl od połowy lutego są w restrukturyzacji. Na dzień otwarcia tzw. przyśpieszonego postępowania układowego (PPU) zasoby gotówkowe firmy wynosiły niewiele ponad 2,8 tys. zł, a na koniec czerwca 2018 r. miała ona ujemny kapitał własny na poziomie 12,7 mln zł.

Zadłużenie FV, które ma podlegać układowi, to 15,1 mln zł. Obligatariuszom, pożyczkodawcom i Nextfieldowi, których wierzytelności wynoszą łącznie 9,35 mln zł, spółka proponuje konwersję na akcje po cenie 0,10 zł za walor, czyli dziesięć razy wyższej niż rynkowa. Dla wierzycieli publicznoprawnych (są to głównie ZUS i fiskus) oraz pozostałych proponuje spłatę zadłużenia w półrocznych ratach rozłożonych w latach 2019-2025 lub 2027.

— Jestem optymistą. Większość wierzycieli deklaruje poparcie propozycji układowych, a ja niezmiennie wierzę w opracowaną przez nas technologię — zapewnia Dawid Martynowski.

W aktach restrukturyzacyjnych znaleźliśmy informacje, zgodnie którymi układ miał być sfinansowany głównie dzięki pozyskaniu 4 mln zł w formie finansowania dłużnego. Od kogo — nie wiadomo. Dawid Martynowski zapewnia jedynie, że trwają w tej sprawie negocjacje, ale trudno przewidzieć ich efekty, „zwłaszcza po ostatnich artykułach na temat spółki”.

Powodzeniu układu miało też służyć zawarcie we wrześniu 2018 r. dwóch umów: z „firmą notowaną na GPW, zajmującą się marketingiem sensorycznym”, która miała dawać rocznie około 0,5 mln zł, oraz z ogólnopolską siecią warsztatów samochodowych, która miała kupić od 100 do 150 pakietów usług FV. Ani jedno, ani drugie nie nastąpiło.

— Wszystkie umowy trochę się opóźniają, ale jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, wkrótce zostaną podpisane — zapewnia Dawid Martynowski.

Znak zapytania

Na razie rzeczywistość mocno jednak skrzeczy. Z raportów bieżących firmy wynika, że w sierpniu pozyskała zaledwie trzech klientów, a we wrześniu czterech.

— Ze względu na złą atmosferę wokół spółki część obecnych klientów przestała nam płacić, a sprzedaż nie idzie tak, jak byśmy chcieli. Na razie jednak skupiamy się głównie na tym, by nie tracić dotychczasowych klientów — mówi Dawid Martynowski.

To też niespecjalnie się udaje. Na 1 października 2018 r. Fachowcy.pl mieli 2149 klientów, podczas gdy rok wcześniej było ich 3200.

Co więcej — firma, choć znajduje się w restrukturyzacji, systematycznie zwiększa zadłużenie. Już na koniec lipca (świeższych danych w aktach nie ma ze względu na opóźnienia w sprawozdawczości) niespłacone wierzytelności FV powstałe po otwarciu PPU przekraczały 1,5 mln zł, a razem z wierzytelnościami nie wchodzącymi do układu sięgały 2,6 mln zł. W restrukturyzacjach, takich jak sanacja czy normalny układ, jest to przesłanka do umorzenia postępowania i otwarcia ścieżki upadłościowej. W przypadku PPU — nie. Mimo to Katarzyna Uszak, nadzorca sądowy spółki w sprawozdaniach pisze wprost, że jej zdaniem „brak pokrywania bieżących kosztów i narastanie długów bieżących stawia pod znakiem zapytania powodzenie restrukturyzacji”.